Patrząc na start tego sezonu widać, że doświadczeni i przetrzebieni po otwarciu okienka transferowego Lakers mogą mieć problemy. Analogicznie jest z Mistrzami z Dallas i to pomimo kradzieży za torbę cukierków (LO je uwielbia) Lamara Odoma.
W tej chwili oba kluby są w ogonie tabeli – jako jedyne w lidze mają bilans 0-2. Oczywiste raczej jest, że długo tam nie zabawią ponieważ mają po prostu zbyt wielu utalentowanych graczy. Moje pytanie do Was to – który zespół będzie miał lepszy bilans na koniec sezonu i dlaczego?
Lepsi na koniec sezonu będą raczej Lakers. Mavs tak jak przed rokiem zaatakują z przyczajki i niespodziewanie. Ale zmiany w składach i to spore są potrzebne oby drużynom
Ja mimo wszystko widzę lepszy bilans u Mavs. Oni nawet gdyby zaczęli sezon 0-5 będą grali swoje i złapią rytm.
Tymczasem LA ma bardzo ciężki start sezonu – 15 spotkań w 23 dni(!). Do tego Brown, któremu ciężko będzie przyzwyczaić Lakers i ich kibiców do mniej atrakcyjnej koszykówki. Jeżeli drużyna będzie zawodzić to wszystko może się posypać.
O ile już nie zaczęło się sypać…..
Dokładnie, a ego Bryanta, podrażniona duma Gasola (po tym jak miał zostać wytransferowany) czy Metta World Peace w jednym zespole – to może być przepis na katastrofę.
Cóż ja myślę, że Cuban przewidywał że pozbawia swój zespół szansy na mistrzostwo oddając Chandlera, ale moim zdaniem zrobił słusznie. Za rok mogą przechwycić Williamsa albo Howarda i to będzie bardzo bezbolesna przebudowa, w porównaniu chociażby z Orlando Pistonsami z 2008 czy Bulls po Jordanie. Toteż uważam że Lakers będą mieli lepszy bilans a Mavs będą mieli wynik około 40-26. Oczywiście istnieje również możliwość że zrobią jak Houston w repeat i z niskiego miejsca wejdą do finału i zwyciężą.
Cóż póki co ciemno to widzę z Haywoodem który jak słyszy pick&roll to się przewraca
chyba bym wolal miec kwame browna niz haywooda
Ani jednej ani drugiej drużynie wielkich osiągnięć na ten sezon nie wróżę, Denver pojechało Dallas praktycznie bez większej walki, Sacramento z kolei nie zostawiło Lakers złudzeń.
Jeśli Orlando faktycznie byłoby skłonne przystać na wymianę Bynum + Gasol za Howarda to Kupchak nie ma nad czym się zastanawiać – jeden co sezon jakieś urazy, drugi z formą ostro dołuje.
no tak ale kto by chcial kontrakt wypalonego gasola i kontuzjogennego bynuma?
No tak najłatwiej życ przy sterotypach ( Kobe to samoblub gwałciciel, zboczeniec i nie na widzę go, bo to Kobe). No na prawdę, a to jak pomagał Gasolowi po przeprowadzce, jak wspomagał Bynuma i to, że cały ten sezon poświęcił na nauce Ebanksa nad rzucaniem trójek się nie liczy bo to Kobe.
Tego się nie spodziewałem. Nie napisałem, że jest złym człowiekiem (choć sugerowane przez media 105 zdrad to trochę sporo). Będąc szczerym go lubię – ma instynkt zabójcy i niesamowitą motywację. Jednak rozbujałe ego jest raczej faktem. Gdyby nie to to nie byłoby nigdy problemów na linii Shaq – Kobe, o to kto jest liderem Lakers i LA zdominowałoby ligę na jeszcze dłuższy czas.
