Autor: Quentin
Jeden z najbardziej utalentowanych koszykarzy młodego pokolenia NBA znalazł znów na ustach fanów koszykówki. Także i tym razem powodem nie jest do końca aspekt czysto sportowy.
Jak donosi amerykański serwis Yahoo – Cousins popadł w konflikt ze swoim trenerem, Paulem Westphalem i chce odejść z Sacramento.
Wszystko zaczęło, się gdy Cousins miał po sobotnim spotkaniu z New York Knicks (przegranym przez Kings 92:114), w którym center „Królów” nie błyszczał zbyt okazale notując 9 punktów (2/10 z gry), 11 zbiórki i 4 asysty głośno krzyczeć, że domaga się handlu ze swoim udziałem do innej drużyny (nieoficjalnie wymienia się Celtów) .
Potwierdził to coach Sacramento, natomiast głośno zaprzeczył temu agent zawodnika, John Grieg.
Nie wiadomo do końca, po czyjej stronie jest racja, fakt jest jednak taki, że we wczorajszym meczu Cousins nie zagrał, a Kings wygrali z Hornets 96:80. Westphal argumentował to w ten sposób”
„Został odsunięty od tego meczu, gdyż jest nieustannie agresywny i nie chce zmierzać w tym kierunku co zespół.”
Współwłaściciel klubu z Kalifornii, Joe Maloof przyznał, że sytuacja jest trudna, ale nie zamierzają sprzedawać Cousinsa nigdzie, ponieważ wiążą z nim duże oczekiwania, a gracz który ma 21 lat jest w drugim roku umowy wrtej 3.6 mln dolarów i ciężko byłoby znaleźć im kogoś tak wartościowego.
Z nadzieją wypowiedział się także lider Kings – Tyreke Evans:
„Znam dość długo DeMarcusa i chcę dla niego jak najlepiej, mam nadzieję, że potrafi trzymać głowę prosto gdyż potrzebujemy go bardzo w zespole.”
Cousins jakoś nigdy nie wyglądał na inteligentnego i spokojnego więc się nie dziwię. Takie emocje po ostro przegranym meczu gdzie rywal cię upokorzył a ty dokładnie o tym wiesz
Nawet jakby go wytransferowali to prędzej czy później gdzie indziej narobi hałasu i będzie z nim jak z Goodenem – co roku w innym zespole, a potencjał nigdy nie wykorzystany do końca.
Cousins ma ogromny potencjał, ale chyba również puściutko w główce…
Cousins jak Ravel Morrisson , ale dobrze że chce odeść – ma ambicje
Musi się ogarnąć, talent wielki i lubię jego grę (jak i całą aktualną drużynę Kings), ale głowa jeszcze gorąca.
Trochę za wcześnie na takie „prognozy”, ale skojarzył mi się z Mario Balotellim po tym newsie.
Primadonna. To początek sezonu a on gwiazdorzy, szkoda tylko, że nie na parkiecie. Wiecznie naburmuszony, rozkapryszony buc. Pocwiczyłby lepiej tip-iny, ma fatalną skuteczność.