Miami Heat bez kontuzjowanych Dwyane’a Wade’a (stopa) i LeBrona Jamesa (kostka) zwyciężyli z „Jastrzębiami” 116-109 w Phillips Arena. Bohaterem spotkania został Chris Bosh, który najpierw doprowadził do dogrywki a potem ją dla „Żarów” wygrał. Hawks mieli problemy z trafieniem do kosza i notują drugą kolejną przegraną.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | I OT | II OT | III OT | Wynik |
Miami Heat | 7-1 | 22 | 32 | 14 | 25 | 6 | 10 | 7 | 116 |
Atlanta Hawks | 4-3 | 19 | 30 | 21 | 23 | 6 | 10 | 0 | 109 |
Aż 66 minut Chris Bosh (33 punkty, 14 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty, 2 bloki, 7 strat) i jego Miami Heat potrzebowali aby pokonać Atlantę Hawks na ich własnym parkiecie zmazując wstyd za porażkę na własnym parkiecie z tą samą drużyną parę dni temu. Erik Spoelstra do gry wystawił paru nowych zawodników : Dexter Pittman w 10 minut zdobył 5 punktów i 3 zbiórki, Terrel Harris po kilku znaczących epizodach z Indianą i Charlotte tym razem na parkiecie przebywał aż 44 minuty, notując 9 punktów, 14 zbiórek (w tym 7 w ataku!) i 4 asysty. Debiutant po stronie Heat – Norris Cole zagrał w tym meczu przez niespełna 20 minut i do wyniku drużyny dorzucił 9 punktów, poparte 5 asystami. Może dlatego, że swoje grał Mario Chalmers – startujący PG Miami zaaplikował rywalom 29 oczek w 49 minut na parkiecie, do których dołożył 7 zbiórek i 8 asyst oraz przechwycił 3 piłki. Równie długo grał również Shane Battier, który mimo słabej nocy strzeleckiej (3-10 z gry) zablokował ważny rzut Joe Johnsona (20 punktów, 1-7 za 3) w drugiej dogrywce. Heat jeszcze na paręnaście sekund przed końcem tracili do rywali 4 oczka, które najpierw ładną akcją i trafieniem spod kosza zredukował Bosh, a potem po tylko jednym trafieniu Johnsona z linii, wyrównał wynik celnym trafieniem za 3.
Liderem Hawks w dogrywce był Josh Smith, który zdobył 17 punktów i 13 zbiórek, ale trafił tylko 6 z 17 rzutów W całym meczu było aż 5 podwójnych zdobyczy (punkty i zbiórki): Chris Bosh, Udonis Haslem, Terrel Harris, Josh Smith i Al Horford. Na deskach wygrali goście 56-51, ale prawdziwym powodem porażki Hawks jest ich skuteczność z linii rzutów wolnych. Gospodarze stawali tam aż 46 razy i przestrzelili 15 rzutów, Miami na linii pojawiało się dwa razy rzadziej i trafili 18 z 23 rzutów osobistych. Kompletnie tragiczny mecz zaliczył Jeff Teague, który w 47 minut trafił 1 z 12 rzutów, zdobył 6 punktów i 7 asyst, ale przechwycił też 5 piłek. Z ławki dla Hawks dobrze spisał się tercet McGrady-Johnson-Green, który łącznie zdobył 41 oczek i trafił 14 z 21 rzutów (67%). Jest to zdecydowanie lepszy wynik niż skuteczność pierwszej piątki Hawks – 31% (21-66).
Dla Heat jest to 7 wygrana w 8 meczu tego sezonu i na starcie wyglądają na faworyta do 1 miejsca na Wschodzie. Po piętach depczą im Chicago Bulls, natomiast Atlanta spadła na 6 miejsce w Konferencji Wschodniej z bilansem 4 zwycięstw i 3 porażek.
Miami pokazało, że potrafi wygrywać bez Wade’a i LeBrona. Bosh pokazał, że potrafi rozgrywać wielkie mecze. Atlanta była już o krok od zwycięstwa, ale ostatecznie nie osiągnęła swojego celu. Po tej trójce Bosha na dogrywkę z „Jastrzębi” zeszło sporo powietrza. Przez pierwsze dwie dogrywki potrafili jeszcze walczyć, ale w kolejnej już zupełnie zabrakło im sił.