James w elitarnym klubie.
Po wygranej nad Chicago Bulls kibice na Florydzie spodziewali się spokojnego spacerku w pojedynku z ligowym outsiderem z Nowego Orleanu. Tym bardziej, iż goście rozgrywali swój kolejny mecz bez Erica Gordona, a gdzieś w eterze krąży informacja o wymianie Chrisa Kamana do Rockets. Te dwa fakty na pewno negatywnie wpływają na ekipę Hornets.
Spacerku jednak nie było i ambitne Szerszenie wysoko latały w American Airlines Arena, tocząc wyrównany bój z Żarem w przeciągu pierwszych dwóch odsłon. Siłą gości okazywali się gracze podkoszowi – Emeka Okafor i Carl Landry.
Z wysokiego 'C’ rozpoczęła to spotkanie wyjściowa piątka Monty’ego Williamsa. Goście za sprawą skutecznych akcji Okafora, Arizy, Bellineliego i Jacka objęli niespodziewanie prowadzenie w hali faworytów. Wynik 20-14 po pierwszych 6 minutach gry okazał się zimnym prysznicem dla Heat. Wówczas to do gry wkroczyli rezerwowi Miami i za sprawą Shane’a Battiera, Norrisa Cole’a oraz Mike’a Millera (5 oczek z rzędu) miejscowi zniwelowali straty do rywala (27-29).
O ile udanie wystartowali w tym spotkaniu gracze pierwszo-piątkowi, o tyle tempa nie zwalniali w trakcje drugiej odsłonie, ich zmiennicy. Ayon, Vasquez, Aminu czy Henry wcale nie czuli respektu przed ligowym potentatem i poszli za ciosem pierwszej piątki wyprowadzając po kolejnych 6 minutach swój team na 12-punktowe prowadzenie (47-35). Po chwili do gry bardzo wyraźnie włączył się Dwayne Wade. Flash doprowadził praktycznie sam do remisu rzucając 13 oczek w serii! Po akcji Joela Anthony’ego Heat wyszli na prowadzenie i schodzili na przerwę z dwu punktową przewagą (51-49).
Kolejne trzy minuty, trzeciej odsłonym były kluczowym momentem spotkania po którym już przyjezdni nie wrócili do gry. To Heat tym razem poszli za ciosem i kontynuowali zryw Wade’a z drugiej kwarty, powiększając swoją przewagę o kolejne 9 punktów, do stanu 65-54. W tym czasie dwoma celnymi trójkami popisał się Mario Chalmers (11 pkt). Ostatnie cztery minuty tej odsłony to popisowa gra LeBrona Jamesa i jego 10 oczek na 14 drużyny. Przed czwartą częścią gry Heat prowadzili 89-68 i pewnie zmierzali po 16. wygraną w tym sezonie.
Ważnym elementem okazała się walka na tablicach, wygrana przez graczy Erika Spoelstry 39-25. Goście też fatalnie wyglądali na linii rzutów wolnych (59%). LeBronowi Jamesowi – graczowi tygodnia na Wschodzie – zabrakło dwóch asyst do triple double (22pkt/11zb/8as). Wade dodał 22pkt i 5as. Świetne zmiany dali Nathan Norris (dzięki;-) Cole i Mike Miller, rzucając kolejno 14 i 12pkt.
Ciekawostka: LeBron James stał się 17. graczem w historii NBA, który ma na koncie – po tym spotkaniu – 17 tys punktów, 4.5 tys asyst oraz 4.5 tys zbiórek. Kevin Garnett i Kobe Bryant są innymi aktywnymi graczami w tym elitarnym klubie.
Wynik: Miami Heat (16-5) – New Orleans Hornets (4-17) 109:95
Punktowali: James i Wade po 22, Miller 14, Bosh i Cole po 12 oraz Jack i Landry po 14, Okafor 13, Vasquez 11.
Już któryś raz to widzę we wpisie o Miami: jaki Nathan Cole? On się nazywa Norris.
OK,dzięki;-)