Autor: Karminadel24
Dziś bardzo szeroko, opowiemy o czterech spotkaniach, w których główne role zagrali m.in. Jason Kidd, Grant Hill, Vince Carter i Brandon Roy. Przypomnimy sobie także o świetnym meczu Dallas-Utah z roku 1996. Zapraszamy na codzienną dawkę wydarzeń z przeszłości.
08.II
Urodziny obchodzą min.:
– Michael Ansley (45 lat)
– Marques Johnson (56)
– Alonzo Mourning (42)
Ciekawostki:
- w 1986.Spud Webb z Hawks pokonał w finale SDC w Dallas swojego klubowego kolegę Dominique’a Wilkinsa, zdobywając perfekcyjne 50 punktów w finale.
- w 1987.Tom Chambers ze Seattle, który zastąpił w ostatniej chwile w ASG kontuzjowanego Ralpha Sampsona został MVP tegoż meczu, po tym jak zdobył 34 punkty i poprowadził Zachód do zwycięstwa nad Wschodem w dogrywce 154-149.
- w 1996 .Podczas spotkania Suns-Nets wygranego przez Phoenix 107-102, Charles Barkley zaliczył 30 oczek i przekroczył tym samym barierę 20,000 punktów w karierze.
Zacznę może od roku 1996, kiedy to do Reunion Arena w Dallas przyjechali gracze Jazz, typowani przez wielu do miejsca w The Finals. Byli o włos od osiągnięcia celu, gdyż dopiero w finale zachodu pokonali ich gracze Supersonics 4-3. Zawodnicy z Teksasu to już zupełnie inny kaliber, a ich największymi gwiazdami byli Jim Jackson i Jason Kidd, a także Popeye Jones i George McCloud. Czyli średnia obsada, zważywszy, że z przeciwnej strony byli: Malone, Stockton i Hornacek plus Benoit, Russell i Eisley. Jaki skład taka pozycja, dlatego też Mavs końcem sezonu mogli poszczycić się raptem 26 wygranymi, i meczem np. z 08.II.
Dokładnie tego dnia bowiem pomimo tego, że nie byli oni faworytami, potrafili wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i pokonać po dwóch dogrywkach graczy z Salt Lake City 136-133. Ojcem zwycięstwa z pewnością był Jim Jackson autor 38 punktów, niewiele gorzej prezentował się także Jason Kidd, który oprócz 20 pkt. zaliczył również 25 asyst, co jest do dziś jego rekordem kariery. Nigdy później nie zbliżył się do tej liczby, a swój drugi wynik 20 kluczowych podań zaliczył nie tak dawno, w 2009 roku. Co by nie mówić dziś już leciwy (19 sezon gry), 39- letni koszykarz potrafił swego czasu (ba potrafi nawet teraz) zaczarować niejednego ze swoich rywali.
Kolejne spotkanie, o którym chciałbym wspomnieć, to kolejny rekord, tyle, że punktowy, gracza wybranego w tym samym roku do NBA, co Jason Kidd. Jak nie trudno się domyślić był nim Glenn Big Dog Robinson oraz młody jak zawsze Grant Hill. Mimo upływu lat czołowa postać na parkietach za oceanem. Zdrowie i sprawność może już nie te, ale serce do gry ciągle tak samo – mocno – bijące i dające z siebie wszystko. 08.II.1999 tuż po przerwie na lockout, podczas trzeciego spotkania w sezonie Detroit Pistons borykali się z Washington Wizards, wśród których brylowali #5 draftu 1994 Juwan Howard i Mitch Richmond.
W ekipie z Mo-town były dwie gwiazdy Grant Hill i młody Jerry Stackhouse; to do nich obu należał w całości parkiet podczas występów „Tłoków”. To wszystko za sprawą tego, iż prócz tej dwójki w drużynie byli z solidniejszych graczy tylko Bison Dele i Jud Buechler. Postacie znane z Chicago, ale nie na tyle by budować wokół nich walczący o laury zespół. Grant i Jerry zmuszeni byli wspinać się na granicę swoich możliwości by trzymać Pistons przy życiu. Choć dotarli na wiosnę do Playoffs, i po ciężkich bojach ulegli Hawks, w pierwszej rundzie 2-3, to ostatecznie nie można powiedzieć że zaliczyli udany sezon.
Tak czy inaczej w „Pałacu” Pistons zawsze byli groźni tym bardziej, iż świetnie rozpoczęli rozgrywki od bilansu 2-0. 46 oczek Hilla, 29 z ławki Stackhouse’a i 9 punktów Huntera…. doprowadziło graczy z Detroit do zwycięstwa nad Wizards. Były i obecny trener Hilla, Alvin Gentry może być z niego dumny:
Pamiętacie jeszcze Grega Odena i Travisa Outlawa w Blazers. Baa! pamiętacie Brandona Roy’a szalejącego w roku 2008 czy 2009? Ja pamiętam, tak samo jak pamiętam, że miał być to zespół na miarę finału konferencji a nawet finału ligi. Mimo wszystko szkoda zespołu z Oregonu, bo naprawdę mógł zajść daleko, miałby przynajmniej na to szanse – a tak – chyba musi obejść się smakiem na kilka lat, gdyż brakuje kasy w puli klubu (salary cup) na większe ruchy transferowe.
Tak czy inaczej nie użalajmy się ani nad kolanami 27-letniego Brandona a spójrzmy na to co robił w sezonie 2008/09, wliczając w to buzzer-beater z Knicks 08.II.20009 na własnym, jakże kochanym przeze fanów Rose Garden parkiecie:
Na koniec coś dla kochających Vince’a Cartera (i nie tylko). Jeżeli ktoś jest zawiedziony postawąVince’a, jeżeli ktoś pamięta jego popisy różnej maści i prosi o jeszcze, niech pomyśli sobie, że to jeszcze nie koniec kariery VC:-) Potrafi co prawda rzucić 2 oczka, za dwa dni 10 a potem 33, ale patrząc na jego mecz z 08.II.2010 kiedy grał jeszcze w Orlando u boku….Nelsona (powiniście grzecznie czekać aż jego zmarnowany potencjał killera da o sobie znać w jednym z meczów) Magic – Hornets, Carter 48 punktów, 6/10 zza łuku i 19/27 z gry, 7 zbiórek…. . Pamiętajcie Vince wszystko widzi : O
Ta rubryka jest zdecydowanie moją ulubioną na stronie i naprawdę lubię ją czytać, niestety powyższy tekst jest tak nieskładnie i źle stylistycznie napisany, że miejscami nie da się go czytać. Do tego szereg błędów edytorskich, które chwilami utrudniają zrozumienie. Wszystko rozumiem, ale naprawdę czasem lepiej przejrzeć raz jeszcze tekst przed publikacją albo dać go do przejrzenia komuś, kto trochę się na korekcie zna.
Pozdrawiam!