NBA is back! Póki co tylko w postaci pre-seasonu, gdzie prawdziwej rywalizacji nie ma, a same spotkania służą zgraniu się i sprawdzeniu, kto jest w jakiej formie, ale jeśli przez pół roku nie oglądało się NBA siedząc przed streamem i modląc się, by było widać piłkę, to każdy mecz smakuje dobrze.
Jak w zeszłym roku prowadziłem cykl o charakterze cyferkowym, tak i w tym roku będziecie mogli czytać, kto dokonał czegoś niezwykłego itd. Po prostu statystyki. Nie mam jeszcze dobrego tytułu, ale do rozpoczęcia sezonu jeszcze ponad tydzień, więc coś powinienem wymyśleć. Zapraszam na podsumowanie pierwszego dnia presezonu, podczas którego odbyły się cztery spotkania.
Cleveland Cavaliers 91:87 Detroit Pistons
Spotkanie to było w pewien sposób faworyzowane, bo mecz ten jako jedyny był pokazywany na NBA TV. I choć inne spotkania rozgrywały się między lepszymi drużynami, to właśnie w tym meczu mogliśmy obserwować przyszłość NBA w postaci Kyrie Irvinga (21 pkt, 6 zb), jedynkę tegorocznego Draftu w barwach Cavs, czwórkę Tristana Thompsona (8 pkt, 4 zb) i drugiego najlepszego rozgrywającego w Draft-Class 2011, ósemkę – Brandona Knighta (9 pkt). 'Rycerz’ spisał się naprawdę dobrze, ale musiał uznać wyższość Irvinga, który w ostatniej minucie trafił on pięć z sześciu rzutów wolnych. niejako decydujących o wygranej.
Żeby nie rozpływać się tak nad nową gwiazdą Kawalerzystów, poza punktowaniem z linii rzutów wolnych i dobrą zbiórką, zawiódł jako rozgrywający, mając aż pięć strat przy tylko trzech asystach. Kulała również skuteczność z gry (4-14 FG).
Irving wymusił aż 15 rzutów wolnych (13 trafionych), a jego kolega z drużyny, Samardo Samuels (15 pkt) na linię wędrował aż szesnastokrotnie, trafiając jedenaście razy. Ta dwójka była podporą ławki rezerwowych Cavaliers i właściwie duetem najlepszych graczy z Cleveland, choć bardzo efektywny był Anderson Varejao (10 pkt, 4-4 FG, 4 zb). Z kolei Alonzo Gee miał 8 zbiórek, ale nie trafił żadnego z 7 rzutów
Przechodząc do Pistons, to najlepszych ich graczem był również rezerwowy – Austin Daye. Przy 18 punktach i 6 zbiórkach trzecioroczniak miał także aż pięć bloków! Grający drugi sezon w NBA Greg Monroe wykręcił double-double (12 pkt, 13 zb). Dwójka Ben Gordon (17 pkt, 5-15 FG, 6 zb) i Charlie Villanueva (10 pkt, 2-11 FG, 6 zb), która w tym sezonie 'łyknie’ łącznie 19 mln $ potrzebowała 26 rzutów do zdobycia 27 punktów. Nie tędy droga. Wolę dawać piłkę Knightowi, Monroe czy Daye’owi, co pomoże w ich rozwoju, niż shooterom typu właśnie Gordon czy CV31. Ale to dopiero początek, trener Lawrence Frank powinien zauważyć, kto może zrobić najwięcej dobrego dla Tłoków. Według mnie zespół z Motown powinien zainwestować z młodość – właśnie w Knighta, Daye, Monroe’a, ale też Jerebko (1-6 FG, 6 fauli).
Ten mecz, mimo, że przepełniony młodymi talentami, nie należał do najładniejszych. Szczególnie jego pierwsza połowa, w której Cavaliers stracili piłkę aż czternastokrotnie, zdobywając 43 punkty na skuteczności 33%, a Pistons mieli w ciągu pierwszych 24 minut 10 strat i 39 punktów na 30-procentowej skuteczności. Mecz był pełen fauli, oba zespoły oddały w sumie aż 91 rzutów wolnych.
