Nazwiska Drazena Petrovica nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Anthony’ego Morrowa znają zapewne tylko fani obecnej NBA. Jest jednak coś, co dzięki temu drugiemu połączy ich podczas zbliżającego się All-Star Weekend w Orlando.
Petrovic był genialnym strzelcem, którego karierę i życie przerwał wypadek na autostradzie w okolicach Ingolstad. Nie będę zagłębiał się w dokonania Chorwata na przestrzeni całej kariery, bo pewnie powstałyby z tego ze trzy teksty. Po wielkiej europejskiej karierze, w 1989 roku postanowił przenieść się do NBA, gdzie rozpoczął swoje występy w barwach Blazers. Tam jednak napotkał na brak zrozumienia ze strony trenera Ricka Adelmana i dopiero przenosiny do New Jersey Nets zmieniły jego pozycję w najlepszej lidze świata. Powiedzieć jednak, że ta pozycja uległa tylko niewielkiej zmianie, byłoby kłamstwem. Jego status obrócił się o 180 stopni i w dwóch ostatnich sezonach w karierze, był gwiazdą całej ligi, a co najważniejsze niezwykle szanowanym zawodnikiem. Średnie 20.6 i 22.3 punktów na mecz, przy skuteczności rzutów z dystansu na poziomie 44.4% i 44.9% nosiły znamiona wielkiej klasy zawodnika.
Dlaczego jednak piszę o Petrovicu akurat teraz? Otóż Anthony Morrow, który gra obecnie w Nets, został nominowany, jako jeden z sześciu, obok: Kevina Love’a, Joe Johnsona, Ryana Andersona, Mario Chalmersa i Jamesa Jonesa uczestnik tegorocznego konkursu rzutów za trzy, czyli Foot Locker Three Point Contest, postanowił uhonorować swojego wielkiego poprzednika z New Jersey i wystąpić w tej konkurencji, przebranym w koszulkę Petrovica z numerem trzy, która od lat jest zastrzeżona przez Nets.
Pomysł zrodził się podobno po obejrzeniu filmu „Once Brothers”, opowiadającym o przyjaźni Petrovica z Vlade Divacem. Morrow miał pomyśleć wtedy, że jeśli będzie mu dane kiedyś wystąpić w konkursie rzutów za trzy, to będzie chciał to zrobić właśnie w koszulce wielkiego strzelca.
Morrow trafia w tym sezonie 41.6% rzutów zza łuku, a w całej karierze bardzo przyzwoite 44.2%. Muszę przyznać, że jako młody chłopiec podziwiałem wielką karierę Petrovica i był jednym z moich ulubionych koszykarzy. Chyba już wiece komu będę kibicował w Orlando?
Piękny gest. Całym sercem jestem za Anthonym. Swoja drogą, fenomenalny film. Warto poszperac i obejrzeć, nie będe linkował, idzie znaleźć samemu:)