Mecz wieczoru: Los Angeles Lakers (13-9) @ Denver Nuggets (15-7)
Wczoraj Nuggets pewnie pokonali Clippers, przełamując ich małą dominację w ostatnich dniach. Dziś czas na drugą ekipę z Los Angeles, także na własnym parkiecie. Lakers w tym sezonie są 'tymi gorszymi’ z Miasta Aniołów, ale w statement games potrafią się spiąć, wyjść na parkiet i wygrać. Kobe Bryant nie od dziś błyszczy w meczach z najlepszymi. Andrew Bynum będzie chciał uczcić mianowanie go środkowym drużyny Zachodu w ASG, a Pau Gasol będzie chciał się tam w ogóle dostać – do tego będzie potrzebna lepsza gra Hiszpana w następnych meczach.
Szkopuł w tym, że to, co jest ogromną wadą Jeziorowców, jest równie ogromną zaletą Nuggets. Ich głęboki skład, w którym codziennie inny gracz jest w stanie rzucić 20 punktów, a następna trójka dołoży po 15 jest przeciwnością rosteru Lakers, który, poza trzema gwiazdami, mało sobą prezentuje. Poza tym, Lakers w tym sezonie na wyjazdach radzą sobie bardzo słabo. Tylko dwie wygrane na dziewięć spotkań? To wynik godny Kings, Hornets, ale nie Lakers.
Jeśli Nuggets dzisiaj wygrają, a mają na to całkiem duże szanse, w dwóch kolejnych meczach pokonają drużyny, które mają razem aż czterech starterów w tegorocznym All-Star Game. Wczoraj Nuggets uporali się z Chrisem Paulem i Blakiem Griffinem, dziś chcą zrobić to samo z Kobe Bryantem i Andrew Bynumem. Wiecie, co w tym jest najlepsze? To, że sami najprawdopodobniej nie będą mieli w Meczu Gwiazd żadnego reprezentanta, nawet na ławce rezerwowych. Oto fenomen Denver
Godne uwagi: New York Knicks (8-14) @ Boston Celtics (11-10)
Zasada nr 1 – jeśli mecz będzie transmitowany na ESPN, TNT czy ABC, to z miejsca jest to mecz godny uwagi.
Knicks wczoraj przeciwko Bulls walczyli do samego końca, dzięki świetnej grze Stoudemire’a prawie wygrali. Mam jednak wrażenie, że Knicksom może być trudniej przeciwko Bostonowi niż przeciwko Chicago, pomijając ogólny bilans. Czemu? Cóż, Carmelo Anthonym i Amare’m Stoudemire zajmą się pewnie Paul Pierce i Kevin Garnett. W dodatku wrócić może Rajon Rondo, a wiemy, jak duże są w NY problemy z obsadą rozgrywającego.
Godne uwagi: Miami Heat (16-6) @ Philadelphia 76ers (16-6)
W ostatnim meczu między tymi ekipami 76ers zostali po prostu zniszczeni, ale sprawy potoczyły się tak, że obie drużyny nadal mają taki sam, drugi bilans na Wschodzie.
Kilka rzeczy przemawia za 76ers – raz, że ostatnio wygrali z Bulls, dwa, że dziś grają u siebie (12-2) i wreszcie trzy, że wygrali cztery ostatnie mecze. Heat będą szukać rehabilitacji za porażkę z Bucks. Nie będę pisał, dlaczego mogą dziś wygrać, Miami są faworytami w każdym spotkaniu (wyłączając te ze ścisłą czołówką, ale Sixers jeszcze do niej nie należą).
Będę kibicował Sixers. Nie dlatego, że nie lubię Miami – po prostu 'wspieram niespodzianki’. Kibicuję z tego powodu Nuggets i właśnie Szóstkom. Ciągłe zwycięstwa faworytów są nudne. A takie drużyny, jak Denver i Philadelphia, niech wygrywają, póki przychodzi im to z łatwością. Obie drużyny zajmują drugie miejsce w swoich konferencjach. Nie będę pisał, kogo wyprzedzają. Za dużo pisania.