Jeszcze żeby nie być gołosłownym -> http://www.enbiej.pl/2011/08/20/bryant-i-walton-potrafia-sie-dzielic/ :)
Wdg. mnie sezon lepiej skończy się dla mavs lecz jestem zwolennikiem drużyny z L.A. Jeziorowcy przegrali swe spotkania mniej ale ze słabszymi drużynami takimi jak Sacramento a Dallas z Miami czyli finał z tamtego roku ale szczerze powiedziawszy liczyłem na lepszą postawę Mavs i Nowitzkiego MIAMI miało serię 35 pkt do 0.Obu drużynom przydały by się rudykalne zmiany w składzie.
Ja kibicuje od zawsze Mavs, a Lakers są na tym drugim biegunie, mimo wszystko obiektywnie stwierdzam, że zespół z Texasu powinien być wyżej. Po prostu kwiczy przygotowanie fizyczne, starsi Panowie bez pre-season, spora przebudowa. Mavs będą wchodzić powoli, ale się rozkręcą pewnie w przeciągu miesiąca.
Lakers jak dla mnie ma większe problemy, słabszą rotacje, gorszy team spirit, słabszego trenera. Widziałem mecz z Utah Jazz, wygrana wysoka, ale dalej grali kiepsko. Jazz jednak miało ofensywę na poziomie Prokomu, grając do 4 kwarty na skuteczności poniżej 30%.
ja mam nieco inne zdanie , a porównanie Lakers do Prokomu to jakiś słaby żart. Patrzałeś na obronę Lakers (71 oczek Jazz) ? raczej nie Prokomowa..
Co do rotacji, OK stracili Odoma, ale dawno nie mieli takich podkoszowych zmienników jak McRoberts i Murphy. Jedyną bolączką jak dla mnie jest pozycja rozgrywającego ale należy pamiętać ,iż od czasów Nicka Van Exela nie grał tam nikt konkretny (bo Gary Payton w L.A. to był już wypalony człowiek).
Mavs nie ujdą dalej niż do drugiej rundy play off jeśli osiągną korzystny bilans. Powód jest prosty: Kidd, Nowitzki, Carer oraz West nic nie robili podczas lock outu. (Dirk niby grał na Eurobaskecie ale jego forma była daleka od finałowej z NBA). to widać po budowie ciała po ich szybkości a tego nie zrobisz grając 3 mecze w tygodniu. nie w tym wieku kolego. Poczekamy jeszcze na kontuzje , bo będzie wysyp (bez przygotowania i właściwego okresu startowego) i nie tylko w Dallas czy L.A., i również inaczej spojrzymy na całą sytuację.
Popatrz dla kontrastu na przygotowanie Thunder, Heat , czy nawet słabszych teamów jak Nuggets i Wolves.
Wracając jeszcze do jednej kluczowej sprawy, w Lakers nie gra Bynum, a wierzę ,że w tym sezonie będzie prawdziwym X-factor. Dla fanów Lakers pocieszający jest jeden fakt – mimo urazu palca Kobe jest zdrowy do gry.
Napisałem o ofensywie Utah Jazz, że wyglądała równie marnie jak Prokomu, nie porównywałem ich do Lakers. Po za tym Prokom w defensywie jak na swoje warunki kadrowe moim zdaniem w obronie się spisuje dobrze, ale to rozmowa na inny temat.
„dawno nie mieli takich podkoszowych zmienników jak McRoberts i Murphy” – to tylko współczuć, przepraszam, ale kto to jest McRoberts ? Fanem Troya też nigdy nie byłem, ale nie będę deprecjonował jego umiejętności.
Woy, Haywood ligowe dno ? Chyba interesujesz się NBA trochę dłużej niż jeden sezon, by wiedzieć jak to wartościowy potrafi być zawodnik. Straty są duże, ale przyszło kilku wartościowych graczy, Beaubois jak wróci do formy po kontuzjach to spokojnie da wiele drużynie, przerasta Bareą o co najmniej klasę, Portorykańczyk to zawodnik jednych PO. Cieszyłem się, że odszedł, bo nie jest wart tych pieniędzy.
Dallas zaczęło tragicznie, ale po pierwsze jest sporo roszad, a nie było preseason, nie ma zgrania, nie ma formy, ale dajcie im miesiąc, a powinni wskoczyć na swój poziom, oczywiście nie aż taki jak ten z PO, ale podobny do tego co rok temu grali na zasadniczym. W dodatku Dallas grało z Miami Heat, które wygląda fizycznie świetnie oraz Denver, gdzie Ty Lawson czy Gallinari są o dwa kroki przed resztą, bo trenowali w Europie podczas lokautu.
