Bardzo ciekawe widowisko mieli okazje obserwować widzowie w American Airlines Center Do rozstrzygnięcia rywalizacji pomiędzy Dallas Mavericks i Portland Trail Blazers potrzebne były aż dwie dogrywki. W końcówce drugich dodatkowych pięciu skuteczniejsi okazali się mistrzowie NBA z zeszłego sezonu, którzy wygrali 97-94. Dla Portland był to trzeci mecz w obecnych rozgrywkach, w którym o wyłonieniu zwycięzcy decydowała dogrywka i jednocześnie trzecia porażka w takich okolicznościach.
W spotkaniu w Dallas mieliśmy okazję obserwować trzech graczy, którzy w czasie swojej kariery zdobywali nagrodę dla najlepszego rezerwowego ligi. Byli to Jason Terry, Lamar Odom oraz Jamal Crawford.
Pierwsza kwarta należała do gospodarzy, którzy za sprawą dobrej gry Dirka Nowitzkiego ( 8 pkt w tej części gry ) prowadzili po dwunastu minutach 25-14. Dalsza część meczu miała już bardzo wyrównany przebieg, a im bliżej końca tym dystans zmniejszali gracze z Oregonu. Świetnie grał LaMarcus Aldridge, który był zupełnie nie do zatrzymania dla swoich rywali. Jego skuteczna gra w strefie podkoszowej zarówno w obronie jak i w ataku pozwoliła wyrównać wynik w końcówce meczu. To właśnie ten zawodnik na 21 sekind przed końcem czwartej kwarty doprowadził do wyniku 81-81. W odpowiedzi zwycięstwo ekipie Mavs indywidualną akcją próbował dać ich Nowitzki, ale rzut Niemca okazał się niecelny, co oznaczało, że gracze obydwu drużyn zagrają jeszcze przez dodatkowe pięć minut.
W końcówce dogrywki mieliśmy podobną sytuację jak przed zakończeniem regulaminowych czterdziestu ośmiu minut. Najpierw doskonała akcja Aldridge’a, który hakiem zdobywa dwa punkty dające remis 86-87, a potem rzut gwiazdora Mavs, którzy ponownie jest nieskuteczny. Mamy zatem remis i kolejną dogrywkę.
Ta zaczyna się od niesamowitego wejścia pod kosz Raymonda Feltona, który w ekwilibrystyczny sposób zdobywa punkty. Tym samym daje swoim kolegą sygnał do ataku. Na szczęście dla kibiców zebranych w hali w Dallas zbawienne okazało się powiedzenie „do trzech razy sztuka” Przy stanie 95-93 dla Mavericks celny rzut oddaje Dirk Nowitzki na 16,9 sekund przed końcem, co zapewnia zwycięstwo jego zespołowi.
Wśród gospodarzy, którzy odnieśli siedemnastą wygraną najlepiej wypadł właśnie Dirk Nowitzki, który zdobył dla Mavs 20 pkt oraz zebrał 9 piłek. Dobre zawody rozegrał również Shawn Marion – zdobywca 14 punktów i 12 zbiórek. Ze wspomnianych graczy, którzy byli w przeszłości laureatami nagrody na najlepszego zmiennika najskuteczniejszy był Jason Terry. „The Jet” zanotował 19 pkt, z czego dwa razy trafiał za trzy punkty.
W zespole Blazers najwięcej punktów uzbierał Lamarcus Aldridge – 33. Gracz gości zebrał także 12 piłek – po sześć w defensywie o ofensywie. Na wyróżnienie zasługuje też występ Jamala Crawforda, który zdobył tyle samo punktów co Jason Terry z przeciwnej ekipy ( 19). Trzeba jednak przyznać, że zupełnie nie siedział tego dnia rzut pierwszemu zmiennikowi trenera Nate’a McMilana, bowiem na siedem prób Crawford trafił tylko raz zza linii 7,24 m. Zresztą trener gości podkreślał swoje niezadowolenie ze złej selekcji rzutów swojego zespołu, właśnie w tym aspekcie dopatrując się przyczyny trzynastej przegranej „We’ve just got to make breaks for ourselves. We had opportunities, and we’ve had them all season long, where you’ve got to make plays, you’ve got to make shots, you’ve got to get stops. Again tonight, we don’t make shots when we have the opportunity.”
Bardzo ciekawie zapowiada się kolejne spotkanie Dallas, którzy zmierzą się u siebie z Blake’em Griffinem i jego LA Clippers, natomiast Portland Trail Blazers we wtorek w Rose Garden podejmą Washington Wizards.
