Wielu jest świetnych silnych skrzydłowych w tej lidze. Szczególnie na Zachodzie. Do tej elity rzadko kiedy włącza się jednak gracza, który swoimi ostatnimi występami pokazuje, że powinien do niej należeć, tym bardziej, że w kolejnych meczach wygrywa match-upy z teoretycznie lepszymi graczami. Dziś na drodze Paula Millsapa, bo o nim mowa, stanął Kevin Love. Efekt? Po raz pierwszy w tym sezonie Love nie zakończył meczu z double-double. Sap razem z innym niedocenianym podkoszowym, Alem Jeffersonem, poprowadził Utah Jazz do wygranej nad Minnesotą Timberwolves.
98:108
Przyjrzyjmy się najpierw ostatnim pojedynkom Paula Millsapa przeciwko najlepszym PF’om ligi:
Paul Millsap: 14-24 FG, 29 pkt, 9 zb
Pau Gasol: 5-14 FG, 14 pkt, 11 zb
Paul Millsap: 7-11 FG, 20 pkt, 6 zb
Blake Griffin: 5-12 FG, 10 pkt, 11 zb
Paul Millsap: 6-16 FG, 16 pkt, 13 zb
Dirk Nowitzki: 5-12 FG, 12 pkt, 5 zb
Dzisiaj przeciwko Kevinowi Love (15 pkt, 8 zb) zdobył 26 punktów, trafił 12 z 18 rzutów, zebrał 9 piłek i miał 4 asysty. Dobry występ przeciwko dobremu rywalowi, prawda? W styczniu rozegra mecze przeciwko znów Nowitzkiemu i L. Aldridge’owi, jedynemu ze ścisłej elity zachodnich silnych skrzydłowych, który nie oparł się jeszcze Sapowi. Nominacja do Meczu Gwiazd? Millsap musiałby robić lepsze statystyki nie tylko przeciwko najlepszym, ale na przestrzeni całego sezonu (16.6 PPG, 8.7 RPG, 55,4%). Poza tym, w zespole Utah jest jeszcze jeden podkoszowy, który walczy o Mecz Gwiazd. Al Jefferson (dziś 18 pkt, 12 zb) z pewnością podkrada Sapowi trochę punktów i przede wszystkim zbiórek (18.3 PPG, 9,4 RPG, 1,5 BPG). Pozostaje jeszcze fakt, że Millsap jest jednym z najbardziej niedocenianych graczy w lidze, a jego konkurenci na pozycji PF są przeceniani.
Czy Millsap dostanie się do ASG, czy nie, faktem jest, że w dzisiejszym meczu bez wątpienia wyglądał jak All-Star. Poza dobrymi statystykami w całym meczu Sap dostarczał punkty wtedy, gdy jego team potrzebował tego najbardziej. Zdobył on połowę z 24 punktów Jazz w czwartej kwarcie, na początku której na tablicy wyników był remis. Poza nim dobrze w szeregach gospodarzy spisali się Jefferson i CJ Miles, którzy zdobyli po 18 punktów, a także obrońcy – Raja Bell (12 pkt, 5-6 FG) i Earl Watson (10 pkt, 7 ast), który w czwartej kwarcie był obok Sapa 'tym drugim’. Jazzmanom dzisiaj niewątpliwie 'wpadało’, trafili oni prawie 52% rzutów.
Wolves zaś nie rozegrali dziś swojego najlepszego meczu. Dzisiejszy występ Kevina Love’a jest jednym z jego najsłabszych w tym sezonie. Poza tym Love przełamał swoją 15-meczową serię double-double, trwającą od początku sezonu. Spudłował dziś 16 z 21 rzutów, a jego słaba dyspozycja na tablicach znacząco wpłynęła na to, że Wolves przegrali dziś deski (46-35). Na szczęście dla Ricka Adelmana inne Wilki były dziś w bardzo dobrej formie, szczególnie Ricky Rubio (17 pkt, 11 ast, 4 stl). Poza nim i Love’m jeszcze pięciu graczy Minnesoty zdobyło dwucyfrową liczbę punktów – Derrick Williams miał ich 15 (8 zb), Wes Johnson 13 (6 zb), a Darko Milicic, Luke Ridnour i Wayne Ellington po 10. W czwartej kwarcie, jak wspomniałem wcześniej był remis, ale Wilkom zabrakło wówczas kogoś, kim dla Jazz był Paul Millsap.
Timberwolves przełamali serię trzech zwycięstw. Jazz zaś mają trzeci bilans Zachodu. Ekipa Ty Corbina to jedna z największych niespodzianek tego sezonu, jak cała Dywizja Północno-Zachodnia. Najlepsze bilanse w Konferencji Zachodniej mają trzy drużyny z tej dywizji – Thunder, Nuggets i Jazz. Jako, że w pierwszej czwórce konferencji MUSZĄ znajdować się niezależnie od bilansu liderzy wszystkich trzech dywizji, Clippers i Grizzlies mający gorszy stosunek zwycięstw do porażek zajmują wyższe lokaty w tabeli konferencji.