Dobra gra Shumperta nie pomogła Knicks.
Wyjątkowy mecz za nami. Steve Nash i spółka przyjechali do Nowego Jorku na potyczkę ze swoim byłem trenerem Mike’m D’Antonim oraz ex środkowym Suns, Amare’m Stoudemirem. Żaden z nich jednak nie odegrał tak ważnej roli jaką spełnił w kluczowych fragmentach czwartej odsłony Shannon Brown, który do tego meczu regularnie zawodził..
Wydawało się ,że zdecydowanym faworytem tej potyczki są Knicks. Gospodarze mający w swoich szeregach Tysona Chandlera, Amar’e Stoudemire’a oraz Carmelo Anthony’ego mieli rozstrzelać defensywę Słońc w tym spotkaniu. Niestety nic z tego nie wyszło, a goście umiejętnie się broni, następnie szanowali piłkę i podejmowali lepsze od miejscowych decyzje. Praktycznie z nowojorskiej trójki nie zawiódł w tym meczu jedynie Chandler.
Klątwą nowojorczyków w starciu z Suns okazała się skuteczność. Miejscowi pudłowali na potęgę notując słabe 37% z gry. Ponadto Knicks nie dobrze spisywali się na linii rzutów wolnych, trafiając regularnie 2 na 3 rzuty (66.7%). Tych spudłowanych osobistych wyraźnie zabrakło w końcówce spotkania.
Spotkanie było bardzo wyrównane a prowadzenie wielokrotnie zmieniało się na tablicy wyników. Alvin Gentry zdecydował się na grę w wyjściowej piątce z Ronniem Pricem na dwójce i Markieffem Morrisem jako partnerem dla Marcina Gortata w podkoszowej rywalizacji. Channing Frye i Jared Dudley (znów słabiutko; 0-4 z gry) zaczęli mecz na ławce.
Polak zagrał swój szósty mecz z rzędu ze zdobyczami na poziomie double double (12pkt i 11zb). Pomimo słabszej nocy nie stracił on prowadzenia w rankingu skuteczności z pola (5-13 z gry w Madison Square Garden).
Akcje gości napędzał duet młodych graczy. Pierwszoroczniak Iman Shumpert zanotował 20 oczek, trafiając dwa ważne rzuty w końcówce, pozostawiając miejscowych w walce o końcową wygraną. Nie gorzej prezentował się drugoroczniak Landry Fields, autor 17pkt i 6zb. Niestety ofensywa NYK nie mogła liczyć na swoich Superstars. Carmelo walczący z bólem nadgarstka trafił tylko 5 z 22 prób rzutu. Zebrał też 11 piłek. Amar’e trafił tylko 7 z 22 prób rzutu i stracił aż 6 piłek.
Inną bolączką graczy D’Antoniego było w tym meczu brak wsparcia z ławki. Rezerwowi Knicks wyraźnie ulegli przyjezdnym aż 37 do 7 (!). Rezerwy gospodarzy trafiły 3 z 12 prób rzutu.
Fantastyczną skuteczność notował jednak bohater pierwszych trzech kwart Steve Nash. MVP Słońc trafił 9 z 12 rzutów i rozdał kolegom 11 asyst. Wszystko to w atmosferze spekulacji, co do jego przyszłości i letniego transferu do Nowego Jorku.
Bohaterem Suns podczas 5 wygranej okazał się w finałowych momentach Shannon Brown, który dziewięć ze swoich 14 punktów zdobył w ostatnich czterech minutach spotkania. Brown trafił ważną trójkę na niespełna minutę do końca meczu i od jego trafienia Knicks mieli już tylko pod górę; zmuszeni byli rzucać zza łuku. Dwie takie próby Shumperta przyniosły efekt, ale trzecia już rozpaczliwa, uderzyła tylko w tablicę.
Co ciekawe gospodarzom nie pomogła dominacja na tablicach. Dzięki Chandlerowi gospodarze wygrali w tym elemencie aż 54-38. Jednak, co z tego skoro pudłowali oni rzuty drugiej szansy..
Była to druga z rzędu porażka Knicks odniesiona w samej końcówce spotkania (poprzednia z Magic w MLK Day). 6 z rzędu ofensywna niemoc gospodarzy doprowadziła do kolejnego i najdłuższego negatywnego bilansu trenera D’Antoniego poniżej 100pkt zdobyczy w meczu. NY odlicza czas do wejścia w grę Barona Davisa (co najmniej 2 tygodnie potrwa jeszcze jego rehabilitacja).
Nowojorczycy z bilansem 6-8 jadą podejmują w następnej kolejce Bucks. Gortat i spółka lecą do Bostonu.
Wynik: New York Knicks – Phoenix Suns 88:91
Punktowali: A. Stoudemire 23, I. Shumpert 20, L. Fields 17 oraz S. Nash 26 (11 as), G. Hill 14, S. Brown 14
Nash miał 11 asyst, a nie 15.
pozdro