20 zbiórek i rekord Varejao nie pomogły..
W poprzedniej, niedzielnej potyczce obu drużyny, niespodziewanie, po bardzo dobrym występie numeru pierwszego draftu Kyriego Irvinga, Kawaleria ograła Celtów. Minęło parę dni i doczekaliśmy się rewanżu na parkiecie Quicken Loans Arena. Zieloni występowali znów bez Rajona Rondo, a za krycie rewelacyjnego pierwszoroczniaka zabrał się Avery Bradley. Po stronie gospodarzy zabrakło kontuzjowanych Anthony’ego Parkera oraz ‘wychodzącego ze szpitala’ – Daniela Gibsona.
Bolączką miejscowych od pierwszych minut była defensywa na obwodzie. Celtowie bardzo śmiało poczynali sobie w Ohio, notując lepszy procent rzutów na dystansie (51 do 45%).
Ponadto Irving i spółka odnotowali więcej strat i musieli gonić rozpędzonych weteranów (17-14 na niekorzyść gospodarzy). Celtowie po pierwszej kwarcie prowadzili już 4 oczkami i dyktowali warunki gry. Paul Pierce po pierwszej kwarcie miał już na koncie 9pkt.
Start drugiej odsłony to seria strat i niecelnych rzutów graczy Byrona Scotta. Błędy Sessionsa, Samuelsa oraz Thompsona skrzętnie wykorzystywali goście. Bass, Moore i O’Neal doprowadzili do 11-punktowej przewagi (47-36) i byli na dobrej drodze by zatrzeć złe wrażenie po niedzielnej porażce.
Pierwsze minuty trzeciej odsłony to był istny szturm w wykonaniu gości. Seryjnie zdobywane punkty przez Allena i O’Neala dały Celtom 19 – punktów przewagi (63-44). Kiedy wydawało się ,że akcje Varejao i Thompsona pozwolą wrócić gospodarzom na właściwe tory, zespół Doca Riversa ruszył ze zdwojoną siłą. Dwie trójki Ray Ray’a i wejście pod kosz Bradley’a dały największą w tym spotkaniu przewagę (76:55).
Początkowe fragmenty czwartej odsłony to niemoc strzelecka obu ekip. Po dwóch minutach jej drogę do kosza znaleźli gospodarze. Grający w kratkę w tym spotkaniu (7-16 z gry) Irving wraz z będącym na celowniku Lakers – Sessionsem – rozpoczęli pogoń za celtycką dumą. W trzy minuty straty zmalały do 7 pkt (73-80).
Kiedy Garnett i Pierce nieco ostudzili zapały miejscowych celnymi trafieniami, do gry mocniej włączył się duet skrzydłowych Antawn Jamison – Alonzo Gee (12 i 11 pkt). Chwilę później po wejściu na kosz Irvinga (89-87 dla Celtów) o przerwę poprosił Doc Rivers.
Celtowie zagrali na swojego asa Kevina Garnetta (13pkt) a ten znów zachował zimną krew trafiając z półdystansu. Podobne akcje widzieliśmy w tym sezonie min. w potyczkach z Wizards i Knicks. Akcję dalej zablokowany przez J.O. został Varejao, a kolejną próbę rzutu chybił Irving. Celtowie wygrali po raz 10. i wyszli na zero (10-10).
Ciekawostka: 8 lat czekali fani Cavs by ujrzeć występ na poziomie 20/20. Ostatnim w trykocie Kawalerii, który to uczynił, był Carlos Boozer (23/20 w marcu 2004 przeciwko Mavs). 10 piłek zebrał Brazylijczyk w ataku!
Ray Allen zaliczył w tym spotkaniu 8 asyst, co jest jego rekordem sezonu. Doc Rivers wygląda powrotu Rajona Rondo, bez którego C’s są na przyzwoitym bilansie 5-2. Playmaker może wrócić do gry już dzisiaj, przeciwko Raptors. W ostatnich 6 spotkaniach, kiedy Paul Pierce przekraczał granice 23pkt i 50% skuteczności z pola, Celtowie mają wynik 5-1.
Pięciu Celtów przekroczyło granicę 10 punktów, a ławka gości ograła miejscowych 28:23.
Cavaliers po raz 7 w ostatnich 8 domowych spotkaniach nie są w stanie rzucić rywalom 100 punktów.
Wynik: Cleveland Cavaliers (8-12) – Boston Celtics (10-10) 90:93
Punktowali: Pierce 20, Garnett i Bass po 13, Allen i O’Neal 12 oraz Irving 21, Varejao 20, Jamison 12, Gee 11