Indiana Pacers po emocjonującej końcówce rozprawiła się z osłabionymi Toronto Raptors. Choć w drugiej kwarcie strata zespołu Franka Vogela wynosiła aż 16 punktów goście pozbierali się i wywieźli z Air Canada Centre cenne zwycięstwo.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Indiana Pacers | 8-3 | 15 | 25 | 25 | 30 | 95 |
Toronto Raptors | 4-8 | 27 | 18 | 20 | 25 | 90 |
Zespół z Toronto w rewanżowym spotkaniu (pierwsze rozegrano 28 grudnia, a Indiana wygrała także 5 punktami) musiał obyć się bez lidera – Andrei Bargnaniego. Włoski skrzydłowy doznał urazu w przegranym starciu z Sacramento, ale jego status to day-to-day i można spodziewać się szybkiego powrotu do gry. Jak się później okazało siły zostały względnie zbilansowane, bo po dosyć kuriozalnej sytuacji sędziowie wyrzucili z boiska Danny’ego Grangera (4pkt (1-8 z gry), 2blk).
Skrzydłowy, który w pierwszym meczu obu zespołów trafił jedną z kluczowych trójek od początku spotkania wyraźnie męczył się z obroną Raptors w drugiej kwarcie złapał swój drugi faul techniczny. Wszystko dlatego, że po potężnym bloku na Edzie Davisie wymierzył w jego kierunku dosyć wymowne spojrzenie…
Nic nowego odkąd wprowadzono zasady, zgodnie z którymi zawodnicy mają na boisku zachowywać postawę laleczek z porcelany. Szkoda tylko, że nawet za najmniejsze emocje sędziowie wpływają często w znacznym stopniu na przebieg spotkania.
Wróćmy jednak do samej rywalizacji sportowej, w której zespół z Indiany okazał się ostatecznie lepszy. Nic jednak tego nie zapowiadało, bo to gospodarze zaczęli spotkanie od mocnego uderzenia. DeMar DeRozan aż 14 ze swoich 23 punktów zdobył w przeciągu pierwszych ośmiu minut spotkania. Po pierwszej kwarcie prowadzenie Raptors wynosiło 12 punktów, a w początkowej fazie kolejnej przewaga została zwiększona do 16.
Zespołowa i rozważna gra gości pozwoliła im jednak szybko zniwelować straty. W konsekwencji jeszcze przed przerwą przewaga zespołu z Ontario zmalała do zaledwie 5 oczek.
Po przerwie Pacers kontynuowali dobrą passę, a George Hill stał się liderem odrabiającego straty zespołu. Były obrońca San Antonio Spurs zanotował z ławki aż 22 punkty oraz przechwycił 5 piłek. Postawa Hilla była lekarstwem na nieskuteczność podstawowego rozgrywającego – Darrena Collisona (9pkt, 5zb, 5ast). Starter na pozycji numer 1 trafił zaledwie 2 z 9 rzutów z gry w 38 minut.
Raptors mieli z kolei kłopoty ze zdobywaniem punktów spod kosza. Tutaj dominowała para Roy Hibbert (15pkt, 9zb, 6strat) – David West (13pkt, 4zb). Ten drugi miał sporo do powiedzenia w 4 kwarcie gdzie zdobył ponad połowę swoich punktów. Należy wspomnieć także o Tylerze Hansbrough (13pkt, 6zb), który obok Hilla był drugim najlepszym rezerwowym w ekipie zwycięzców.
Do pierwszego stanu remisowego od wyniku 2-2 doprowadził Paul George (10pkt, 6zb) pod koniec trzeciej kwarty zdobywając punkty po wejściu pod kosz (65-65). Chwilę później, po rozpoczęciu decydujących 12 minut Indiana objęła dopiero pierwsze w tym meczu prowadzenie. Mimo usilnych starań grającego rewelacyjny mecz z ławki Leandro Barbosy (20pkt, 5zb) i nieźle spisującego sie Jose Calderona (15pkt, 9ast) przewaga zaznaczona w tamtym momencie utrzymywała się.
Mimo wszystko szanse na zwycięstwo dla gospodarzy nadal były spore. DeMar DeRozan i Amir Johnson (9pkt, 5zb, 3ast) trafiali będąc faulowanymi jednak nie potrafili wykorzystać osobistych. Gdyby to zrobili na 32 sekundy do końca nie byłoby remisu 90-90, a Raptors prowadziliby dwoma punktami. Następna okazja mogła nadarzyć się po niecelnym drugim rzucie osobistym Davida Westa (91-90 dla Pacers), ale piłkę pod tablicami rywala zebrał Hansbrough i z linii powiększył prowadzenie swojego zespołu do 3 punktów.
Dwane Casey poprosił o timeout i wydawało się, że gospodarze będą szukali rzutu za 3. Tymczasem West prawdopodobnie przypadkowo sfaulował Jamaala Magloire’a (1pkt, 5zb) z dala od kosza czym podarował mu dwa rzuty z linii. Choć Big Cat na przestrzeni całej kariery rzuca osobiste na skuteczności 64% w tym sezonie robi to fatalnie co udowodnił rzucając koszmarnego airballa w pierwszej próbie. Druga także była niecelna i to Pacers cieszyli się ze zwycięstwa w tym spotkaniu. Teraz możemy się tylko zastanawiać co Magloire robił w takim momencie na boisku.
Brzmi jak wrzuta dnia – Granger wywalony za przebicie rywala wzrokiem;-)
No głupota żeby za takie coś wyrzucać z boiska. Głupota! Więcej emocji 10-letnie dzieciaki na lekcji wychowania fizycznego mogą okazywać niż zawodowi koszykarze w NBA.