Autor: Karminadel24
W dzisiejszym historycznym dniu zapraszamy na kolejne wydanie subiektywnej przejażdżki po wydarzeniach z przeszłości. Dziś będzie o Bulls i ich liderze, trochę o Drazenie Petroviću, a także o kolejnej 40-sto punktowej zdobyczy Kobego z roku 2003. Zapraszamy.
11.II
Urodziny obchodzą min.:
– Tony Battie (36 lat)
– Jacques Vaughn (37)
– James Silas (63)
Ciekawostki:
- w 1970. Atlanta Hawks podczas spotkania z San Diego wygranego przez Hawks 155-131 rzuciła aż 97 punktów w drugiej połowie spotkania, co jest rekordem NBA. 10.XI.1990 podczas meczu Suns-Nuggets, gracze Phoenix w pierwszej połowie rzucili 107 oczek, co z kolei jest rekordem w pierwszej częsci spotkania.
- w 1978. George Gervin ze Spurs zdobył 23 punkty w czwartej kwarcie, jeden więcej od Warriors, którzy w 4 kwarcie zdobyli 22 oczka. Spurs wygrali w dogrywce 131-122
- w 1982. Moses Malone z Rockets zaliczył 21 zbiórek w ataku, co jest rekordem ligi, podczas wygranego meczu z Seattle 117-100.
Bardzo dobre spotkanie zobaczyli kibice w United Center w Chicago podczas pojedynku Bulls z Nets , 11.II.1992 roku. Jeżeli pamiętacie Drazena Petrovica to coś dla Was. Wiem, że nie sposób o nim zapomnieć a jeszcze trudniej było o nim nie słyszeć, bo to jeden z Top 10 Pure-Shooterów w historii koszykówki. Tragicznie zmarły Drazen, to jedna z sztandarowych postaci chorwackiego sportu. W Polsce gdy ktoś rzuci najsłynniejszy, najbardziej znany koszykarz, młodszym znany jest Gortat, tym którzy się interesują koszykówką też, dla starszych kibiców Pluta, Wójcik, Zieliński….. W Chorwacji, co wiem z autopsji wszystkim słowo koszykarz kojarzy się z Drazenem Petrovicem. To nie tylko dlatego że tragicznie zginął w wypadku, nie tylko dlatego że był wyśmienitym koszykarzem, ale też dlatego że był cudownym ciepłym człowiekiem, który wręcz przyciągał swoją aurom.
Jego kariera naprała rozpędu gdy trafił z Blazers do Nets, gdzie prawie z miejsca został czołowym strzelcem. Oglądając jakiś czas temu „Once Brothers”, sam Clyde Drexler powiedział, że żal mu było Drazena kiedy grali jeszcze razem w Portland, gdyż wiedział że jest on wyśmienitym graczem. Drazen również był sfrustrowany i czuł niemoc, gdyż po prostu za dużo było tak wyborowych strzelców w Oregonie. Jako zawodnik Nets wywiązywał się ze swoich zadań idealnie, a 11.II zagrał jeden z najlepszych w swojej karierze za oceanem mecz. W bezpośrednim pojedynku z Jordanem wcale nie wypadł blado rzucając 23 punkty przy 34 Michaela.
Niestety jego Nets, choć przed czwartą kwartą był mecz na styku, przegrali ostatnią częśc spotkania 40-19 i całe spotkanie 133-113. Z pewnością nie był ani Ray Allenem ani Reggiem Millerem, ale jego rzut należał do najlepszych w historii koszykówki, i był wręcz książkowy:
Kolejny mecz to rywalizacja Jordana z Glenem Rice’m, tym samym który w roku 2000 zdobył tytuł jako zawodnik Lakers, a także był MVP Meczu Gwiazd zaledwie 2 dni przed spotkaniem o którym zaraz. 11.II. Bulls grali z Hornets, a ci dwaj panowie byli liderami swoich zespołów. Bulls jak zwykle zdobyli mistrzostwo w roku 1997, Hornets gładko przegrali z Knicks w pierwszej rundzie, choć wygrali aż 54 spotkania w sezonie. Rice, Anthony Mason i wygnaniec Vlade Divac, Dell Curry czy Tyrone Bogues to człon zespołu z Charlotte.
Niestety po raz kolejny Bulls uzmysłowili swoim przeciwnikom, kto rządzi w NBA, choć Hornets byli o krok od pokonania Mistrzów NBA. Byli, dopóki piłki w swoje ręce nie dostał Michael Jordan. Ten człowiek był z innego świata, innej planety. Nie ważne czy to Playoffs czy finały, czy zwykłe spotkanie w sezonie regularnym. Ten gość po prostu kochał wygrywać dlatego dobrze że został koszykarzem a nie astronautom czy zbieraczem butelek. Tak czy inaczej urodził się by grać w koszykówkę, bo potrafił robić takie rzeczy jak to, 103-100 dla Bulls:
Na koniec spotkanie z 2003 roku, o którym wspomnę z dwóch powodów, a właściwie z jednego. Kiedy jeszcze Nuggets ostro dołowali przed przywitaniem Melo w następnym sezonie, 11.II.2003 roku grali z Lakers, wśród których brylował Kobe Bryant. Kobe jak pamiętamy w sezonie 2002/03 dokładnie w lutym zaliczył aż 9 spotkań z rzędu ze zdobyczą +40 oczek. To spotkanie to dopiero drugi taki mecz Bryanta, w którym rzucił 42 punkty, trafiając 12 z 20 rzutów z gry. Największą gwiazdą Nuggets był Chris Andersen, młody Nene i Marcus Camby. Front-Court naprawdę niczego sobie ale Back-Court, o mój Boże.
Być może nie powinienem pisać tutaj o wyczynie Bryanta właśnie w tym meczu z Nuggets, gdyż wstydem byłoby nie rzucić tamtym Nuggets 42, czy 50 oczek. Nie ma co mówić Junior Harrington czy Vincent Yarbrough..kto….. to nie są gracze którzy potrafiliby zatrzymać Kobego, tym bardziej w lutym 2003. Jutro już Wam odpuszczę rywalizację Nuggets-Lakers, bo 12.II.2003 Kobe zaaplikował tym samym kolesiom 51 punktów, w bardzo szybkim rewanżu. Nie muszę chyba mówić że Lakers oba spotkania wyraźnie wygrali, a to pierwsze z dziś wyglądało w skrócie tak:
Chicago w 1992 roku rozgrywali swoje mecze jeszcze w CHICAGO STADIUM.