Nie zwalniają tempa od powrotu do składu swojego lidera – Derricka Rose’a – koszykarze z Chicago. Minionej nocy zespół trenera Wschodu – Toma Thibodeau – ograł z łatwością Milwaukee Bucks i to była druga wygrana Byków nad Kozłami w obecnych rozgrywkach. Na uwagę zasługiwała w tym meczu dyspozycja dwóch podkoszowych Bulls: Carlosa Boozera i Joakima Noaha.
Amerykańska czwórka imponuje skutecznością w ostatnich 6. spotkaniach swego teamu, notując skuteczność 69.4% z gry (50-72 z pola). Tym razem Booz trafił 9 z 12 rzutów, zapisując na koncie 20 oczek. Z kolei francuski środkowy popisał się osiągnięciem na miary ikony Byków, Artisa Gilmore’a. Zdobywając 13pkt,13zb i 10as. Noah stał się pierwszym środkowym swojej drużyny od 1977 roku, który zanotował triple-double. Na usprawiedliwienie Kozłów przemawia fakt, iż obaj ich czołowi podkoszowi: Andrew Bogut i Drew Gooden, leczą różnorakie urazy. Było to widoczne aż nadto w walce o zbiórki, wygrane przez Byki 49-29!
Bulls w tym spotkaniu wygrali każdą z kwart (odpowiednio: 7, 4, 7 i 1pkt) i nie dali szans rywalom na zniwelowanie przewagi, podczas 27. wygranej w sezonie. Bykom udało się zatrzymać jedną z najgroźniejszych broni gości, mianowicie rzuty za trzy punkty (2/13 zespołu ex trenera Byków, Scotta Skilesa).
Aż siedmiu graczy wśród miejscowych zanotowała double-figures, z czego Taj Gibson 10 zbiórek.
W Chicago spekuluje się od paru dni na temat dołączenia do składu ex skrzydłowego Celtów, Leona Powe’a.
Wynik: Chicago Bulls (27-8) – Milwaukee Bucks (13-20) 110:91
Punktowali: C. Boozer 20, L. Deng 16, D. Rose 16, R.Brewer 15, J.Noah 13, K. Korver 11 oraz B. Jennings 20, E. Ilyasova 15, J. Leuer 14, S. Livingston 12.