Ja jestem spokojny o Dallas, na mistrzostwo sobie ząb nie ostrze, ale Mavs jeszcze pokażą kawał dobrej koszykówki.
Jeśli popatrzysz na McRobertsa bardziej przychylnym okiem i zobaczysz jak się rozwijał w Indianie to zobaczysz solidnego, zdrowego gracza i dobrego zadaniowca o którego walczyli min. Blazers i Grizzlies. Ponadto Murphy przy częstszym graniu (nie jak u Avery’ego Johnsona, który uważam, że go zdołował) ma szansę się odbudować (imponował formą w Golden State Warriors i Indianie Pacers grając w pierwszej piątce). Do czego zmierzam, rok temu Theo 'wieczna kontuzja’ Ratliff i Joe 'dziadek, obieżyświat’ Smith..teraz całkiem solidne wieże (i wszchstronne) na zmianę. Każdy z nich może grać w parze z Gasolem i Bynumem. Ponadto za niewielkie pieniądze (plus dla negowanego za oddanie Odoma dla Kupchaka).
Haywood TAK niestety ligowe dno lub przepłacany center niczym Erick Dampier swego czasu. Byłem jego fanem w Wizards, a latka lecą i center ma ich już 33, gdy do ligi wprowadzał go sam M.J. Od tego czasu Haywood po transferze do Dallas spoczął na laurach a na początku sezonu (oglądałem dwa pierwsze mecze Mavs) wygląda na mocno zagubionego, nieobecnego i nie-atletycznego gracza, który mógłby dać coś na wzór Chandlera, w defensywie Mavs (wolniejszy w pomocy , nieobecny przy podwajaniu lub na zasłonach; w ataku go nie ma!). Już młodszy Mahinmi lepiej mógłby funkcjonować. Średnie Haywooda jak i minuty mocno spadły w poprzednim roku do 4pkt i 5zb. Zarabia 55mln USD za 6lat. Pointa: czy nie lepiej byłoby wziąć Dalemberta na rok? Jest okazem zdrowia i wysoko cenionym w obronie.
Teraz kwestia dajcie im czas i inni grali w Europie. No właśnie o tym napisałem wyżej. czasu na trening dodatkowy – wyraźny brak. Starsi gracze mocno odczują sezon w kościach, zwłaszcza bez wartościowych zmienników (Barea, Stevenson i Chandler raz jeszcze a nawet Rudy F.). Niektórzy aż dziwi ,że Dirk też niezbyt zadbali o formę nie grając ani pokazowo ani w Europie. Carter to nie okaz zdrowia i nawet w dobrej atmosferze zafunkcjonuje w defensywie.
Ja uważam ,że zajmą gdzieś między 5 a 7 miejscem na Zachodzie. pozdrawiam i dzięki za odzew.
Lepsi będą LAL. Cuban odpuścił sobie ten sezon a zawodnicy to czują i grać na najwyższych obrotach to chyba im się nie chce. Poza tym wiek i długa przerwa robią swoje.
Jeśli Bynum będzie zdrowy to z nim i Pau pod koszem oraz Kobe na obwodzie są w stanie jeszcze dojść do finałów (choć mam nadzieję ich tam nie ujrzeć).
Wszyscy dyskutują o stracie Odoma a to Mistrzowie stracili większy potencjał : Barea (co Kidd sam ugra i kto go zastąpi jak wypadnie kontuzja; Lakers mają trzech PG), Chandler (Bynum i tak wg mnie więcej wniesie; a nazwiska Haywood i Mahinmi to ligowe dno) , Stevenson (najlepszy plaster zeszłorocznych playoffs; Artest wg mnie zruci 3-4 kilo i jeszcze pokaże się w drugiej połowie sezonu) no i Peja zakończył karierę. Ponadto uciekł Caron Butler, który miał świetne pierwsze miesiące w pierwszej piątce zeszłego sezonu.
