Mecz wieczoru: New York Knicks (12-15) @ Minnesota Timberwolves (13-14)
Na początek zacytuję ostatni akapit z tego tekstu, głównie o Jeremy’m Linie.
„Następny mecz Knicks rozegrają już dziś, pojadą do Minnesoty. Lepszego pojedynku, niż Rubio – Lin, na tę chwilę sobie nie wyobrażam. Dwaj koszykarze, którym jeszcze jakiś czas temu nikt nie dawał szans na karierę w NBA, teraz tworzą wokół siebie największy szum. Różnica jest taka, że Lina nikt nie znał, a Hiszpan właśnie przez swoją nadmierną i według niektórych nieuzasadnioną popularność był hejtowany. Dziś zobaczymy, jak wypadną w bezpośrednim starciu.”
Być może macie już dość wszystkich tekstów o Tajwańczyku, szaleństwa z nim związanego, rozwijającej się Linomanii, wymyślania nowych przydomków Linsanity, Yellow Mamba itd. Ale jeśli dziś Lin pokona w bezpośrednim pojedynku drugiego najpopularniejszego młodego gracza w lidze (nie licząc Griffina), to cały hype wokół jego osoby tylko się powiększy. Wszyscy, nawet jego coraz liczniejsi hejterzy (bo jeśli ktoś ma dużo fanów, to i hejterzy się znajdą), muszą jednak przyznać, że tak wspaniałych czterech meczów z rzędu w wykonaniu wcześniej nikomu nieznanego Lina nikt się nie spodziewał.
Żeby nie było, że w znów tylko o Linie – Ricky Rubio po serii świetnych występów teraz trochę przygasł, szczególnie rzutowo – w ostatnich trzech meczach ani razu nie trafił więcej, niż 25% swoich rzutów. Oczywiście, nadal asystuje (z wyjątkiem 1 asysty vs. MEM) i przechwytuje (2.4 SPG – lider NBA) na bardzo dobrym poziomie, ale to za mało, by konkurować z Irvingiem o nagrodę ROTY. Przydałoby się przede wszystkim więcej punktów, lepsza skuteczność. No, ale Rajon Rondo też zrobił karierę w tej lidze.
W dzisiejszym meczu znów nie zagrają Amare Stoudemire i Carmelo Anthony. Knicks się tym nie przejmują – odkąd Lin eksplodował, wygrali wszystkie cztery mecze. Linning! Jeśli Azjacie uda się znów zagrać fantastycznie, największą nadzieją Wolves będzie Kevin Love. Jeśli jednak Jeremy przerwie swoją passę, wówczas Wilki będą miały ułatwione zadanie (bo jak nie on, to kto?), a i szum wokół Lina osłabnie.
Godne uwagi:
Portland Trail Blazers (15-12) @ Dallas Mavericks (16-11)
Gdyby nie starcie Lina z Rubio, to ten mecz zostałby uznany najlepszym spotkaniem tego wieczoru. Nie dość, że obie ekipy dzieli tylko jedna wygrana, to jeszcze będziemy świadkami starcia dwóch All-Starów na tej samej pozycji – Dirka Nowitzkiego i LaMarcusa Aldridge’a. Ten pierwszy dzień wcześniej całkiem dobrze poradził sobie z Kevinem Love, który pokonał go tylko na deskach (ktoś w to wątpił) i powoli wraca do swojej optymalnej formy, formy gracza ASG. Aldridge zaś po tym, jak w sześciu ostatnich meczach nie schodził poniżej 20 punktów, dobijając nawet prawie czterdziestki, w dwóch ostatnich spotkaniach zdobył 27 punktów, ale.. łącznie. Wątpliwości co do słuszności wyboru LMA do Meczu Gwiazd nie ma, ale ostatnia jego forma może mieć wpływ nie tylko na wynik match-upu z Dirkiem, ale i całego spotkania.
Bardzo ciekawe starcie czeka nas na pozycji numer dwa. Zmierzy się dwójka najlepszych (poza Hardenem) rezerwowych SG w lidze – Jason Terry vs. Jamal Crawford. Trójka także jest dobrze obsadzona w obu zespołach, przez atletycznych Geralda Wallace’a i Shawna Mariona.
Denver Nuggets (15-12) @ Indiana Pacers (17-9)
I Nuggets i Pacers to jedne z rewelacji tego sezonu, ale w tej chwili obie złapały zadyszkę. Nuggets trwają w aż pięciomeczowej serii porażek, która zrzuciła ich na ósme miejsce w Konferencji (choć byli już drudzy), zaś Pacers przegrali ostatnie dwa spotkania i zajmują piąte miejsce na Wschodzie. Jeśli nie chcą stracić kontaktu z 76ers i Hawks, którzy rozegrali o jeden mecz więcej (każda z drużyn ten mecz wygrała, bilans 18-9), muszą dziś wygrać. Nuggets także mają dodatkowy powód, by w Indianapolis walczyć o wygraną. Każda kolejna porażka nie dość, że oddala ich od pierwszej siódemki, to jeszcze zbliża do drużyn zajmujących miejsca 9-11.
Pozostałe spotkania:
Los Angeles Clippers (16-8) @ Charlotte Bobcats (3-22)
Philadelphia 76ers (18-9) @ Cleveland Cavaliers (10-15)
San Antonio Spurs (18-9) @ New Jersey Nets (8-20)
Orlando Magic (16-11) @ Milwaukee Bucks (12-14)
Phoenix Suns (11-15) @ Sacramento Kings (10-16)