Cleveland Cavaliers rozegrali dziś bardzo ważny (i to z wielu powodów) mecz , ale o tym może w rozwinięciu. Indiana Pacers nie umiała przeciwstawić się gospodarzom, a tych do zwycięstwa poprowadził Kyrie Irving. Ostatecznie, po efektownym i dającym wiele satysfakcji kibicom zgromadzonym w Quicken Loans Arena meczu, „Kawalerzyści” wygrali: 98:87. Odnieśli jedenaste zwycięstwo w sezonie. Dla Indiany była to natomiast 12. porażka w tegorocznych rozgrywkach.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Indiana Pacers | 17-12 | 20 | 18 | 23 | 26 | 87 |
Cleveland Cavaliers | 11-16 | 32 | 24 | 23 | 19 | 98 |
Wracając do wątku poruszonego przeze mnie we wstępie . Spójrzmy na tabelę: „Eastern Conference”. Bulls, Heat, 76ers, Hawks, Orlando, Pacers, Boston, Knicks. Na dzień dzisiejszy to właśnie te drużyny zajmują miejsca premiowane awansem do PO. Na 9 .i 10 .miejscu plasują się Bucks, którzy (po stracie Boguta) zaczęli grać bardzo słabo, na dodatek przegrali dzisiaj z Hornets, co jest jakby potwierdzeniem moich słów. Sądzę, że „Kozły” (niestety), pożegnają się z walką o PO.
Jest jeszcze jedna drużyna, której będzie zależeć na awansie. Ta sytuacja sprawi, że rywalizacja będzie trwała do ostatniego, 66-meczu. Mowa oczywiście o Cleveland. „Kawalerzyści”, osłabieni (podobnie jak Bucks) brakiem podstawowego centra, który przecież nie tak dawno prowadził zespół do zwycięstw, ograli dziś największych rywali w aspekcie końcowej lokaty.
Indiana Pacers wydaje się być najbardziej niepewnym, w gronie wyżej wymienionych zespołów. Z bilansem 17-12, zajmują obecnie 6. miejsce w swojej konferencji.Za nimi są Boston Celtcis (15-13), którym jednak nie wróżę odpadnięcia przed Playoff, bo byłoby to zaskoczeniem na ogromną skalę. Z pewnością w legendarnym Bostonie można by usłyszeć o „porażce roku”. Na 8. miejscu plasuje się natomiast zespół New York Knicks (15-15,. W szeregach tej drużyny oglądamy Jeremego Lina, który z każdym dniem staje się coraz lepszym zawodnikiem(można go porównać do dobrego”wina”).
Zostają więc tylko Pacers, pod warunkiem, że Cavs utrzymają formę z dzisiejszego meczu, a Indiana zaliczać będzie kolejne wpadki.Walka więc zapowiada się bardzo ciekawie, a miejsce 8. do ostatnich dni będzie sprawą otwartą. Sezon 11/12 dopiero przekroczyły próg połowy, więc na razie zostawmy ten temat i przejdźmy do dzisiejszego meczu.”Kawalerzyści” wygrywając to spotkanie zrobili (wspomniany wcześniej) krok milowy .Udowodnili tym samym, że w bezpośrednim starciu są lepsi od Pacers, a to ważne.
Gospodarze rozpoczęli mecz z wielkim rozpędem. Zaskakiwali efektownymi akcjami, które rozgrzały kibiców do czerwoności.Po pierwszym starciu prowadzili różnicą 12-punktów, co jak się później okazało nadało ton późniejszym wydarzeniom na parkiecie.Udręką i największym problemem dla gości była dziś skuteczność. Ich 32 trafione ( z 87 oddanych rzutów), nie napawają optymizmem.
Najskuteczniejszym, a zarazem najlepszym strzelcem okazał się Darren Collison. Dawny „Szerszeń” uzbierał dziś 18 punktów, rozdał 3 asysty, a wszystko to na skuteczności 7/12 z gry.
W szeregach Cavaliers dobre spotkanie zaliczyli prawie wszyscy. Samih Erden, chłopak, który zastąpił w S5, kontuzjowanego Andersona Varejao, spisał się nadzwyczaj dobrze. Spędził na parkiecie 32 minuty, przez które zdążył uzbierać 18 punktów, zebrać 8 piłek, trafiając 7 na 8 rzutów z gry.
Kluczem do zwycięstwa okazały się rzuty trzypunktowe. Gospodarze trafili ich aż 10 na 27, co po ładnym obliczeniu daje 37%.
Tak czy inaczej, najlepszym zawodnikiem na parkiecie był dziś rookie – Kyrie Irving. Chłopak, który przypomina mi Chrisa Paula z sezonu, w którym otrzymał „Rookie of the year”. Przeciwko Pacers zapisał na swoim koncie 22 punkty, 5 asyst i 3 zbiórki. Trafił też kluczowe trzy trójki, prowadząc swój zespół do zwycięstwa i to jakże ważnego zwycięstwa!
Jak bardzo dobrze zauważył „Adrian89,” Danny Granger liderem drużyny Pacers, nie założył dziś meczowej koszulki, co automatycznie osłabiło jego zespół. Granger opuścił spotkanie z powodu – „Skręcenia/podkręcenia lewej kostki”.
Varejao to spore osłabienie Cleveland ale Indiana miała chyba jeszcze większe osłabienie bo nie zagrał ich lider – warto by o tym wspomnieć.
Fakt, zapomniałem dopisać o tym, że Granger nie wystąpił w meczu. Dzięki za cenną uwagę.
Moim zdaniem to Indiana będzie walczyć o przewagę parkietu w swojej konferencji, wątpię by ich udział w PO był zagrożony, nawet te 5 porażek z rzędu, nie powinny wprowadzać paniki. Brak Grangera i fakt, że George złapał 3 faule w 7 minut to jednak spore osłabienie w dodatku gdy z rotacji wypadł Hill. W pełnym składzie potrafili jednak pogrywać mocne zespoły jak Dallas czy Byki na wyjazdach.
Zobaczymy, ale moim zdaniem, Cavs włączą się w walkę o PO.