Danny Ainge poinformował na dzisiejszej konferencji prasowej, że Celtics nie zamierzają wykorzystywać w tym roku amnestii. Prawdopodobnie tak samo zachowają się Raptors. Dotychczas znaki zapytania w ekipie z Kanady pojawiały się głównie przy nazwiskach Linasa Kleizy i Jose Calderona.
Kleiza w poprzednim sezonie powrócił do NBA po świetnym sezonie z Olympiakosem Pireus i podpisał z Raptors 4-letni kontrakt o wartości 20mln $. Litwin nie spisywał się jednak tak dobrze jak w Europie, a na domiar złego w połowie sezonu przytrafiła mu się bardzo poważna kontuzja kolana. Zaledwie kilka dni temu, jeszcze przed zakończeniem lockoutu skrzydłowy oznajmił, że chciałby pozostać na Litwie (w trakcie rehabilitacji występował tam w jednej z telenowel). Od razu podał Żalgiris i Lietuvos Rytas jako zespoły, z którymi mógłby się związać. O ile właściciel Żalgirisu szybko odciął się od tego tematu nadal nie wiadomo jakie stanowisko w obliczu zakończenia lockoutu zajmuje Kleiza.
Dla zespołu z Toronto korzystniejszym wyjściem byłoby zastosowanie amnestii wobec Jose Calderona. Hiszpana wiąże z kanadyjskim zespołem kontrakt 2 razy „cięższy” (20 milionów dolarów za najbliższe 2 sezony) niż ten Litwina, a ponadto próbowano się go pozbyć już rok temu (Raptors mieli wówczas pozyskać m.in. Tysona Chandlera, Borisa Diawa). Choć Calderon jest czołowym playmakerem w lidze pod względem asyst nie ma wątpliwości, że w NBA są zdecydowanie tańsi gracze, którzy mogą prezentować poziom podobny lub wyższy.
Z ostatnich doniesień wynika jednak, że w Kanadzie obędzie się bez amnestii, a zespół ma jeszcze wystarczająco miejsca w salary cap dlatego pole manewru na rynku wolnych agentów i tak pozostanie dosyć szerokie.
Pozostaje pytanie na kogo Raptors mogą wykorzystać te pieniądze? Póki co Toronto jest jedną z lokacji, której podobno nie wyklucza Samuel Dalembert. Ściągnięcie centra Kings wydaje się jednak prawie niemożliwe w starciu z organizacjami Heat czy Knicks. Kierunek natarcia na podkoszowych powinien zostać zachowany nawet jeśli nie uda się przechwycić Haitańczyka. Już rok temu w Kanadzie na pozycji centra problemy były ogromne, zwłaszcza kiedy w zespole pojawiła się seria kontuzji. Na Valanciunasa przyjdzie im jeszcze poczekać. Przynajmniej rok.
nie rzucą się na wielkie nazwiska ale jak dobrze pomyślą i pokombinują to wcale nie muszą wyrzucić pieniędzy w błoto. kilka ciekawych nazwisk i nie z pierwszych stron gazet jest do wzięcia