Mecz wieczoru: Miami Heat (19-6) @ Orlando Magic (15-10)
Derby Florydy!
Heat od przełamania trzymeczowej serii porażek wygrali 11 z 13 spotkań. W Orlando wielki kryzys to już przeszłość, ale trzymeczowa passa zwycięstw, która była swoistą 'rehabilitacją’, została przerwana przez porażkę po dogrywce z Clippers. Przed dzisiejszym meczem nie ma to jednak najmniejszego znaczenia.
Wszystko zależy od dyspozycji dnia najważniejszych dla losów tego meczu graczy. Mówię tu o Wielkiej Trójce oraz Dwight’cie Howardzie i reszcie strzelców Magic. Orlando nie ma w swoich szeregach typowego stoppera na pozycjach 2/3 (typu Tony Allen), więc będzie im trudniej zatrzymać Wade’a i Jamesa, kłopoty na półdystansie może też sprawić Chris Bosh, choć Ryan Anderson broni dość dobrze.
Oczywiście, +15 punktów od dwóch drugoplanowych graczy Magic (Anderson, Richardson, Turkoglu) będzie bardzo potrzebne, ale wszystko w ostatecznym rozrachunku znajduje się w głowie Dwighta Howarda. Wiemy, że zmotywowany DH12 to dominujący DH12, ale właśnie, ostatnio ta motywacja przychodzi bardzo rzadko. Może 'statement game’, jakim niewątpliwie jest ten mecz, doprowadzi do tego, że Howard wyjdzie na parkiet i zrobi 30/15 na Joelu Anthonym.
Wielka Trójka swoje punkty na pewno zdobędzie, ale kluczem do zwycięstwa tego meczu dla Heat będzie obrona na obwodzie. Jak dobrze Howard by nie grał, sam meczu nie wygra. A gdy zacznie się rozpędzać – wystarczy go faulować, na ławce Miami jest 6 fauli w postaci Eddy’ego Curry’ego na przykład, więc można śmiało stosować hack-a-Howard, gdy sytuacja zacznie wymykać się spod kontroli. Na obwodzie zaś będzie moim zdaniem trochę ciężej, jeśli strzelcy Magic zagrają na swoim stałym, dobrym poziomie. Liczę tu przede wszystkim na Jasona Richardsona, ale też Andersona, Turkoglu czy Redicka, który ostatnio się zablokował.
Godne uwagi: San Antonio Spurs (17-9) @ Philadelphia 76ers (18-7)
Spotkanie trzecich drużyn w swoich konferencjach. Sixers są 13-3 u siebie, Spurs 4-8 na wyjeździe. Ostrogi wygrały pięć ostatnich meczów, ale Sixers podchodzą do tego meczu po świetnej wygranej z Lakers. Największa broń San Antonio – Tony Parker – zmierzy się dziś z dwoma dobrymi 'jedynkami’ – Holiday’em i Williamsem. Osiem ostatnich meczów między tymi drużynami padło łupem drużyny grającej u siebie. Szóstki wygrają? A kto tak powiedział?
To jest właśnie magia tej ligi – ile bym statystyk i argumentów nie podał, bardzo często trudno wskazać faworyta, zwłaszcza, jeśli grają ze sobą dwie mniej więcej równe drużyny.
Porażka którejś z drużyn najprawdopodobniej zrzuci ją poza pierwszą trójkę Konferencji. A więc to nie będzie mecz o złote kalesony (choć jest tak zimno, że nawet to nabiera dużej wartości).
Godne uwagi: Indiana Pacers (17-7) @ Atlanta Hawks (16-9)
Tak, jak mecz 76ers i Spurs jest starciem międzykonferencyjnym, tak pojedynek Pacers i Hawks to spotkanie wewnątrzwschodnie. Tym samym stawka wzrasta, bo Indiana jest w tabeli Wschodu bezpośrednio nad Jastrzębiami. Nawet, jeśli dziś przegrają, nie stracą czwartego miejsca, ale zwycięstwo przy porażce Philly daje im awans na trzecią lokatę. Jednocześnie Hawks dzisiejszą przegraną mogą dać się dogonić Magikom. Tłok w ósemce premiowanej play-offs od tego sezonu nie dotyczy tylko Zachodu.
