Nie wiem czy w Tajwanie zapanowała już Małyszo, tfu Linomania, ale chyba nie ma kibica NBA, którego Jeremy Lin nie zdziwił w ostatnich meczach. O co chodzi? O 26.5 punktów, 7.5 asyst i 3.5 zbiórek notowanych w ostatnich dwóch spotkaniach. Mało tego, Knicks wygrali oba mecze, a Lin stał się najwdzięczniejszą postacią wszystkich blogerów na świecie. Tak oto spisywał się ten absolwent Harvardu w meczach z Nest i Jazz:
Dzisiaj NYK grają w stolicy z Wizards. Kolejny wyskok Lina?