Po fatalnym poprzednim sezonie, Sacramento Kings chcą wreszcie powalczyć o awans do playoffs. W pełni sprawny Tyreke Evans wzmocniony Jimmerem Fredette na obwodzie mają szansę sporo namieszać w skróconym sezonie. Warunkiem do tego jest przede wszystkim zatrzymanie Samuela Dalemberta i Marcusa Thorntona.
Zainteresowanie Dalembertem wyrażają głównie Miami Heat, ale w ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje jakoby Pat Riley skłaniał się bardziej w stronę podpisania kontraktu z Gregiem Odenem. Zapewne ten drugi posiada większy potencjał i jest młodszy, ale jeśli weźmiemy pod uwagę stan zdrowia obu zawodników, musimy się mocno zastanowić, który ruch będzie dla „Żarów” korzystniejszy. Ok, ale nie o Heat miałem pisać.
Kings, którzy byli bliscy grania już od tego sezonu w Anaheim pod nazwą Royals, mają wielką szansę na uzyskanie dobrego wyniku w tym roku. Takim byłby na pewno awans do playoffs. Trener Paul Westphal dysponuje niesamowitym potencjałem ludzkim, który trzeba teraz odpowiednio poukładać na boisku oraz oczywiście zatrzymać odpowiednich graczy, którym kończą się kontrakty.
O sile drużyny stanowić będą oczywiście mający kłopoty zdrowotne już za sobą Tyreke Evans, DeMarcus Cousins, który z każdym meczem będzie coraz lepszy, o ile oczywiście wyeliminuje głupie straty i zbytnio forsowane rzuty z półdystansu. Sporą pomoc pod koszem zapewni mu zapewne JJ Hickson, a na obwodzie, niezwykle groźni dla każdego rywala będą John Salmons i Jimmer Fredette.
Jeśli udałoby się zatrzymać zarabiającego w poprzednim sezonie 13 400 000$ Dalemberta, sytuacja Kings pod koszami byłaby więcej niż komfortowa. Prawdę mówiąc, to mógłbym zupełnie poważnie stwierdzić, że Westphal dysponuje jednym z lepszych frontcourtów w NBA. „Królowie” mają przewagę na takimi choćby Heat, ponieważ mają do dyspozycji aż 26 000 000$ do dyspozycji na kontrakty dla zawodników. Większość z tej kwoty powinna trafić właśnie do duetu Dalembert – Thornton. Jeszcze lepiej będzie to wyglądać, jeśli Kings skorzystają z prawa amnestii i zwolnią Francisco Garcię (4 300 000$).
Najpewniej dla Kings wygląda sprawa Thorntona. Zdobywający średnio 21.3 punktów w ostatnich 27 meczach poprzedniego sezonu zawodnik jest zastrzeżonym wolnym agentem, więc klub z Sacramento będzie w stanie wyrównać właściwie każdą ofertę innego klubu, a zainteresowanie rzucającym obrońcą wyraziło wstępnie aż 7 drużyn, w tym najbardziej Suns.
Dalembert jest na celowniku nie tylko Heat, ale także Rockets oraz Knicks. Tak jak już pisałem powyżej, największą ofertę mogą zaproponować mu jego dotychczasowi pracodawcy, aczkolwiek środkowy rodem z Haiti chciałby grać w zespole gwarantującym sukcesy w NBA, włączając w to walkę o tytuł. Kings mimo dużego potencjału, do takich klubów jeszcze nie należą.
Jeśli nie udałoby się przedłużyć umowy z Dalembertem, celem „Krolów” stanie się Chuck Hayes, który być może nie zapewniłby tylu punktów w ataku, ale na pewno dałby większą energię w defensywie. GM Kings, Geoff Petrie nawiązał także kontakt z agentem JJ Barei, ale taki transfer wydaje się bardzo mało możliwy.
Moim zdaniem o play-oofy nie powalczą w tym składzie. Tak na moje oko to wszystkie inne zespoły z zachodu wygladają od nich lepiej (chociaż nie wiem czy Utah nie będą jeszcze słabsi), nawet Minnesota, która ma bardziej perspektywiczny skład. Evans ok jest dobry, ale to za mało na >50% wygranych. Cousin ma koszykarskie IQ na bardzo niskim poziomie, Fradette się bedzie musiał jeszcze uczyć. Jeżeli nie uda im się zatrzymać Thorntona to będą w ciemnej dupie. Wątpie też czy jakiś wolny agent będzie się też tam pchał. Pozdro