W NBA cel właściwie jest jeden – Mistrzostwo. Nikt nie myśli: „Hej, w tym sezonie to za dużo nie wygramy, to ja chociaż chciałbym wygrać nagrodę dla najlepszego trenera.” Nie ma wymówek, tłumaczeń. Wszyscy walczą o pierścienie.
Najważniejszym więc pytaniem jest – kto będzie Mistrzem NBA tego sezonu. Krótko przeanalizowałem wszystkie drużyny i wyszedł mi w miarę czytelny układ „contenders„, czyli po prostu „kandydatów”, po polsku określanych też czasem mianem „pretendentów”. Nie mylić z „pretender” – z ang. „ktoś, kto tylko udaje”.
Do rzeczy jednak – wychodzi na to, że mamy po czterech contenderów w obu Konferencjach:
Eastern: Miami Heat, Chicago Bulls, New York Knicks, Boston Celtics
Western: Los Angeles Clippers, Los Angeles Lakers, Dallas Mavericks, Oklahoma City Thunder.
Zgadzacie się z tym podziałem? Wychodzi na to, że mamy najrówniejszy układ sił od lat. Pretendersami określiłbym San Antonio Spurs, którzy jeszcze jeden raz będą próbowali ograć coś składem Ginobili-Parker-Duncan + T. Splitter. Ewentualnie Boston Celtics, osłabieni brakiem Jeffa Greena i starsi o kolejne miesiące. Dla obu tych ekip może to być o jeden sezon za daleko i w końcówce Playoffs, zwłaszcza biorąc pod uwagę skondensowany kalendarz, łydki mogą odmówić posłuszeństwa.
Mam też swoją drugą półkę, czarne konie, które także układają się równo:
East: Pacers, Hawks, Magic
West: Grizzlies, Blazers, Kings (?)
A kto jest dla Was contenderem, pretenderem i czarnym koniem? Zgadzacie się z moim podziałem?
Hmm ciezko:
-contender: Miami,Bulls,Oklachoma.
-pretenders: SAS,Boston,Mavs.LAL
czarne konie tutaj więcej: LAC,Magic,Gryzzlie,Blazers,Pacers
Mam nadzieje że jakiś koń zdobędzie tytuł :)
Zapomniałem o NYK,jako pretenders na razie i mam nadzieje że Philly coś ugra ako czarny koń :)
ja by trochę zawęził kontenderów na wschodzie. Powiem tak: jeśli do finału dotrze ktoś spoza pary Bulls Heat to będę naprawdę bardzo bardzo zdziwiony. Celtics są za starzy a dodatkowo nie mają srodkowych, pewnioe bedzie tam grał Bass bo JO się połamie w pierwszych 10 meczach.
Na zachodzie jest ciekawiej i tutaj w zasadzie wymieniłbym Mavs, OKC, LAC, Grizzlies, Lakers. Natomiast, jako, że nie ma jakiegoś zdecydowanego faworyta to nie zdziwiłbym się bardzo gdyby jednak Spurs złapali wiatr w żagle w PO i dotarli do finału.
Czarne konie? w zasadzie na wschodzie nie dopuszczam aby ktos mógł zagrozić parze Heat bulls w dojściu do finału, natomiast jeśli mówimy w kategoriach np dojścia do drugiej rundy PO to jako czarne konie wymieniłbym Pacers i Sixers.
Na zachodzie natomiast wymieniłem tak szeroką ławę kontenderów, że nie sądze aby któraś z pozostałych drużyn była w stanie przejść pierwszą rundę PO.
zapomnialem o PTB:) Oni też są w szerokim gronie kontenderów moim zdaniem.
mi wypada się jedynie podpisać pod tym.
na wschodzie liczą się tylko dwie drużyny – Bulls, Heat
na zachodzie może być nawet 7
czarne konie: wschód Pacers (półfinał konferencji)
zachód Rockets (druga runda PO)
Na wschodzie to oczywiście Bulls i Heat ( kolejność jednak ze wskazaniem na tych pierwszych – gdyż wg mnie lepiej się prezentowali w preseason w porównaniu do ubiegłego sezonu). Do tej pary to jeszcze Cestics ( ale tu z dużym znakiem zapytania) i Magic (bez wymiany Howarda i tak niewiele ugrają, tracąc go w trakcie sezonu – zależy kogo zyskają ale i tak raczej ciężko o chemie tam…). Knicks i Nets … jedni w trakcie przebudowy a drudzy ciągle nie ten kaliber.
Na zachodzie – Thunder z odchudzonym Perkinsem, coraz lepszym Durantem i mam nadzieję żę z lepiej selekcjonującym rzuty Westbrookiem. Clippers grają narazie ładnie dla oka ale nie wiadomo co będzie jak przyjdą nerwowe sytuacje. Druga (większa?) część LA – Lakers – tutaj sprawa jest taka że straty zupełnie nie są pokrywane przez zyski i będzie ciężko. Jeżeli Gasol będzie nadal dołował a Bynum znowu będzie on injury list to wrócą czasy Bryanta rzucającego 70% punktów drużyny( z tym że on coraz starszy i tych punktów bedzie coraz mniej). Na koniec broniący tytułu Mavericks – dalej wierze w zespół ( albo w Kidda i Nowitzkiego) ale myśle że Chandler był Factorem X w tej drużynie i ciężko bedzie z defensywą pod koszem. I to chyba tyle z przodujących w tym sezonie – choć mam nadzieje na wystrzały Grizzlies, Blazers, Hawks(sentyment nie poparty faktami) czy TWolves :]
Zapomniałem o Spurs – choć już nie ta druzyna i nie ten wiek to mając na uwadze poprzedni lockout i skrócony sezon po nim – nie ma co skreślać tej ekipy. Wszyscy coraz starsi ale jednak z Tiago i DeJuanem. Zaważyć może zawachanie przy Jeffersonie i brak Georga Hilla. Jednak Popovich coś postara się wykombinować(nie ma Jacksona, nie ma Wilkensa, Riley już dawno na dyrektorskim stołku… brakuje klasyków trenerskiej ławki).
jest jeszcze Karl:)
Zapomniałem -może dlatego że wciąż kojarzę go z Seattle tudzież Milwaukee i pomimo tylu lat pracy w Denver nie mogę go tam w wyobraźni dołączyć do Nuggets.
i Adelmann .
Ktoś tu wyciąga błędy tudzież brudy z moich wypowiedzi :P Adelman oczywiście że też powinien się zaliczać ale mam subiektywne odczucia gdzie widzę go jako trenera zespołu PTR w którym Drexler chce odejść, GSW średnio mi zapadali w pamięć gdy był ich coachem a dopiero Sacramento kojarzę „naprawdę” z nim gdzie grali naprawdę genialną piłkę( choć jako kibic JKidda nie lubiłem wyrażenia o Williamsie ze to ” Jason który zmieni pozycję rozgrywającego”). A co było przed ostatnimi czasy Drexlera w PTR to się nie wypowiadam bo niestety z racji wieu nie bardzo pamiętam.
No Kings tak wysoko bym nie stawiał ;) prędzej z zachodu GSW…ale tylko po jednym dobrym transferze (solidny center – sorry Kwame)