Upór, Duma, Konkurencja, chęć zwycięstwa. Może nawet trochę głupota. W ciągu ostatnich dwóch dni, Paul Pierce i Kobe Bryant – dwie starzejące się gwiazdy zespołów, które gdyby faza Play – off zaczynała się już dziś startowały by z 7 miejsca – mogą obaj powiedzieć, że mistrzostwo pozostaje ich siłą napędową.
Mistrzostwo. Czy to możliwe, Big Three wygra drugie? Albo Kobe wygra 6? Czy tytuł w końcu wygra LBJ? Czy Kevinowi Durant’owi i Derrickowi Rose’owi staną na drodze starzy wyjadacze i każą jeszcze czekac na swoja kolej bo „stare Psy” chcą jeszcze co najmniej raz Ugryźć?
Wydaje się, że dużo spraw musiało by potoczyc się idealnie dla obu druzyn czy to Celtics czy Lakers aby wygrały mistrzostwo. Jednak fakt, że Kobe i Pierce mogą mówić z dobitna szczerością zawsze kiedy mają taką okazję, nie ważne jak małą na zdobycie tytułu. Totalnie nie możliwym wydaje się to dla bezstronnego obserwatora, Oni powiedzą jednak: poziom niespożytej chęci na ostatni podryg i wielki upór istnieją w naszych głowach, na pewno i w Bostonie i Los Angeles, dzięki czemu obydwa zespoły nawet z 8 miejsca będą groźne dla każdego w Play – Off, nawet wobec młodszych, bardziej atletycznych i zdrowszych, przeciwników.
„Mam obsesję na ten temat,” mówił Kobe Bryant, o swoim dążeniu do szóstego tytułu. „Muszę go zdobyć. To tylko jedna rzecz. To, co mam robić, to mam grać. Nie mogę myśleć o niczym innym. Jako dziecko, to wszystko widziałem. Widziałem Birda. Patrzyłem na Magica. Patrzyłem jak wygrywali kilka tytułów. Oglądałem Jordana jak wygrywał wiele tytułów . . . Po prostu wygrywasz, i uzależniasz się od tego, wygrywasz drugi chcesz trzeci i tak dalej i tak dalej. Ja teraz też chce jeszcze jeden!!”
Porażki, które odnosili na początku sezonu nie złamały ich mimo kilku kontuzji, Oni cały czas mówili wyjdziemy z tego kryzysu to tylko kwestia czasu. Brzmiało to niemal jak wyzwanie. Będzie lepiej, bo rozumiemy jak z tego wyjść przez to co osiągnęliśmy na parkiecie do tej pory. Na pewno, Lock Out przyczynił się do słabszej gry całej NBA na początku o czym mówi min. Charles Barkley, że tym co jest dla niego na minus do tej pory to właśnie poziom. Ale był to okres dla wszystkich taki sam. Jedno, co nakręca te dwa zespoły to duma. I chęć sprawienia jeszcze jednego cudu.
Celtics i Lakers nie są faworytami do tytułu w tej chwili. Nie będą walczyć o główne pozycje w swoich konferencjach podczas regular season. Są bardziej kompletne zespoły w tym sezonie, bardziej utalentowane, młodsze i lepsze. Ale zarówno Celtics i Lakers – wielcy rywale, którzy szanują siebie jak cholera, nawet jeśli nie zawsze tak można powiedzieć – wciąż wierzą, że mogą wygrać tytuł. Nazywają ich ignorantami, ale Oni wierzą że są w stanie wykrzesać z siebie jeszcze coś co zaniesie ich ku wschodzącemu słońcu.
Ja osobiście życzyłbym sobie finału Boston vs LA tak na zwieńczenie karier zawodników, którzy grają w tych zespołach i są u schyłku swoich karier. Generalnie również jestem niedowiarkiem i myślę że nikt nie zatrzyma MIAMI w tym sezonie mimo wpadek w sezonie.
Artykuł jak większość na stronie bardzo fajny, ale nie bardzo wiem o co chodzi z tym że Miami już większość przyznaję tytuł, mamy RS w którym swoją drogą już Miami zaliczyło kilka wpadek i moim zdaniem jeśli nie jakieś dalsze kontuzję wśród byków to oni właśnie zajmą pierwsze miejsce. Do tego w porównaniu z zeszłym sezonem byki właśnie się bardziej wzmocniły i już Bulls bez Denga pokazali że nie ma w tym sezonie nic pewnego.
A przyznaje Rubio mnie pozytywnie zaskoczył ale niektórzy tutaj to z zachwytami nad jego grą mocną przesadzają już widzą w nim gracza ASG najlepszego rozgrywającego i zbawce Minnesoty niebawem pewnie przeczytam że Minnesota walczy o tytuł bo ma Rubio. Irving w pojedynkę wygrał kilka spotkań a to Rubio co chwilę jest wychwalany i tego nie rozumiem dobrze że chociaż jest Enbiejowy to w podsumowaniu czasem okaże się że Irving w ogóle gra jeszcze w Nba bo już powoli są już zagrania a’la Rubio no look pass prawie z ręki do ręki.Aż strach pomyśleć co by było jakby dołączył do jakiegoś większego rynku np Lakers