GRACZ MECZU: Dirk Nowiztki
PORTLAND TRAIL BLAZERS – DALLAS MAVERICKS 94-97
(14-25, 18-18, 23-18, 26-20, 6-6, 7-10)
L. Aldridge 33 pkt, J. Crawford 19 pkt, N. Batum 12 pkt – D. Nowitzki 20 pkt, J. Terry 19 pkt, S. Marion 14 pkt
Blazers mają jeden problem, który nazywa się 'Nate Mcmillan’!!! Pracuje tam 7 lat a drużyna cały czas nic nie gra! Przyszedł najwyższy czas na zmiany i miejmy nadzieje, że Paul Allen w końcu przejrzy na oczy i zamiast zwalniać GM’ów, zwolni w końcu trenera.
Co ciekawe to on postawił na Odena;-( Kosztem Durantuli
90% ligi by wzięło wtedy Odena, tak wtedy był rekomendowany – „The best big-man prospect to enter the draft since Tim Duncan. He’s the favorite to be the No. 1 pick.” i większość wskazywała właśnie na Niego.
Zwykły pech, RIP City zobowiązuje. To nie to samo co autorski pomysł z Darko, gdzie byli do wzięcia Wade i Melo :)
mówimy o decyzjach, których konsekwencje ponoszą do dziś. Pamiętam też to ,że Blazers nigdy do wysokich nie mieli szczęścia przy wyborach. Sam Bowie to też przykład jakiejś klątwy Blazers. Jedyne dobre wybory do angaż weterana Sabonisa i wymiana z Bulls na Aldridge’a za Tyrusa Thomasa.
Ponadto wracając do McMillana praktycznie Smugi grają cały czas to samo. Bez żadnej zmiany i wąskim składem.
On też pewnie żałuje, że nie miał kryształowej kuli, która by mu przepowiedziała kontuzję Odena. Dla mnie to nie była błędna, tyko pechowa decyzja.
Widzę argumentów brak..Brandon Roy i Kevin Durant mogliby funkcjonować bez problemu.Blazers bez zmiany trenera nic wielkiego nie osiągną niestety.ponadto budżet jest napięty do maksimum.
Pamiętam te spekulacje co do wieku Odena przed draftem.takie rzeczy jak kolana,kręgosłup sprawdza się w Europie bez problemu.
pierwszy przykład centrum AC Milanu gdzie przed laty zaniechano transferu Cisokho przez zęby.Kolejny to Real Madryt i Gabriel Milito ze słabymi wiazadlami kolanowymi.śmiano się z Realu ,że po roku został top defensorem la liga.Po roku gry w Barcie i transferze z Saragossy załatwił sobie kolano,które zahamowalo jego karierę na dwa lata.Real również w sekcji koszykarskiej wyławial takie kontuzje naprzód.nie wierzę,że w NBA nie wiedzieli,czegoś co nazwałbym ryzykiem Odena.
Teraz kontra ,DeJuan Blair był w czołówce swego roku w zapowiedziach.Kiedy lekarze czołowych ekip dokładnie go przebadali wypadł ze względu na kolana poza 20.I Spurs dmuchali na zimne od początku i do dziś.
Co Odena to istnieją spekulacje, że za bardzo obciążyli go na siłowni. Dlatego między innymi jego kolana nie wytrzymały… Wielki potencjał, który prawdopodobnie nigdy nie zostanie wykorzystany przez kontuzje. Ostatnio, przeszedł kolejną operację i nie wiadomo kiedy wróci…
Jedna z jego wielu błędnych decyzji… Kolejnym problemem jest ławka rezerwowych, na którą w ogóle nie stawia podczas meczów. Gra łącznie 8 zawodnikami a na resztę w ogóle nie stawia. LA i Crash grali odpowiednio: 52 i 49 minut w tym meczu, a w poprzednim niewiele mniej bo nie było dogrywki. Widać po nich, że są zmęczeni… A i tak najlepsza jest taktyka, którą wprowadził. Są dwie opcje:
1. Wszyscy na jedną stronę boiska a LA na drugą.
2. Piłka do Jamala i niech On coś z nią zrobi.
Żenada…
A najbardziej śmieszne były jego zakazy podczas meczów, np. te dotyczące alley oop’ów.
Tylko ciekawe czy Paul Allen w końcu zdejmie różowe okulary i zwolni 'swojego zioma’ z Seattle!