Mecz wieczoru:
Los Angeles Lakers (10-6) @ Orlando Magic (10-4)
Lakers rozpoczęli wczoraj mordercze back-to-back na Florydzie, wyraźnie przegrywając z Heat. Biorąc pod uwagę, że Magic w tym sezonie grają nie gorzej od Żarów, Orlando mają dość dużą szansę na zwycięstwo. Tym bardziej, że grają na własnym parkiecie, a tam wygrali 3 ostatnie mecze przeciwko Jeziorowcom. Ten sezon jest dla Magic bardzo udany, nawet ja jako oddany fan nie spodziewałem się na start bilansu 10-4.
Z drugiej strony Lakers będą z pewnością chcieli odreagować po czwartkowej klęsce w Miami, a jeśli uda im się ograniczyć strzelców Magic, albo im samym rzut nie 'usiądzie’, Jeziorowcy posiadający Bryanta, który może grać źle, a i tak swoje rzuci, również mogą sięgnąć po wygraną. Czyż właśnie nie dzięki braku możliwości wskazania faworyta w starciu dwóch naprawdę dobrych drużyn to spotkanie jest meczem wieczoru?
Orlando Magic to w tym sezonie bardzo dobry zespół w crunch-time. Bardzo dobra postawa nie jednego, ale wielu graczy z Florydy doprowadziła do wygranej Magików w spotkaniach z Warriors, Knicks, Bobcats czy Blazers. Ktoś może przywołać ostatnią porażkę Orlando ze Spurs po dogrywce, ale to i tak cud, że drużyna tak bardzo uzależniona od strzelców doprowadziła do tak zaciętej koncówki mimo trafienia zaledwie 1/3 rzutów w tym 19% za trzy. Poza tym cieszy również postawa Dwighta Howarda (24/25), który w czterech ostatnich meczach w Amway Center ma średnie 26 punktów i 19 zbiórek na mecz.
Skoro już o Howardzie – przed Supermanem wielki pojedynek z Andrew Bynumem, lepszego w tym sezonie już chyba nie rozegra. Bynum miewa bardzo dobre mecze, gdzie wygląda jak dominator, ale przeplata je słabszymi. Z drugiej strony – Howard też nie grzeszy regularnością. Z tym, że Dwight jest po prostu lepszy.
Godne uwagi:
Minnesota Timberwolves (6-8) @ Los Angeles Clippers (8-4)
Nawet, jeśli Chris Paul nie zagra w czwartym kolejnym meczu, ten mecz na pewno warto obejrzeć. Nawet bez CP3 Ricky Rubio nie będzie miał łatwo, bowiem jego miejsce zajmie Chauncey Billups. Ale nie ten pojedynek, mimo imponującej obsady, nie będzie najlepszym dzisiejszej nocy w Staples Center, bo bliżej kosza zmierzą się jedni z najlepszych silnych skrzydłowych w NBA – Kevin Love i Blake Griffin.
Faworytami spotkania są oczywiście Clippers, Wilki są jeszcze 'w budowie’, ale kilka ciekawych highlightów i linijek statystycznych z pewnością będzie się dało wyłowić. Nie bez powodu ESPN poza 'meczem wieczoru’ włączyło do swojego piątkowego double-headera właśnie to spotkanie. Jeśli nie będziecie mogli usnąć z emocji wywołanych meczem Lakers-Magic, przełączcie streama na Wolves-Clippers.
Phoenix Suns (5-9) @ Boston Celtics (5-8)
Obie ekipy niepokojąco obniżyły loty w tym sezonie, ale póki Steve Nash będzie umiał chodzić, będzie też umiał kierować ofensywą Suns. Dziś o swoich geriatrycznych problemach będzie miał z kim pogadać, bo gości w Bostonie, mieście, w którym urzęduje nadal Wielka, ale trochę Mniejsza niż kilka lat temu Trójka – Ray Allen, Paul Pierce, Kevin Garnett.
