Mieli 20 z rzędu straconych punktów na przestrzeni jednej kwarty, podczas swojego drugiego meczu nowego, 66. sezonu ligi. Mistrzowie NBA po inauguracyjnym łomocie od Miami Heat, tym razem musieli przełknąć gorycz porażki z niżej notowanymi Denver Nuggets (93:115). Podczas drugiej kwarty nie potrafili trafić do kosza przy kolejnych 14 próbach rzutu.
Ich defensywa pozostawia wiele do życzenia, a w tym aspekcie gry widoczne są braki takich kluczowych w poprzednim sezonie graczy jak Tyson Chandler (N.Y.Knicks), DeShawn Stevenson (N.J.Nets) oraz J.J. Barea (Minnesota T-Wolves). Przez pierwsze trzy kwarty spotkania z Nuggets, Mavs stracili 97 oczek! O czym w tym momencie i w ogóle na inauguracji nowego sezonu myśli właściciel klubu, Mark Cuban?
Otóż za oceanem spekuluje się, iż Cuban traktuje ten sezon bardzo ulgowo. Wprawdzie udało mu się przechwycić z drużyny jednych z największych rywali, czołowego skrzydłowego ligi, Lamara Odoma, ale transfery Vince’a Cartera, Delonte Westa czy Brandana Wrighta (który wymiotował podczas spotkania z Bryłkami) nie powalają na kolana.
Również Dirk Nowitzki i Jason Kidd wyglądają jakby ciągle były myślami na wakacjach a ich plażowa forma jest daleka, bardzo daleka od tej czerwcowej. Co zatem kroi się w Texasie?
Ostatnie doniesienia mówią, iż sternicy klubu mają jasny i czytelny dla wielu obserwatorów plan. Po tym sezonie, kiedy wygaśnie umowa Jasona Kidda ( i on najprawdopodobniej zakończy karierę mając swój upragniony i długo wyczekiwany tytuł) zamierzają oni wyciągnąć z Sieci Derona Williamsa, czyniąc go swoim nowym liderem na pozycji rozgrywającego.
Drugim mocnym wsparciem dla starzejącego się Dirka Nowitzkiego, ma być mocno pożądany przez L.A. Lakers oraz przyszłych Brooklyn Nets, Dwight Howard. Cuban zdecydował, że przez ten sezon trener Rick Carlisle będzie musiał się przemęczyć z duetem Brandan Haywood i Ian Mahinmi, a następnie sprawi swojemu coachowi prezent w osobie najlepszego środkowego ligi.
Również w związku z tymi planami Mark nie chciał ryzykować przepłacenia Tysona Chandlera (który miewał w swojej karierze upadki i wzloty a także poważne kontuzje) czy mniej ambitnego Sama Dalemberta. Ile z tych zamiarów wyjdzie i czy genialny strateg za jakiego się uważa od kilku lata szefa klubu z Dallas, dopnie swego okaże się za jakieś 6 miesięcy. Do tego czasu cieszmy się grą, niekoniecznie w wykonaniu świeżo upieczonego mistrza, Mavericks..
straszna cienizna ale często mistrzowie tak otwierają sezony. Zresztą jest jeszcze zasada – bij mistrza – co w tym przypadku nie jest trudne.