Bohater i antybohater tygodnia 2011/2012 (4)

Witam! Liga NBA coraz bardziej podkręca swoje obroty. Powoli krystalizuje się kogo na co tak naprawdę jest stać. Niektórzy cały czas rozgrywają wielkie mecze, a inni zawodzą. Dzisiaj po raz pierwszy postanowiłem w tej drugiej grupie „wyróżnić” osobę, która sama nie biega po parkiecie, ale ma ogromny wpływ na przebieg gry.

BOHATER TYGODNIA:

Kevin Love – wielkich zawodników poznaje się po wielkich rzutach. Love już od jakiegoś czasu dobija do bram tych najlepszych. Potrafi dominować na deskach, ale jest również dużym zagrożeniem w ataku. Swoje umiejętności strzeleckie doskonale wykorzystał w meczu z Los Angeles Clippers. Timberwolves remisowali na 1.5 sekundy przed końcową syreną i wznawiali piłkę z boku po przerwie na żądanie. Love sprytnie uwolnił się spod opieki obrońców i pewnym rzutem zdobył trzy punkty równo z zakończeniem spotkania. Tak się wygrywa mecze!

 

WYRÓŻNIENIE: Chaunccey Billups – „Mr Big Shot” udowodnił, że cały czas w pełni zasługuję na ten pseudonim. Jego Los Angeles Clippers przegrywali z Dallas Mavericks jednym punktem, ale Billups znalazł dla siebie miejsce na obwodzie i trafił trójkę na sekundę przed końcem. Dzięki temu rzutowi LAC mogli zapisać na swoim koncie kolejne zwycięstwo.

 

ANTYBOHATER TYGODNIA:

Mike D’Antoni – swego czasu Napoleon Bonaparte powiedział: „Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana”. Możemy łatwo to odnieść na świat koszykarski. Trener jest niezwykle ważną postacią w każdym zespole. To on odpowiada za całym plan gry oraz w pierwszej kolejności zbiera pochwałę za wygrane oraz słucha nieprzyjemnych słów po porażce. W New York Knicks ostatnio brakue dobrych chwil i gratulacji. Powstał tam wreszcie zespół jakiego wszyscy chcieli, ale wyników brak. Są gwiazdy w postaci Carmelo Anthony’ego oraz Amare Stoudemire’a. Tego właśnie chcieli w NYK. Pamiętamy zapewne ich zażartą walkę o „Melo” podczas ubiegłego sezonu. Dostali co chcieli, ale poprawy nie widać. W Knicks nie widać zmian poza tym, że teraz ich przyszłość wydaje się mniej kolorowa. Ostatnio wręcz wszyscy ogrywają ten zespół. Kto za to odpowiada? Według mnie w pierwszej kolejności jest to trener. Cierpliwość do Mike’a D’Antoniego zapewne zbliża się do granicy wytrzymałości. Od tego trzeba by zacząć poważne zmiany…

Komentarze do wpisu: “Bohater i antybohater tygodnia 2011/2012 (4)

  1. Fan Love’a? bo moim zdaniem akurat w tym tygodniu to on nic nie zrobił ciekawego( no może ten game-winnner. najgorszy o ile się nie myle jego tydzień w starciu z Utah go zatrzymali prawie całkowicie. Durant, Westbrook, Martin nawet Williams chyba w ostatnim tygodniu lepiej wypadł. Także wybór nie zrozumiały

  2. Przypomnę tylko, że to nie jest wybór gracza tygodnia, a BOHATERA tygodnia. Trzeba się przełączyć na tryb amerykański i szukać najbardziej spektakularnych zagrań lub występów. Jeśli jakiś zawodnik będzie miał 1/20 z gry w całym tygodniu, ale ten rzut będzie jakiś mega magiczny to i tak ma szansę się tutaj znaleźć ;).

    Pozdrawiam

Comments are closed.