Tyson Chandler jest jednym z najbardziej rozchwytywanych wolnych agentów w tym roku, mimo że nie wolno jeszcze nawet przeprowadzać żadnych transakcji. Czy środkowy, który zdobył mistrzostwo z Mavs pasowałby do Warriors?
Najbardziej usługami Chandlera zainteresowane są New Jersey Nets, Houston Rockets i właśnie Warriors. Nowy trener „Wojowników” Mark Jackson dostał za zadanie poprowadzić swoją drużynę do playoffs. Potencjał ofensywny, jakim dysponuje jest jednym z największych w całej lidze, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę gdzie leży problem, który powoduje słabe wyniki zespołu. Jest nim zdecydowanie fatalna defensywa.
W poprzednich rozgrywkach, jeszcze pod wodzą Keitha Smarta, Warriors tracili średnio 105.7 punktów w każdym meczu oraz 110.7 na 100 posiadań. Były to odpowiednio 27 i 26 miejsce w lidze. Trudno poprawić ten wynik z kruchym Andrisem Biedrinsem, Danem Gadzuricem czy nawet, przy całym szacunku i sympatii do niego Lou Amundsonem.
Zespół z Oakland wykorzysta swoje prawo do amnestii zapewne na Łotysza, który przez kolejne 3 lata ma jeszcze 27 000 000$ z kontaktu, które są gwarantowane. Wtedy w salary-cap Warriors zrobi się sporo miejsca na zatrudnienie środkowego z prawdziwego zdarzenia. W grę wchodzi także Nene, ale priorytetem jest zdecydowanie Chandler, który w ostatnich rozgrywkach zarobił 12 600 000$.
Chandler byłby jednak dla zespołu Golden State zbawieniem. Drużyna, w której za zdobywanie punktów odpowiada tercet Ellis – Curry – Lee, ale nikt nie myśli o obronie, potrzebuje dokładnie kogoś takiego, kim dla Mavs w poprzednim sezonie był… Chandler. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że tytuł Dallas jest wielką zasługą ich centra, a gra ekipy Ricka Carlisle’a zmieniła się od czasu jego przyjścia in plus.
Jego siła, niezwykła umiejętność ustawiania się w obronie oraz talent do zbierania, to brakujące czynniki w nie do końca dobrze pracującej maszynie Warriors. Nikt nie mówi, że przyjście Chandlera do Golden State zmieni tą drużynę od razu o 180 stopni, ale na pewno wpłynęłoby pozytywnie.
Nie wiadomo czy Chandler odważy się w ogóle opuścić mistrzowski skład Mavs. Fakt jest jednak taki, że swój pierścień już zdobył, a większym wyzwaniem byłoby doprowadzenie Warriors do sukcesów. I właśnie wydaje mi się, że Tyson może ostatecznie trafić do Oakland, gdzie przy odpowiednich zmianach, zespół może spokojnie powalczyć w playoffs i na pewno poprawić się w defensywie.
Jak uważacie, Warriors dla Chandlera to dobre miejsce?
Moim zdaniem to się NY powinien o niego mocno starać, przynajmniej jedna osoba by tam broniła….
Chandler nie przejdzie do słabszych ekip musiały by mu dać naprawdę gruby kontrakt,patrząc na pozycje jaką sobie wyrobił zmieni ekipy tylko wtedy jak Cuban będzie chciał zaoszczędzić a jak wiadomo on tego nie zrobi,nawet nie lubi tego robić ale jak by to zrobił,wtedy Tyson wybierze ekipę walcząca o misia nie „jakieś” tam Golden State.
Chciałbym zwrócić uwagę ,że Chandler spokojnie może iść do słabszej ekipy a będzie mu zależeć na kasie. Tytuł już ma a markę swoją potwierdził. Co do Golden State Warriors to nie jest jakiś tam klub bo nie wiem czy wiesz mogą się okazać królami polowania a po raz pierwszy od x-lat rzucili się na wielkie nazwiska za sprawą osób Marka Jacksona i Jerry’ego Westa (którzy mają odbudować potęgę klubu): Chris Paul za Stephona Curry’ego, Rudy Gay za Montę Ellisa czy Nene Hilario (też mają na niego zakusy) to cele klubu. Jeśli jeden transfer wypali to może on ściągnąć niezłą lawinę na Oakland. Pewne miejsce w składzie mają Dorrell Wright i David Lee a z rzesztą wszystko może się zdarzyć;-)
Chandler jak sam twierdzi pójdzie tam gdzie dostanie najwięcej. Choć pewnie w rzeczywistości będzie tak, że jak Dallas zaproponują mu zbliżony kontrakt do najwyższego jaki dostanie to pewnie zostanie w Mavs. Liczę na to, że kluby w tym roku nie powariują i nie dadzą Chandlerowi czy Nene 17 Mln$. Takie niby maks mogą dostać ale z całym szacunkiem dla nich, nie są tego warci.
Przyglądałem się grze Chandlera na MŚ i w różnych meczach i nie bardzo potrafię pojąć o co chodzi. Na MŚ obok niższego wyraźnie Kevina Love wypadał całkiem blado na środku. Chodzi o siłę fizyczną i umiejętności walki na tablicach. To nie jest center pokroju Ewinga, Robinsona, a nawet do Howarda sporo mu brakuje. W praktyce w ataku w ogóle nie gra jak center a w obronie też nie jest aż takim postrachem. Gdyby nie wzrost, to byłby typowym PF. To dobry gracz, ale aż tyle szumu wokół jego osoby?
Ja rozumiem, że Wojownicy mają spory potencjał ofensywny, a Lee trochę przygasł w walce na tablicach, ale nie rozumiem na czym polega przewaga Chandlera nad Nene.
A swoją drogą jakakolwiek ze zmian o której pisze Woy byłaby prawdziwą rewolucją w klubie. Ciekaw jestem ile jeszcze spekulacji się będzie pojawiało na temat CP3? Z jakimi klubami go jeszcze powiążą.