Dwa świetne, dwa przyzwoite występy i ogony. To właściwie wszystko o tym czego wczoraj na parkietach NBA dokonali rookies. Warto jednak przyjrzeć się zwłaszcza dwójce guardów, która z meczu na mecz czuje się w najlepszej lidze świata coraz pewniej.
Rookie of the Day: Marshon Brooks (New Jersey Nets)
Tak się akurat niefortunnie zdarzyło, że miałem wczoraj przyjemność okazję obejrzeć Nets w akcji przez 48 minut i jedynym pozytywnym aspektem tego oglądania (oczywiście poza Magic) była postać Marshona Brooksa. Chłopak wyróżniał się ambicją na tle kolegów, którzy wyglądali tak jakby zależało im na porażce. Pamiętam jeden poważniejszy zryw w tym spotkaniu i domyślcie się kto miał w nim największy udział. Strzelec z Providence szuka drogi do kosza i nie zraża się żadnymi czynnikami, które mogłyby na niego wpłynąć niekorzystnie (choćby sam fakt, że musi grać w Nets…). Wczoraj wyrównał swój career-high 17 punktów, na niezłej skuteczności i spójrzcie na jego statystyki po pierwszych 3 meczach sezonu:
13.3 ppg (FG 44%, 3FG 29%), 2.3 rpg, 1.7 apg, 0.7 stl w 19.0 mpg. Nieźle.
29 grudnia:
Imię i nazwisko | Zespół | Min | FG | Pts | Reb | Ast | Stl | Tov | Blk |
Marshon Brooks | Nets | 20:40 | 7-15 | 17 | 2 | 3 | 1 | 1 | 0 |
Kawhi Leonard | Spurs | 24:39 | 3-7 | 8 | 4 | 0 | 1 | 0 | 0 |
Marcus Morris | Rockets | 7:06 | 1-4 | 2 | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Jimmer Fredette | Kings | 24:26 | 5-10 | 14 | 1 | 3 | 0 | 3 | 0 |
Josh Harrellson | Knicks | 15:45 | 1-6 | 3 | 3 | 0 | 0 | 0 | 1 |
Justin Harper | Magic | 1:30 | 0-0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Cory Joseph | Spurs | 13:47 | 1-4 | 2 | 1 | 2 | 0 | 0 | 1 |
Chandler Parsons | Rockets | 16:34 | 2-5 | 5 | 5 | 0 | 0 | 1 | 0 |
Isaiah Thomas | Kings | 0:24 | 0-0 | 0 | 0 | 1 | 0 | 0 | 0 |
Jerome Jordan | Knicks | 1:40 | 0-0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Andrew Goudelock | Lakers | 1:40 | 0-0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Teraz tradycyjnie pora na Jimmera (jak nadal będzie się rozkręcał to po Nowym Roku szykujcie się na Jimmer Report). Obrońca Sacramento wczoraj znów się poprawił i tym razem zdobył 14 punktów. Biorąc pod uwagę, że dotychczas w każdym kolejnym meczu rzuca o 4 punkty więcej niż w poprzednim to za 8 spotkań powinien atakować już zdobycz 50 punktową. Niestety Kings przegrali, ale Fredette zapewne idzie w górę rankingów debiutantów.
Kawhi Leonard – pewnie pamiętacie. Wybrany przez Pacers, oddany do Spurs póki co ma tragiczną skuteczność i pokazuje się nieźle na tablicach. Wczoraj zagrał całkiem dobrze, ale tym razem ze zwycięstwa cieszył się inny rookie – Chandler Parsons, pierwszy raz wspomniany w naszych raportach zdobył 5 punktów i zebrał 5 piłek. Był to jego pierwszy występ w karierze.
O Marcusie Morrisie specjalnie napiszę w oddzielnym akapicie. Miał być tym lepszym ofensywnie, lecz niżej wybranym z braci, a tymczasem w Houston gra ogony i dotychczas w dwóch spotkaniach trafił tylko 1-6 rzutów z gry. Co prawda nie dostaje wielu minut w rotacji, ale przed sezonem byla mowa, że gdyby nie jego defensywne braki Kevin McHale dałby mu tyle czasu, że chłopak nie wytrzymałby do końca sezonu. Ciężko powiedzieć w czym tkwi problem, ale może z czasem będzie lepiej.
A to zestawienie dotychczasowych Rookies of the Day:
#1 Iman Shumpert (New York Knicks)
#2 Tristan Thompson (Cleveland Cavaliers)
#3 Norris Cole (Miami Heat)
#4 Brandon Knight (Detroit Pistons)
#5 Marshon Brooks (New Jersey Nets)