Mike Brown ma też inną filizofię grania od emerytowanego Jaxa a atak zaczyna od mocnej obrony. Rick Carlisle stracił swojego mistrza defensywy Dwayne’a Casey’a a owoce pracy tego drugiego przyjdą w Toronto.
Straty znacznie większe po stronie Mavs. Szczerze powiem jeszcze ,że za łatwo odali Rudy’ego Fernandeza przy słabym Carterze. To gracz nawet na pierwszą piątkę Mavs i co ciekawe w wysokiej formie po grze w Madrycie.
Butlerowi, Stevensonovi, Chandlerowi skończyły się kontrakty. A co za tym idzie gdyby Cuban ich przedłużył stracił by szansę na złowienie najlepszych wolnych agentów. A tak: Po sezonie odchodzi Kidd, Terrego może przedłużą za MID LEvel, Odom ma Team option, próg to około 58 mln$ więc Mavs w następnym sezonie będą mieli 41mln$ w salary. I teoretycznie w lato stać ich będzie na dwie największe rybki: Dwighta Howarda i Derona Williamsa. Podejrzewam że Cuban zastosuje amnestię na Haywooda i Mavs mogą się błyskawicznie przebudować podczas najbliższego offesason. Ale to daleko idące marzenia, ale podejżewam że podobnie myśli Mark. A oddania Brewera i Rudego kompletnie nie rozumiem. cóż i tak prawdopodobnie to Lakers będą wyżej od Mavs
pełna zgoda Kobas , ale nikt nie powiedział ,że Cuban wygra ten wyścig (i czy mu Stern pozwoli;-))) dawno nie pamiętam by skład Mistrzów NBA tak mocno się posypał! dwoje wyliczenia są słuszne i również sprawdzone przeze mnie. Wyścig po Williamsa (Magic? Lakers??) i Howarda (Nets, Lakers, może Bulls – stajnia Adidasa z Rosem wg . Chicago Tribune może być równie ważna) też będzie trwał. Zostają jeszcze takie teamy jak Portland czy Phoenix mogące mniej lub więcej zaoferować w zamian lub czystą gotówkę.życzę Cubanowi powodzenia tak czy owak nie sympatyzując ani z Lakers ani z Mavs;-)
Woy9- ja akurat pamiętam taki przykład. Mianowicie Heat po zdobyciu mistrzostwa. Cóż nikt nie mówi że Cubanowi się to uda ale dla Dwighta i/lub Derona wizja zdobycia mistrzostwa u boku Dirka może być dużym plusem przy wybieraniu zespołu. Cóż nikt nie wie co kombinuje Mark ale na pewno wie co robi.
Cuban w tym sezonie zwyczajnie odciął Mavs jaja. Chandler, Stevenson, Barea czy Butler nawet z ławki to wszystko charakterni i twardzi gracze. O ile Chandler poleciał na kasę, Butler to nie wiem czemu odszedł (Chyba też chciał za dużo, a Cuban podobnie jak w przypadku Chandlera nie wierzy za bardzo w jego zdrowie długoterminowo), Barea myślę mógł zostać spokojnie, pewnie by się dogadali, a puszczenie Stevensona który mógł zostać za 2 bańki na sezon to jedno wielkie nieporozumienie. Dobry obrońca i pokazał naprawdę duże cohones w finałach trafiając zabójcze trójki. Nie zapominajmy, że to u niego Terry wytatuował sobie puchar na bicku, co okazało się prorocze :)
Może Mark okaże się wygranym przyszłego sezonu i wyciągnie D-Willa i Howarda, co po kontuzji Lopeza wydaje się być coraz bardziej prawdopodobne. Szkoda tylko Dirka bo on już młodszy nie będzie, ale z niego chyba trochę zeszło powietrze bo zdobyciu upragnionego tytułu.
W sumie jak nie wygra kolejnego to i tak nie zaważy to na jego „legendzie”. Jakby nie patrzeć zaliczył chyba jedne z najlepszych finałów w historii, a w czwartych kwartach robił rzeczy których NBA nie widziało od czasów Jordana