Philadelphia 76ers 103:78 Washington Wizards
Ten mecz, śmiało mogę stwierdzić, pokazał, gdzie znajdują się obie ekipy, jaka różnica jest między nimi. Wizards – ładne akcje, John Wall (8 pkt, 3 ast, 6 TO, 3-12 FG, najlepsza akcja dnia) podający do Javale’a McGee (9 pkt, 8 zb, 2-7 FG) czy Jana Vesely’ego (7 pkt), wszystko się dobrze zapowiada, młody team, nowe logo, nowe stroje itd. Ale brak im koszykarskiego rzemiosła, przede wszystkim rzutu i defensywy. Jako tako trafiał dzisiaj tylko Andray Blatche (18 pkt, 5-11 FG), zaś wyżej wymienieni + Rashard Lewis (1-5 FG) czy Jordan Crawford (3-10 FG) tylko ochłodzili halę Verizon Center. Wizards trafili dzisiaj niecałe 33% rzutów. Sixers – ponad połowę.
Szóstki to w tym roku ekipa na play-offs, gdzie będzie im bardzo ciężko się utrzymać, ale już mają dobrą podstawę. Brakuje lidera. Andre Iguodala jest świetnym defensorem, z zadatkami na triple-double, ale punktowanie jest jego słabą stroną. I rzeczywiście, dzisiaj Iggy miał 4 zbiórki i 5 asyst, ale nie trafił żadnego z 6 rzutów i miał 0 punktów (słownie: ZERO). Jego mierną dyspozycję strzelecką zamaskowali na szczęście inni gracze z Philadelphii i to ci, o których bardziej bał się Doug Collins. Spencer Hawes (14 pkt, 9 zb, 6-8 FG) ma dość bycia najsłabszym punktem najlepszego line-upu Sixers i nie daje się wygryźć przez Speightsa (4 pkt, 7 zb). Evan Turner (16 pkt, 5-13 FG) wchodzi w swój drugi sezon w NBA w dobrym stylu i mam nadzieję, że Doug Collins będzie dawał 34 minuty Jodiemu Meeksowi tylko w meczu przedsezonowym.
Philadelphia ma w tej chwili rewelacyjny duet na pozycji nr 1 – Lou Williams (19 pkt, 7-10 FG) wchodzący z ławki i zastępujący Jrue Holiday’a (12 pkt, 5-7 FG). To jeden z najlepszych zestawów rozgrywających w NBA, na czele są oczywiście Clippers.
Chicago Bulls 95:86 Indiana Pacers
To spotkanie to powtórka tegorocznej pierwszej rundy play-offs, gdzie obie ekipy się spotkały. Bulls ograli wtedy Pacers 4-1, ale Indiana walczyła zaciekle i ta seria mogła skończyć się nawet w siedmiu meczach, lecz Bulls w ostatnich minutach spotkań mogli liczyć na fenomenalnego Derricka Rose’a.
Dziś MVP trochę przygasł, zdobywając zaledwie 16 punktów, trafiając tylko 3 z 9 rzutów (10-10 FT). Miał też aż 6 strat. Mimo to był jednym z najlepszych graczy swojego zespołu, który ostatecznie wygrał. Luol Deng zaprezentował się całkiem dobrze, ale jego 16 punktów i 6 zbiórek trochę przysłania liczba strat. Problemy z faulami mieli podkoszowi – Noah (10/8) i Boozer (7/6, 3-10 FG), ale kto dziś ich nie miał. Gracze albo zapomnieli, że tutaj sędziowie odgwizdują faule z nadzwyczajną pieczołowitością, albo nie mogli wejść w mecz po wyjątkowo długiej przerwie. Dla niektórych to był pierwszy mecz od ośmiu miesięcy.
Dobrym back-upem dla Rose’a okazał się CJ Watson. Zdobył 15 punktów i trafił z 6 z 10 rzutów (wszystkie 3 trójki). Jednak czy takie występy Watson jest w stanie powtarzać częściej? Za dużo nie można jeszcze powiedzieć – to pierwszy mecz pre-season.
