Jak dziwną ligą jest chińska CBA pokazała trzecia kolejka tychże rozgrywek. Nie chcę oceniać jej poziomu, jednak wychodzi na to, że gracz który ma jakieś ciut większe pojęcie o grze może być postacią wiodącą w lidze najliczniejszego kraju na świecie, a Amerykanie z NBA są tam megagwiazdami z nieprawdopodobnymi wręcz statystykami.Nie będę się tu rozpisywał kto z kim i ile wygrał, ale przybliżę nieco dokonania niektórych z koszykarzy z wczorajszej kolejki. Zacząć należy od Wislona Chandlera, który jest obecnie najlepszym graczem w Chinach.
Były Gracz Nuggets zanotował kolejny fenomenalny występ kończąc go z 42 punktami i 10 zbiórkami na koncie. Jego rywal z przeciwnej drużyny – Othello Hunter uzyskał 27 punktów i 19 zbiórek.
Stephon Marbury – 18 punktów, , 8 asyst, 4 przechwyty
James Singleton – 33 punkty, 17 zbiórek, 4 przechwyty
Patrick Mills, który zastąpił kontuzjowanego Quincy Doubiego w debiucie zdobył 28 punktów i 8 asyst
Kenyon Martin – 12 punktów, 12 zbiórek i 4 asysty
Mengke Bateer – 19 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst
Josh Boone – 40 punktów
J.R Smith – 20 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty
Anthony Robertson – 45 punktów i 6 zbiórek
Gerald Green – 41 punktów
Lester Hudson – 50 punktów i 7 zbiórek
Żeby nie było jednak tak różowo, to dodam iż były też dwie wyraźne wtopy:
Aaron Brooks – 4 punkty (2/13 z gry)
Yi Jianlian – 3 punkty (1/6 z gry), 7 zbiórek
Jeśli Boone i Singleton jako spece od zbiórek walą tyle punktów to nie powinni wracać do NBA – tam będą bogami z tymi samymi zarobkami.