Nie spodziewajcie się tu drugiego meczu Thunder-Warriors. Ale dobra koszykówka powinna się miejscami pojawić. Ten mecz to być może przedsmak pierwszorundowej serii PO. Ale w zasadzie każdy mecz między dobrymi drużynami z tej samej konferencji może być zwiastunem jakiejś serii play-offs. Taki urok skróconego sezonu.
Godne uwagi: Dallas Mavericks (14-11) @ Denver Nuggets (15-10)
Obie drużyny dzieli tylko jedna wygrana. Ale Denver ma czwarte miejsce, a Dallas ósme.
Któraś z tych drużyn przełamie dziś trzymeczową serię porażek. Trudno powiedzieć, która ma na to większe szanse, zmierzą się ze sobą dwa naprawdę dobre składy. Nuggets mają głębszy roster, ale Mavs mają Dirka Nowitzkiego, który będzie mimo wszystko najlepszym graczem biegającym dziś po Pepsi Center.
Godne uwagi: Houston Rockets (14-11) @ Portland Trail Blazers (14-11)
Obie drużyny mają taki sam bilans, ale jutro to się zmieni. Po raz kolejny nie można jednoznacznie wskazać faworyta. Nie da się tego zrobić w żadnym meczu, w którym nie grają contenderzy oraz drużyny z dołu tabeli. Środek jest naprawdę bardzo wyrównany. Jeśli wspominam o tym po raz piąty czy szósty, przepraszam. Ale nie przyzwyczajam się do obecnego porządku w tabeli, bo jutro sytuacja będzie wyglądać zupełnie inaczej.
LaMarcus Aldridge kontynuuje swój marsz po All-Star Game, dziś będzie się pojedynkował z Luisem Scolą. Poza tym starciem w tym meczu będzie kilka ciekawych match-upów, jak np. pojedynek back-courtów (Lowry, Martin vs. Crawford i Felton, jeśli zagra). Szkoda, że brakuje Yao Minga i Brandona Roy’a..
Taka ciekawostka – Blazers są 11-2 u siebie. A właściwie 12-1.
Pozostałe spotkania:
Milwaukee Bucks (10-14) @ Toronto Raptors (8-18)
Bucks zaczynają walkę o play-offs z NY Knicks. Mimo wszystko, będzie ciężko, dlatego Kozły nie powinny pozwolić sobie na przegrywanie z Raptors, którzy nie grają już o nic, bo nawet jedna porażka może ich drogo kosztować. O tankowaniu nie ma już mowy, Bucks skończą sezon na najgorzej 9-10 miejscu (jeśli obecna sytuacja w lidze się utrzyma, nie mogę wszystkiego przewidzieć), a w RS właśnie te miejsca są najbardziej pechowe.
New York Knicks (10-15) @ Washington Wizards (5-20)
Odpowiednie przekształcenie fragmentu o walce Bucks o play-offy i mamy gotową zapowiedź tego meczu.
Jeremy Lin vs. John Wall. Czy Lin zagra trzeci mecz z rzędu na poziomie All-Star?
Los Angeles Clippers (15-7) @ Cleveland Cavaliers (9-14)
Terminarz nie rozpieszcza Cavs. Dzień po porażce z Heat grają kolejny mecz z contenderem. Dzisiaj jednak zainteresowanie powinno być większe, bo uczeń mierzy się z mistrzem. Kyrie Irving gości w Ohio swojego idola, Chrisa Paula.
Detroit Pistons (6-20) @ New Jersey Nets (8-18)
Minnesota Timberwolves (13-12) @ Memphis Grizzlies (12-13)
Wolves są na plusie, Grizzlies są na minusie. Ale się porobiło w tej lidze..
Drugi mecz zawieszenia dla Kevina Love’a. Jednak Derrick Williams, Ricky Rubio czy Michael Beasley nie oddadzą łatwo wygranej. Będzie trochę ciężej, niż wczoraj z Kings, i jeśli Rudy Gay i Marc Gasol zagrają bardzo dobre mecze, a tego się od nich, jako od liderów, oczekuje, obie drużyny mogą powrócić do stanu .500.
Chicago Bulls (21-6) @ New Orleans Hornets (4-21)
Derrick Rose raczej nie opuści tego spotkania. Eric Gordon na pewno opuści to spotkanie.