Co do Pacers – dobry występ duetu Hansbrough (19/11) – George (17/10). Walka o pozycję startującego power forwarda między Psycho-T a Davidem Westem (nie grał) zapowiada się naprawdę ciekawie. Paul George to trójka, ale może grać też na dwójce, podobnie jak Danny Granger (12 pkt, 5-17 FG), a to właśnie ta pozycja jest najsłabiej obsadzona w Indianapolis. George Hill (1-7 FG) pewnie będzie wchodził z ławki za Darrena Collisona (12 pkt), choć też mógłby grać jako rzucający obrońca. Mamy więc już trzech kandydatów na SG’a, ale żaden z nich nie jest nominalną dwójką. Gdyby podczas ostatniego trade-deadline wymiana między Pacers a Grizzlies doszła do skutku, to nie rozmawialibyśmy pewnie o obsadzie shooting guarda, lecz o ostatnim występie OJ Mayo.
Pacers w tym roku mogą powtórzyć sukces sprzed roku – awans do PO – bo zadatki na to mają. Pod koszem jest Hansbrough, West, Roy Hibbert (14 pkt, 7 zb) i Jeff Foster (2 pkt, 10 zb). Obwód również dobrze obsadzony. Coach lepszy od Jeffa O’Briena. Czego chcieć więcej? Lidera rzeczywiście nie ma, ale jest wiele wartościowych opcji od Hibberta pod koszem przez Westa na półdystansie do Grangera na obwodzie.
Mimo, iż wynik był dość zbliżony, różnica między ekipami jest dość widoczna, szczególnie w statystyce skuteczności z gry (CHI 49,3%, IND 33,7%). Z drugiej strony Bulls mieli aż 24 straty przy 14 turnoverach Pacers.
New Orleans Hornets 97:90 Memphis Grizzlies
Jedyne spotkanie między drużynami z Konferencji Zachodniej. Hornets rozegrali swój pierwszy mecz bez Chrisa Paula oraz bez graczy pozyskanych w wymianie z Clippers. Mimo to wygrali.
Bohaterem Szerszeni okazał się.. rozgrywający, do tej pory w cieniu CP3, a w tym sezonie najpewniej podstawowy point guard zespołu z Luizjany zdobył dziś 24 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst. Jarrett Jack, bo o nim mowa, nie był sam – Emeka Okafor zdobył 12 punktów i 5 zbiórek, pudłując tylko jeden z siedmiu rzutów, Trevor Ariza (11 pkt, 5 zb) miał aż cztery przechwyty, a z ławki udane występy zanotowali Quincy Pondexter (12 pkt, 5 zb) i Carldell Johnson (10 pkt w 12 minut,zna go ktoś?) Jeśli do tej całej układanki dodać Erica Gordona czy Chrisa Kamana to strata Paula, która prędzej czy później miałaby miejsce, nie boli tak bardzo.
W szeregach Grizz zabrakło Marca Gasola (kontuzja) i Mike’a Conley’a (decyzja trenera) i widać było, że dla Memphis ten mecz nie miał szczególnej wartości. Zach Randolph zagrał tylko 17 minut, trafiając buzzer-beaterową trójkę z rogu, Rudy Gay zdobył 15 punktów w pierwszym oficjalnym meczu po kontuzji, Tony Allen trafił 7 z 10 rzutów(17 pkt), Jeremy Pargo miał z ławki bardzo udany występ (15 pkt), OJ Mayo miał 12 punktów, ale potrzebował aż 15 rzutów. Kadra Grizzlies jest naprawdę szeroka.
W dniu dzisiejszym w czterech spotkaniach rzucono w sumie 727 punktów, co daje 90,87 punkta na drużynę. Wszystkie mecze wygrali goście.
Nagrody dnia
MVP: Jarrett Jack (NOH)
Najlepszy przegrany: Tyler Hansbrough (IND)
Sixth-man: Lou Williams (PHI)
Rookie: Kyrie Irving (CLE)
Piątka dnia: Jack-Allen-George-Hansbrough-Monroe
Najlepsi
punkty: Jarrett Jack (24)
zbiórki: Greg Monroe (13)
asysty: Jarrett Jack, Ramon Sessions, Greivis Vasquez (6)
przechwyty: Trevor Ariza (4)
bloki: Austin Daye (5)