W pierwszym meczu w barwach Clippers, Chris Paul zagrał bardzo dobrze, a jego zespół pokonał zdecydowanie Lakers.
Los Angeles Clippers wygrali zdecydowanie pierwsze starcie z Lakers w preseason. O wygranej dowodzonych przez Chrisa Paula i Chaunceya Billupsa podopiecznych Vinny’ego del Negro zadecydowała trzecia kwarta, w której Clipps zanotowali run 22-3, a aż 18 punktów w tym czasie rzuciła wspomniana dwójka. Lakers, którzy rozpoczęli spotkanie z Steve Blakem i Mattem Barnesem w pierwszej piątce, utrzymywali się w grze przez całą, niezwykle wyrównaną pierwszą połowę.
W pierwszy 24 minutach obie drużyny toczyły niezwykle wyrównaną walkę. Prowadzenie zmieniało się 11 razy, a tyle samo na tablicy pojawiał się wynik remisowy. Pojedynek toczyli głównie Chris Paul z Kobe Bryantem. Ten pierwszy po dwóch kartach miał już na swoim koncie 7 punktów, 5 asyst, 4 zbiórki i 3 przechwyty. Z kolei zawodnik Lakers 15 punktów.
Początek drugiej połowy to stopniowe odjeżdżanie Clippers. Doskonale na pozycji rzucającego obrońcy odnalazł się Billups, który w ciągu 20 minut rzucił 23 punkty, 5 z 8 rzutów z gry w tym 4 za trzy. Wynik dla Lakers próbował ratować Bryant, ale przy skromnym wsparciu partnerów niewiele mógł zdziałać. Jedynie Andrew Bynum (15 pkt, 12 zb, 2 blk) i Pau Gasol (16 pkt, 7 zb.) potrafili przeciwstawić się defensywie Clippers, a przebłyski miał także debiutant z Los Angeles Darius Morris. 41 numer tegorocznego Draftu pokazał kilka efektownych akcji i udowodnił, że może w przyszłości skutecznie zastąpić Shannona Browna, który odszedł do Suns.
Bynum, Gasol, Bryant i Morris zdobyli aż 64 z 95 punktów drużyny Mike’a Browna, dla którego było to debiut na trenerskiej ławce Lakers. Katastrofalnie zagrał Metta World Peace. Zmiana nazwiska nie przyczyniła się do wzrostu jego umiejętności, a wręcz przeciwnie, wygląda fatalnie. Zarówno pod względem fizycznym jak i rzutowym. Przeciwko Clippers spudłował wszystkie 8 prób rzutów z gry. Lakers mają także problemy na rozegraniu. Pod nieobecność Dereka Fishera, rolę pierwszego playmakera dzierżył Steve Blake, który jednak nie jest zbyt dobrym kreatorem. Co prawda rozdał 5 asyst, ale ciężko spodziewać się, że poprowadzi LAL do gier o mistrzostwo.
Debiutujący w koszulce Clippers Chris Paul zagrał udane zawody notując 17 punktów, 9 asyst, 7 zbiórek i 5 przechwytów. Widać, że najlepszy obecnie rozgrywający na parkietach NBA będzie nową jakością dla „tej mniej popularnej” drużyny z LA. CP3 świetnie napędzał szybkie ataki, a kiedy trzeba było sam celnie rzucał.Końcówkę meczu obejrzał z ławki rezerwowych z wielkim okładem lodowym na prawej ręce.
Nie zabrakło oczywiście tego na co najbardziej czekali kibice Clippers. Paul kilka razy efektownie asystował, a po jego podaniach punkty wsadami zdobywali DeAndre Jordan (6 pkt, 6 zb, 4 blk) i Blake Griffin (23 min, 12 pkt, 5 zb), który rozpoczął mecz od spudłowania czterech pierwszych rzutów.
Lakers wygrali walkę na tablicach (41-34), ale stracili aż 21 piłek, które Clippers zamienili na 29 punktów. Nieźle do drużyny wprowadził się Josh McRoberts, rozpoczynając mecz od dwóch efektownych akcji. Jednak z każdą minutą jego wkład w grę zespołu był mniejszy.
Clippers trafili aż 13 z 28 rzutów zza łuku i wydaje się, że po dojściu do zespołu Billupsa i Carona Butlera (8 pkt, 2-3 za trzy) mogą stać się jedną z groźniejszych ekip w tym względzie podczas rozgrywek sezonu 2011/12.