Oczywiście podtrzymywane na zapałkach zmęczone o 1:30 oczy Polaka będą śledziły Marcina Gortata, który może dzisiaj zagrać dobry mecz. Ale on w tym sezonie zazwyczaj gra dobre mecze. W TD Garden nasz jedynak w NBA może jednak jeszcze bardziej rozbłysnąć, Kendrick Perkins gra od prawie roku w Oklahomie, a J.O’Neal nie jest tak dobrym defensorem.
Wracając do Nasha – pojedynek dwóch najlepszych asystentów w NBA – jego i Rajona Rondo – zapowiada się naprawdę ciekawie. Rondo co prawda doznał w ostatnim meczu przeciwko Raps urazu, ale na starcie z Suns będzie gotowy.
Pozostałe spotkania:
Atlanta Hawks (11-4) @ Philadelphia 76ers (10-4)
Starcie drugiej i trzeciej drużyny Wschodu. Heat? Magic? Celtics? Knicks? Nic z tego. Kibice w Wells Fargo Center obejrzą dziś dobry mecz, w którym moim zdaniem mimo gorszego bilansu to Sixers są faworytami. Hawks wygrali co prawda cztery ostatnie spotkania, ale Sixers grają na lepszym poziomie niż Bobcats, Wolves, Raptors i Blazers. Tym ostatnim niczego nie odbieram, nieprzypadkowo Jastrzębie właśnie z nimi mieli największe problemy, ale Sixazz są mocniejszą ekipą.
Portland Trail Blazers (8-6) @ Toronto Raptors (4-11)
Ostatnia porażka Thunder z Wizards przypomniała że w NBA 'amazing happens’. Ale Raptors przegrali 6 ostatnich meczów, w dodatku najprawdopodobniej znów zagrają bez najlepszego w Toronto Andrei Bargnaniego.
Denver Nuggets (10-5) @ Washington Wizards (2-12)
Nie mogę się przyzwyczaić do pisania przy liczbie zwycięstw w bilansie Wiz dwójki. Jeśli Czarodzieje sprawią dziś kolejną niespodziankę, zmuszony będę przeskoczyć od razu na trójkę. Ale Nuggets nie mają tego problemu, co OKC (dysproporcja między gwiazdami a resztą zespołu), tak więc Samorodki nadal pozostają 99-procentowymi faworytami. Jednak 'in Verizon Center amazing happens’.
Milwaukee Bucks (4-9) @ New York Knicks (6-8)
Nowojorczycy po porażkach z Grizzlies, Thunder, Magic i Suns wreszcie dostają teoretycznie słabszego rywala. W praktyce Brandon Jennings nie mając godnego przeciwnika na pozycji rozgrywającego może sobie poszaleć, tak więc Nix nie muszą dziś przełamać serii porażek.
Zapomniałem, Bucks są 0-8 na wyjeździe.
Memphis Grizzlies (7-6) @ Detroit Pistons (3-12)
Marc Gasol vs. Greg Monroe. Ale są lepsze mecze o tej porze.
Chicago Bulls (13-3) @ Cleveland Cavaliers (6-7)
Derrick Rose (jeśli zagra) vs. Kyrie Irving. Ale są lepsze mecze o tej porze.
Sacramento Kings (5-10) @ San Antonio Spurs (10-5)
Spurs stali się nie wiadomo kiedy drugą drużyną Zachodu. Nie przykładałbym jednak do tego większej wagi, gdyż wiadomo, jak skończył się dla Ostróg poprzedni sezon, wyjazd na ryby już po pierwszej rundzie, mimo 61-21 w RS. Kings jeśli się wstrzelą, to mogą powalczyć dziś o wygraną. Tylko kiedy oni ostatni raz się 'wstrzelili’..
Indiana Pacers (9-4) @ Golden State Warriors (5-9)
Jeden z najlepiej zbierających teamów przeciwko jednemu z najgorzej zbierających teamów. Ale w koszykówce o wyniku decydują punkty, a nie zbiórki, dobrze pamiętam?
„Dziś o swoich geriatrycznych problemach będzie miał z kim pogadać, bo gości w Bostonie” – świetna wstawka :)
Smaczku w pojedynku Bynum-Howard dodaje fakt, iż być może jeszcze w tym sezonie (po ASG) obejrzymy ich w koszulkach dzisiejszych oponentów.