Potrójna dogrywka w Atlancie pozwoliła dwóm, jak dotąd nieznanym szeroko zawodnikom pokazać się światu koszykówki. Dzisiaj głównie o nich, bo w pozostałych spotkaniach rookies odgrywali raczej marginalną rolę. Zapraszam do lektury innej niż zwykle.
Rookie of the Day: Terrel Harris (Miami Heat)
Pewnie nawet fani zespołu z Florydy nie spodziewali się, że choćby przy dużym osłabieniu zespołu ten chłopak może zagrać aż 43 minuty. W dramatycznym wczorajszym spotkaniu absolwent Oklahoma State (13.9 ppg, 4.8 rpg, 1.9 apg, 1.7 stl jako senior) zdecydowanie zdominował tablice i pozostawał na parkiecie w najważniejszych momentach przyczyniając się w dużej mierze do triumfu Miami. Ale skąd wziął się ten chłopak? W drafcie 2009 nie zdecydował się na niego żaden zespół więc szczęścia poszukał w D-League. W pierwszym sezonie wiodło mu się przeciętnie więc wybrał się za ocean. (więcej w rozwinięciu)
5 stycznia:
Imię i nazwisko | Zespół | Min | FG | Pts | Reb | Ast | Stl | Tov | Blk |
Terrel Harris | Heat | 43:43 | 3-9 | 9 | 14 | 4 | 0 | 2 | 0 |
Norris Cole | Heat | 19:54 | 4-8 | 9 | 0 | 5 | 0 | 4 | 0 |
Ivan Johnson | Hawks | 21:07 | 5-7 | 13 | 4 | 0 | 1 | 5 | 0 |
Jon Leuer | Bucks | 21:12 | 3-5 | 7 | 3 | 2 | 0 | 1 | 0 |
Jimmer Fredette | Kings | 23:01 | 3-8 | 7 | 2 | 2 | 0 | 2 | 0 |
Kawhi Leonard | Spurs | 19:14 | 2-4 | 4 | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Trafił do Niemiec. W Ludwigsburgu miał okazję zaprezentować się w Bundeslidze, ale wielkiej kariery nie zrobił. Wrócił do D-League na sezon 2010-2011 i kontynuował grę w barwach Rio Grande Valley Vipers. Zaliczył przyzwoity sezon notując średnio 10.8 ppg, 4.6 rpg, 3.0 apg i 1.4 stl zazwyczaj wchodząc z ławki. Jego zespół dotarł do samego finału gdzie poległ jednak z Iowa Energy. Skrzydłowy miał pozostać na ten sezon w drużynie Vipers , lecz skorzystał z zaproszenia Miami Heat na obóz przygotowawczy. Klub zadowolony z jego postawy podpisał z nim kontrakt i w taki oto sposób wczoraj zaliczył życiowy mecz na parkietach NBA. W NCAA ceniony głównie za walory defensywne (Big 12 All–Defensive Team w 2009).
Kolejna postać, którą warto przybliżyć to Ivan Johnson. Za nim 27 wiosen i należy raczej do grupy tych starszych rookies. Grę na uniwersytecie (Oregon) skończył już dawno temu (2006), ale to właśnie sprawia, że jest doskonałym przykładem tego jak dążenie do celu poprzez ciężką pracę może zakończyć się sukcesem. Niewydraftowany w 2007 roku szukał swojej szansy w D-League. Po pierwszym przyzwoitym sezonie (13.9 ppg, 6.7 rpg) kiedy to grał w barwach dwóch zespołów postanowił opuścić Stany Zjednoczone.
Szansy szukał w Korei Południowej (2 sezony) po czym znów powrócił na zaplecze NBA. Tym razem w Erie Bayhawks był prawdziwą gwiazdą, podczas ASW mieliśmy okazję oglądać go w starciu najlepszych zawodników D-League. Nominacje do All-NBA D-League First Team oraz NBA D-League All-Defensive Second Team pokazują kim był w tej lidze w ubiegłym roku. Notował średnio 22.6 ppg, 7.8 rpg i 3.2 apg. Lockout zabrał mu okazję na przejście do najlepszej ligi świata. Formę musiał szlifować w Portoryko. Trafił jednak na camp Atlanty Hawks i pokazując wielką ambicję w starciach przedsezonowych zdołał zmieścić się do 15 osobowego składu. Wczoraj choć dużo tracił wykonał w ofensywie świetną pracę (5-7 z gry) i rzucił 13 punktów.
Te przykłady pokazują, że na zapleczu NBA nie grają same tzw. „ogórki”, a czołowe postacie tej ligi mogą być niezłym uzupełnieniem nawet w zespołach walczących o fazę play off.