Oczywiście nie należy z tego spotkania wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Mecze preseason rządzą się swoimi prawami i są raczej gierkami treningowymi, które niewiele mają wspólnego z realnymi możliwościami obu zespołów. Na pewno jednak widać, że Clippers mocno powalczą w tym sezonie o prymat w Los Angeles.
Los Angeles Clippers – Los Angeles Lakers 114-95 (28-28, 27-22, 36-17, 23-28)
Clippers: C. Paul 17, Ch. Billups 23, B. Griffin 12, C. Butler 8, D. Jordan 6 – R. Gomes 4, R. Foye 12, M. Hubbard 3, B. Cook 12, M. Williams 9, T.Thompkins 8.
Lakers: S. Blake 7, K. Bryant 22, A. Bynum 15, P. Gasol 16, M. Barnes 0 – M. Peace 3, J. McRoberts 2, T. Murphy 3, D. Morris 11, D. Ebanks 7, L. Walton 0, Z. Andrews 0, J. Kapono 9.
Billups na SG to jest to!
Jordan 6 ptk ale wszystkie zapakowane w pięknym stylu.
Jak wyglądał (fizycznie) Artest? Rzeczywiście przebalował offseason i ma nadwagę?
Btw. Bledsoe nie zagrał jako coach decision. To by mogło sugerować, że będzie leciał w kolejnej wymianie…
Artest wygląda tragicznie. Nie potrafił nikogo minąć, widać 4-5 kg nadwagi. Z dystansu tak ceglił, że aż żal. Bledsoe ma kontuzję i jeśli ktoś odejdzie to raczej niezadowolony z bycia rezerwowym Mo Williams
jak pięknie Lakers zaczęli grać, oby utrzymali ten trend – po zeszłorocznym sweepie tylko miejsce poza PO było by dla mnie równie radosne w ich wykonaniu :)
bardzo mnie cieszy ich porażka z lokalnymi Clippers, za których srogo będę trzymał kciuki ze względu na CP3 i Billupsa, których bardzo lubię :)
DLACZEGO BILUPS NIE ROZGRYWAŁ , MYSLAŁEM ZE BEDA SIE WYMIENIAC NA 1
fvz – Skąd takie nieanwiśc to Lakers, co oni ci zrobili???
@KobeFan
Też nie lubię Lakers – są tak troszkę jak Real Madryt w piłce nożnej – zawsze mieli najlepszych (albo prawie najlepszych) graczy i zawsze zachodzili wysoko, przez co wielu ich lubi, ale wielu nie. Spore grono za nimi nie przepada również „dla zasady”.
Osobiście nie jestem fanem Artesta (Ben Wallece <3), ani Kobe'iego jednak niczego mu nie ujmuję, chociaż moim zdaniem był jedynym (może poza Iversonem, który nie podołał – chociaż bardziej Sixers niż Answer) gościem który mógł się przybliżyć do statystyk MJ'a.
Dzisiaj bardzo się cieszę z wygranej Clipp – jestem ich fanem, no może nie tak jak Sixers ale lubię ich najbardziej na zachodzie (głównie dzięki temu, że grał tam Maggette i Brand – Brand jest w Sixers więc <3, a Corey… no cóż… ale sentyment co LAC został.
A co do samego meczu – LAL pokazali maxa – nic więcej w sezonie bez wzmocnień nie zrobią, a LAC… jeszcze wiele mogą.
Negatywnie:
Artest
Pozytywnie:
Mr Big Shoot
World Peace prezentuje się naprawdę bardzo słabo, obawiam się że Lakers poza kwalifikacją do play-offów o nic więcej w tym sezonie nie powalczą, zwłaszcza biorąc pod uwagę że Kobe w ostatnich sezonach systematycznie obniża loty.
Clippers też wielkich szans na zdziałanie czegokolwiek w postseason nie wróżę – będącym w słabiutkiej formie Lejkersom dowalili siłą dwóch graczy, ale będzie im brakować argumentów w starciach z poważniejszymi potentatami.
Już wolałbym zobaczyć LeBrona z pierścieniem niż Griffina. Zresztą, ściągnięcie CP3 to wypadek przy pracy, poczekam parę sezonów i Clippers wrócą na swoje zasłużone, mierne miejsce w lidze.
Myślę, że to Lakers a nie Clippers wjadą na ten słaby poziom.
Po CP3 można się spodziewać występów w okolicach 25/10 (wczoraj grał tylko 3 kwarty!), a po Blakeu i DeAndre można się w sezonie spodziewać statystyk na poziomie 25/15 i 15/10 kolejno, więc co jak co – najbliższe lata w LA są dla Clippers.
ale jaki piekny blok jordana na brayancie hmmm palce lizac