Phoenix Suns dość niespodziewanie, ale w pełni zasłużenie ograli liderów konferencji zachodniej Portland Trail Blazers.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Portland Trail Blazers | 5-2 | 19 | 15 | 21 | 22 | 77 |
Phoenix Suns | 3-4 | 30 | 19 | 25 | 28 | 102 |
Oglądając to spotkanie w pierwszych minutach, na myśl przyszły mi wspomnienia o grze Suns z czasów, kiedy Steve Nash zostawał dwukrotnie MVP ligi. Dużo biegania, mnóstwo energii i skuteczna egzekucja. W dużej mierze właśnie tego brakowało w pierwszych meczach sezonu. „Słońca” jednak wreszcie odpaliły i pokazały kawałek niezłej koszykówki i nie należy zbytnio wyolbrzymiać tego, że Blazers mogli być zmęczeni po ostatnim ciężkim meczu przeciwko Lakers i męczącej podróży. Suns wygrali bo byli zdecydowanie lepsi i mieli większą chęć do pokonania rywali.
Początkowe minuty zadecydowały o tym, co działo się później przez całą resztę meczu. Steve Nash rozgrywał, rzucał, biegał i robił wszystkie te rzeczy, które pozwalają mieć nadzieję kibicom Suns, że ten sezon nie będzie spisany na straty. Stevie robił zamieszanie w defensywie Blazers i już po siedmiu minutach gospodarze prowadzili dziesięcioma punktami (22-12). Goście już w pierwszej kwarcie stracili 6 piłek, z których Suns rzucili aż 10 łatwych punktów, z czego 8 w szybkim ataku.
Skutecznością zaskakiwał zarówno Jared Dudley (18 pkt, 7-11 FG) jak i Nash, który w całym spotkaniu nie pomylił się ani raz na 7 prób z gry, co dało mu 17 punktów, do których dorzucił jeszcze 9 asyst. Po 12 minutach było już 30-17. W drugiej ćwiartce podopieczni Alvina Gentry’ego nie zamierzali zwalniać tempa i Blazers nie byli w stanie zbliżyć się na dystans mniejszy niż 11 „oczek”.
Goście tracili mnóstwo piłek po niedokładnych i nieprzemyślanych zagraniach. W parze ze stratami szła fatalna skuteczność. Zaledwie 28% trafionych rzutów z gry w pierwszej połowie i 34 punkty zdobyte do przerwy to najgorsze wyniki Blazers od początku sezonu.
Zespół z Portland podgonił nieco wynik na początku trzeciej kwarty do 39-51, ale od tego momentu, przez kolejne nieco ponad dwie minuty, Suns zanotowali run 12-0 i kiedy przewaga sięgnęła już ponad 20 punktów, na parkiecie rozpoczęło się „dogrywanie” tego meczu.
Marcin Gortat zanotował 12 punktów i 8 zbiórek, udowadniając kolejny raz, że jego współpraca ze Stevem Nashem może dać Suns jeszcze kilka dobrych wygranych w tym sezonie. Razem z Robinem Lopezem (5 pkt, 12 zb) i Markieffem Morrisem (13 pkt, 9 zb) zdominowali pod koszami LaMarcusa Aldridge’a (14 pkt, 7 zb, 6-14 FG) i Marcusa Camby’ego (3 pkt,11 zb, 1-5 G), którzy nie mieli okazji do zdobywania łatwych punktów na przestrzeni całego meczu.
Blazers trafili w sumie tylko 32.5% rzutów z gry oraz stracili 21 punktów po własnych stratach. Kolejny mecz w tym sezonie bez ani jednego trafienia zanotował Gerald Wallace (0-6 FG), a wstrzelić nie mógł się także Jamal Crawford (10 pkt, 3-14 FG). Zespół z Oregonu przy słabym dniu swoich podkoszowych, mógł liczyć tylko na strzelców z dystansu, ale wspomniani wyżej Wallace i Crawford oraz Nicolas Batum pudłowali na potęgę.
W pięciu kolejnych spotkaniach, Suns zmierzą się kolejno z: Bucks, Lakers, Cavs, Nets i Spurs. Tylko z „Jeziorowcami” i „Ostrogami” zagrają na wyjeździe. Cztery wygrane? Dlaczego nie. Zawodnikom Gentry’ego potrzebna będzie konsekwencja podobna do tej z meczu przeciwko Blazers. Jeśli to się uda, to niebawem „Słońca” mogą na poważnie włączyć się do walki o PO. Zagalopowałem się za bardzo?
W tabelce jest blad. Druga kwarta powinna byc 15-19, a trzecia 21-25
Dzięki, coś przeskoczyło przy edytowaniu.
Kolejny mecz Słońc, gdzie ławka notuje lepsze osiągi od wyjściowej piatki. Brawo Gortat 12 pkt, to niezły osiąg. Przypominam, że można GŁOSOWAĆ NA NASZEGO RODAKA W SPRAWIE AKCESU DO MECZU GWIAZD!
Marcin mial dwa bardzo fajne spin moves, jedno z lewej drugie z prawej strony. 2 raz zagral bardzo dobry mecz. jego dorobek bylby bardziej okazaly, ale w tym meczu trener ogrywal rezerwy, bo mecz byl juz ustawiony i w 4 kw chyba nikt z 5 piatki nie pojawil sie na parkiecie. Podsumuwujac – bardzo dobry mecz Suns.
tak się składa, że Blazers jeszcze szybciej wypuścili rezerwy więc 50 pkt przewagi chyba było poza zasięgiem i tak :] oglądałem fragmentami bo ten antymecz nie dało się dłużej i jednak wydaje mi się że to bardziej Blazers zagrali fatalnie niż Suns dobrze…mam nadzieję, że to chwilowa zadyszka
PTB zagrali dokładnie 100% odwrotnie niż poprzedniej nocy vs Lakers. Po prostu wypadek przy pracy…