Godne uwagi: Memphis Grizzlies (12-10) @ Oklahoma City Thunder (17-4)
Dwa poprzednie mecze między tymi drużynami:
OKC 98:95 MEM
OKC 100:95 MEM
Wychodzi na to, że dzisiejszy wynik powinien brzmieć 102:95, ale NBA to koszykówka, a nie matematyka, na szczęście. Gdyby dodać (brr, znów matma) jeszcze do tego fakt, że będzie to kolejna powtórka Finałów Konferencji, szykuje nam się dobre spotkanie.
Marc Gasol vs. Kendrick Perkins
Rudy Gay vs. Kevin Durant
OJ Mayo vs. James Harden
Mike Conley vs. Russell Westbrook
Tony Allen vs. Thabo Sefolosha
Ależ matchupy. Czekam na serię play-offs z tymi drużynami, choćby w pierwszej rundzie. Grizzlies specjalizują się w 'upsetowaniu’ w pierwszej rundzie najlepszych drużyn Zachodu. Spurs coś o tym wiedzą.
Godne uwagi: Indiana Pacers (15-6) @ Dallas Mavericks (14-9)
Dużo coś dzisiaj tych 'godnych uwagi’. Ale to chyba dobrze.
Rick Carlisle podejmuje dzisiaj swoich starych kumpli z Indiany, ciekawe, czy dokopie do sektoru gości. Dobra, poważnie – ten mecz nie ma faworyta. Z jednej strony mistrzowski skład z Dallas, głęboki z dobrą ławką, ale bez lidera Dirka Nowitzkiego (2-15 z gry? to nie on) przeciwko dobremu, zbilansowanemu rosterowi Indiany także bez superstara. Losy tego meczu będą zależeć od indywidualnych występów Grangera, Westa czy też Mariona i Terry’ego. Na tę chwilę nie potrafię wskazać zwycięzcy. Co oznacza – dobry mecz!
Pozostałe spotkania:
Washington Wizards (4-18) @ Toronto Raptors (7-16)
Wizards jeszcze trochę zwycięstw brakuje do przeskoczenia Raptors, ale w tej chwili, biorąc pod uwagę nieobecność Andrei Bargnaniego (bez niego 1-9), to Czarodzieje są lepszą drużyną. Się chłopaki rozpędzają.. John Wall po 1-12 z gry przeciwko Orlando dzisiaj powinien zanotować jakieś 20/10/6.
Cleveland Cavaliers (8-12) @ Orlando Magic (13-9)
Gdy zestawiam obok siebie nazwy Cavaliers i Magic, nadal mam w pamięci ECF 2009. Te piękne czasy już nie wrócą.. Dwa lata temu ten mecz puszczonoby w double-headerze. Ale trochę się w lidze pozmieniało. Kyrie Irving, biorąc pod uwagę ostatnie popisy Orlando Magic w czwartych kwartach, w zasadzie sam może ją wygrać z całą drużyną gospodarzy. Mam nadzieję, że ostatni mecz z Wizards to początek lepszego dla Orlando. Dociągnijcie chociaż do 45 punktów w drugiej połowie.
Minnesota Timberwolves (10-12) @ New Jersey Nets (8-15)
Ricky Rubio vs. Deron Williams. Gdy obaj panowie będą na ławce, przełączamy.
Milwaukee Bucks (10-11) @ Detroit Pistons (4-20)
Pistons unikają ostatniego miejsca na Wschodzie o włos – Bobcats mają bilans 3-20. Przydałoby się więc Tłokom z kimś wygrać. Tylko z kim? Wątpię, by Bucks oddali to zwycięstwo, ale ile już było niespodzianek?
Phoenix Suns (8-13) @ Houston Rockets (12-10)
Marcin Gortat nie został starterem Zachodu w All-Star Game! Zaskoczeni?
Na rezerwę są jeszcze matematyczne (znowu ta matma..) szanse, ale do tego przydałoby się robić 20/10 co mecz. Polak potrafi.