Komentarze do wpisu: “Który wsad Blake’a jest efektowniejszy?”
moim zdaniem chyba jednak Perkins ale oba są mega:) ale James niedawno tak chwalili Blake się wkurzył i James sam przyznał że jednak Blake ma najlepszy wsad w tym roku:)
na Perkinsie wymiata :)
Nazwałbym to troszkę inaczej. Najlepszy wsad do tej pory w tym sezonie. Przed nami jeszcze … oj sporo także Griffin i jego poster na Perkinsie to na chwilę obecną kandydat na wsad roku. Trochę żałuje, że nie ma JR Smitha w tym sezonie. Co by o nim nie mówić to dunki zawsze miał konkretne a ten z poprzedniego sezonu nad Gary Nealem (chyba nad nim) pozamiatał.
Ciekawe jak długo przy takim sposobie zdobywania punktów wytrzymają mu kolana?
Wsad nad mozgowem był lepszy w tym, że Blake na dłużej „zatrzymał się” w powietrzu. Jednak efektowniejszy był ten nad Perkiem, bo w jego wypadku była próba obrony, a Mozgow po prostu stał i pozwolił sobie na to bez walki.
Siedziałem do 1998 dosyć mocno w NBA. Odszedł Jordan. Później jeszcze czasy dobrej gry Iversona, Vincea Cartera, Spurs. I po paru latach wracam. Poruszam po raz kolejny tą kwestię: czy obecnie w NBA gra się dla jak najbardziej przereklamowanych wsadów (agresywne miny, gesty po akcji, etc.) czy może coś innego jeszcze jest celem? Oświećcie mnie czy rzeczywiście to są takie wsady żeby po nich przez kilka minut „celebrować” je groźnymi minami, gestami, wymachiwaniem, obściskiwaniem, gratulowaniem? Jak Pippen grał w Blazers zarzucał Rasheedowi takie piłki, że wsady Wallaca biją na głowę te Blakowe. I nie było celebrowania i podniecania się przez 5 minut. Ok rozumiem w pewnym sensie, że jak Carter przeskoczył białego chłopa wsadem to rzeczywiście jakaś granica została przekroczona ale czy o to w tym chodzi? Przyjemność oglądania tych meczów psuje mi to dziwne zachowanie po akcjach. Przecież ten z „6” mało co nie zrobił dobrze Griffinowi po tym wsadzie. Owszem była sportowa złość i w Jordanie, Kempie, Sprewellu, etc., jednak wydaje mi się, że obecnie koleżkowie już przeginają z tą wzajemną adoracją, ehhh….
Korbonekropusikraszer- wallace go griffina – słabe porównanie, griffina ma energię i cieszy się grą, co w tym złego widzisz?
Rasheed to tylko jeden z przykładów. Skupiasz się na porównaniach a mi chodzi o to epatowanie agresją. A poza tym u Blejka brak mi właśnie cieszenia się grą i finezji. Poza tym (2) zastanawiałem się i czekam na wskazówki czy w obecnej NBA to głaskanie się po każdym prawie wsadzie to jakaś norma bo zrozumieć tego nie mogę.
moim zdaniem chyba jednak Perkins ale oba są mega:) ale James niedawno tak chwalili Blake się wkurzył i James sam przyznał że jednak Blake ma najlepszy wsad w tym roku:)
na Perkinsie wymiata :)
Nazwałbym to troszkę inaczej. Najlepszy wsad do tej pory w tym sezonie. Przed nami jeszcze … oj sporo także Griffin i jego poster na Perkinsie to na chwilę obecną kandydat na wsad roku. Trochę żałuje, że nie ma JR Smitha w tym sezonie. Co by o nim nie mówić to dunki zawsze miał konkretne a ten z poprzedniego sezonu nad Gary Nealem (chyba nad nim) pozamiatał.
Ciekawe jak długo przy takim sposobie zdobywania punktów wytrzymają mu kolana?
Wsad nad mozgowem był lepszy w tym, że Blake na dłużej „zatrzymał się” w powietrzu. Jednak efektowniejszy był ten nad Perkiem, bo w jego wypadku była próba obrony, a Mozgow po prostu stał i pozwolił sobie na to bez walki.
Siedziałem do 1998 dosyć mocno w NBA. Odszedł Jordan. Później jeszcze czasy dobrej gry Iversona, Vincea Cartera, Spurs. I po paru latach wracam. Poruszam po raz kolejny tą kwestię: czy obecnie w NBA gra się dla jak najbardziej przereklamowanych wsadów (agresywne miny, gesty po akcji, etc.) czy może coś innego jeszcze jest celem? Oświećcie mnie czy rzeczywiście to są takie wsady żeby po nich przez kilka minut „celebrować” je groźnymi minami, gestami, wymachiwaniem, obściskiwaniem, gratulowaniem? Jak Pippen grał w Blazers zarzucał Rasheedowi takie piłki, że wsady Wallaca biją na głowę te Blakowe. I nie było celebrowania i podniecania się przez 5 minut. Ok rozumiem w pewnym sensie, że jak Carter przeskoczył białego chłopa wsadem to rzeczywiście jakaś granica została przekroczona ale czy o to w tym chodzi? Przyjemność oglądania tych meczów psuje mi to dziwne zachowanie po akcjach. Przecież ten z „6” mało co nie zrobił dobrze Griffinowi po tym wsadzie. Owszem była sportowa złość i w Jordanie, Kempie, Sprewellu, etc., jednak wydaje mi się, że obecnie koleżkowie już przeginają z tą wzajemną adoracją, ehhh….
Korbonekropusikraszer- wallace go griffina – słabe porównanie, griffina ma energię i cieszy się grą, co w tym złego widzisz?
Rasheed to tylko jeden z przykładów. Skupiasz się na porównaniach a mi chodzi o to epatowanie agresją. A poza tym u Blejka brak mi właśnie cieszenia się grą i finezji. Poza tym (2) zastanawiałem się i czekam na wskazówki czy w obecnej NBA to głaskanie się po każdym prawie wsadzie to jakaś norma bo zrozumieć tego nie mogę.