Miami Heat nie zwalniają tempa. Po niespodziewanej porażce z Atlantą Hawks nie ma już śladu i w kolejnej swojej potyczce gracze Erika Spoelstry udowodnili, iż są głównym faworytem rozgrywek. Wydawało się, że potyczka z coraz lepiej grającymi oraz wzmocnionymi Davidem Westem oraz Georgem Hillem, Pacers będzie zacięta i emocjonująca dla fanów obu ekip. Niestety dla widowiska nic takiego nie miało miejsca.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Miami Heat | 6 – 1 | 29 | 33 | 26 | 30 | 118 |
Indiana Pacers | 4 – 2 | 27 | 12 | 27 | 17 | 83 |
Podczas sezonu 2010-2011 Big Trio musiało sobie radzić bez Flasha podczas 6 spotkań. Wówczas 4 z nich padało ich łupem. Dziś ta skuteczność została poprawiona.
Spotkanie z Pacers było ostatnim w przeciągu dwóch tygodni na własnym parkiecie, na Florydzie. Po tym meczu Heat rozpoczynają 5-meczowe, wyjazdowe tourne począwszy od rewanżu w Atlancie, a na meczu z Kolorado kończąc.
Wracając do meczu, fantastyczna postawa dwójki LeBron James i Chris Bosh sprawiła, że miejscowi po bardzo wyrównanym początku meczu, zdominowali spotkanie w drugiej odsłonie. Zespół z Indiany został rozbity w pył na przestrzeni drugiej odsłony, wygranej przez Heat aż 33-12! Obaj liderzy wielkiego pretendenta prowadzili swój zespół podczas zrywu (25-6) kończącego drugą ćwiartkę.
Pacers odczuli z nawiązką skutki agresywnej obrony Żaru. 23 straty (13 Heat), przegrana zbiórka (36-42), a w końcu fatalna dyspozycja rzutowa gości (35 przy 52% rywali). Te elementy złożyły się na 2. porażkę żółto-niebieskich w tych rozgrywkach.
I wiecie, co? Oglądając ten mecz wydawało się, że Erik Spoelstra oszczędzi swoich graczy i po trzeciej kwarcie (było już 66:88) nie będzie forsował tempa gra czy agresywnej obrony. NIC Z TYCH RZECZY. Heat w czwartej odsłonie znów wyglądały na żądnych wygranej i dobili leżącego na deskach rywala (30-17).
Najbardziej defensywę rywali odczuł w nocy Danny Granger, który zagrał najgorszy mecz w nowym sezonie. 2-13 z gry oraz 4 straty to rzeczy o których lider Pacers zechce szybko zapomnieć. Roy Hibbert z 16pkt i 12zb był centralną postacią teamu Franka Vogela.
Król James miał w tym meczu wiele do powiedzenia i pokazał się najlepszej strony; 33pkt (12-21 z gry),13as i 8zb mówią same za siebie. Chris Bosh dołożył 22pkt (7-11 z gry) i 6 zb. Heat wygrali po raz szósty i są numerem jeden Wschodu, ex quo z Bulls.
Punktowali: James (33), Bosh (22), Jones (14) i Chalmers (14) oraz Hibbert (16), Hansbrough (14), George (13) i Collison (10).