Grant Hill zaakceptował ofertę swojego dotychczasowego klubu, czyli Phoenix Suns i jeszcze na rok pozostanie w Arizonie, pomimo kilku ofert z innych klubów.
Jak poinformował na swoim Twitterze Paul Coro, 39-letni Hill postanowił przyjąć ofertę Suns. Weteran odrzucił pierwszą propozycję przedłużenia kontraktu, która opiewała na 5 000 000 $ i zastanawiał się nad przyjęciem ofert z Knicks, Bulls, Spurs i Clippers. Właśnie te zespoły były najbliżej pozyskania Hilla, ale w piątek Suns ponowili swoją propozycję, zwiększając ją jednocześnie o 1 500 000 $.
Hill zdecydował, że spędzi jeszcze jeden rok w barwach „Słońc”, gdzie ma okazje grać ze swoim dobrym kumplem Steve Nashem. Najstarszy obecnie gracz w lidze jest w świetnej dyspozycji fizycznej. W trzech ostatnich sezonach opuścił zaledwie trzy mecze sezonu regularnego, a w rozgrywkach 2010/11 notował średnio 13.2 pkt, 4.2 zb. i 2.5 ast.
Suns pozyskali już wcześniej rozgrywającego Sebastiana Telfaira z Wolves i rzucającego obrońcę z Lakers Shannona Browna.
Czy 6,5 mln $ to nie za duża pensja jak na 39-latka?
6.5 mln można było dać da Jeffersona a nie za 39 letniego old boya… no sory.
porównując obu – w sensie dyspozycji i efektywności… to ten emeryt jest lepszy w każdym elemencie gry, poza rzutami za 3 – które lepiej wykonuje obywatel Jefferson :P
Więc mając do wyboru komu tu dać 6,5 mln – brałabym Hilla. 39 lat a nadal może :P
Świetny ruch Suns kontrakt na rok nie jest żadnym obciążeniem – za rok salary ładnie wyczyszczone (Nash+Hill). Grant świetnie zna zespół i jego taktykę. Jak na 16 lat stażu Grant rozegrał tylko 9 sezonów w których wystapił 70 i więcej razy więc troche mu „w baku” jescze zostało…
No to teraz już wiecie czemu wytransferowali Pietrusa. Właściwie biorąc to pod uwagę są na zero.
Taak – Grant miało sporo pustych sezonów, gdzie więcej czasu spędzał na rehabilitacji niż na treningach i meczach. To jedno. Drugie – on się chyba starzeje w drugą stronę :P Po drugie wiek i doświadczenie pozwalają mu na to żeby niejednego młodego gniewnego wywieść w pole i na tym polu zostawić; do tego Hill nie musi być super atletą.
Jefferson… cóż Hill wypada lepiej od niego; why? Może po prostu lepsza motywacja Hilla, który jednak ma coś – nawet nie fanom i władzom klubów, a sobie – do udowodnienia. I to udowadnia…
McGrady… chciałabym żeby i McGrady potrafił czegoś takiego dokonać – ok najlepsze lata poszły się j-c, ale ja nadal mam cojones i potrafię robić swoje.