Autor: Karminadel24
W dzisiejszej historii zapraszamy do spotkania z Warriors, Bulls i Suns, a także z Peją Stojakovicem, Kobem Bryantem no i Stevem Nashem….Zaczynamy.
07.II
Urodziny obchodzą min:
– Juwan Howard (39 lat)
– Steve Nash (38)
– Mickael Pietrus (30)
Ciekawostki:
- w 1969.Rick Barry z Oakland trafił 23/23 z linii i ustanowił tym samym rekord w ilości rzutów bez pudła w wygranym meczu z Kentucky 124-122. 8.XII.1992 wynik ten wyrównał Dominique Wilkins w spotkaniu z Bulls.
- w 1987. W trakcie Slam Dunk Contest w Seattle, Michael Jordan zaprezentował wsad w którym wybił się z linii rzutów wolnych i zapakował pomarańcz do kosza : )
Zacznę może od dnia wczorajszego, właściwie minął on już bezpowrotnie, ale chcę choć na chwilę wspomnieć o nim z kilku powodów. Raz że dokładnie cztery lata temu, doszło do piekielnie fajnego spotkania, w którym rywalizacja Nasha z Paulem była na pierwszym planie. Dwa że przypominając sobie ostatnie spotkanie Suns z Hornets, w którym Gortat pokazał pazur, nie mogę o nim nie wspomnieć.
06.II.2008 doszło w Arizonie to niezwykłego pojedynku o którym z chęcią sobie przypomniałem przeglądając wydarzenia z dnia dzisiejszego. Nash, Stoudemire, Diaw i Barbosa, który w tym meczu zabłyszczał kontra zapomniany już dawno Predrag Stojakovic, Paul i West. W lutym oba zespoły miały wręcz identyczny bilans, a pod koniec rozgrywek ich różnica wynosiła tylko jedno spotkanie, ale aż cztery pozycje na Dzikim Zachodzie. Jak pamiętamy Hornets o włos byli od finału Zachodu, przegrywając 3-4 ze Spurs w bardzo dobrej serii. Suns również polegli dość zdecydowanie ze Spurs, tyle że w pierwszej rundzie walki na Zachodzie.
Generalnie mecz na szczycie, w którym jak już wspomniałem spotkało się dwóch rewelacyjnych rozgrywających. Nie będę pisał, że stary kontra młody, bo kto liczy lata Steve’owi (Wszystkiego Naj) jak dzieli piłki jak 10 lat temu. Lata zresztą lecą każdemu i Chrisowi Paul też ich przybywa. Nie dość że taki pojedynek to jeszcze aż dwie dogrywki i niesamowite rozstrzygnięcie. Chris Paul rzucił aż 42 punkty, zaliczył 9asyst i 8 przechwytów, z drugiej strony Steve 32pkt, 12as napędzał ataki Suns, które kończył Stat (26pkt,20zb) a także Diaw i Barbosa (po 22oczka).
Końcówka spotkania to już jednak teatr jednego aktora, który kiedyś był w czołówce najlepszych Europejczyków w NBA. Od dawna jednak boryka się z kłopotami zdrowotnymi a jego talent rzutowy pozostaje oglądać Nam w highlightach np. z tego meczu:
Drugi mecz to także spotkanie z wczoraj tyle, że aż 9 lat temu. Wspomniałem niedawno o 61 oczkach Bryanta w MSG. Dziś już nie tak dobre spotkanie w jego wykonanie, ale z pewnością godne przypomnienia. 46 punktów Kobyego nie są czymś nadzwyczajnym, nawet przy skuteczności 4/4 zza łuku i 17/27 z gry, choć to pierwszy z dziewięciu meczy Kobego z dorobkiem +40 oczek! Wynik 109-114 nie wskazuje na pewne zwycięstwo graczy Lakers. Do połowy gracze z Kalifornii wygrywali już 15-stoma punktami a po trzeciej kwarcie powiększyli ją do 30 oczek.
To jednak nie był koniec spotkania gdyż Knicks nie chcieli by kibice wygwizdali ich za brak walki. W ostatniej części spotkania rzucili Lakers aż 42 punkty przy tylko 17-stu gości. Przez chwilę powiało grozą dla podopiecznych Phila Jacksona, lecz zabrakło może dwóch minut by doszło do jednego z najefektowniejszych „comebacków” w historii.
Spike Lee żałuje na pewno:
Na koniec po raz kolejny spotkanie z mistrzowskiego, pod wieloma względami sezonu dla Bulls. Mnóstwo było wtedy spotkań w których gładko gracze z Chicago pokonali swoich rywali. Szesnaście lat temu nic takiego jednak nie miało miejsca, choć Warriors z którymi Bulls walczyli 07.II do czołówki ligi nie należeli. Mnóstwo przetasowań i młodej krwi w ekipie z Golden State, stawiało podopiecznych Ricka Adelmana w roli faworyta chociaż do grania w Playoffs. Mullin, Hardaway nieco zostali zepchnięci na boczny tor, w większości spotkań wychodząc z ławki. Poza tym doskwierały im kontuzje, a młode lwy z Golden, Latrell Spreewell i Joe Smith próbowali prowadzić team do zwycięstw. Kiedy jednak spotkali się z Bulls, nikt nie myślał o indywidualnych statystykach lecz o dobru drużyny, by pokonać dopiero po raz piąty w rozgrywkach ekipę z Chicago.
Niestety choć tylko Jordan i Rodman zagrali na poziomie, wystarczyło to na skromne zwycięstwo nad Warriors. 40 oczek MJ-a a także 7 punktów i 18 zbiórek Rodmana, wystarczyło by okiełznać Joe Smitha ( 23pkt, 20zb) i Sprewella. Bulls wygrali 99-95, choć przez większość spotkania gonili wynik:
Na koniec tak dla przypomnienia All-Star Weekend w Seattle. Slam Dunk Contest i to:
Cholera jak patrze na te starsze mecze z lat 90 – wtedy naprawdę ciężko było rzucic 40 ptk. Obrona była dużo lepsza, MJ ciągle musial robić wygibasy, uniki itd, dziś po prostu sie wjeżdża i jeśli nie ma Howarda, McGee lub DeA Jordana to jest paka lub faul.