Dobra, dobra, koniec z tym festiwalem próżności w aż za pięknej hali Amway Center w Orlando. Swoją drogą, może nie każdy wie, ale na tę mieścinę malowniczo położona na Florydzie mówi się „The City Beautiful”.
Piękna osada! Disneyland, palmy, fontanny, oceaniczna bryza, czyli takie żyć nie umierać. Idealne miejsce do goszczenie All-Star Weekend. Przynajmniej Derrick Rose czy Ricky Rubio mogli przez parę dni poodychać ciepłym powietrzem.
Nie wiem jak Wy, ale w tym przytłaczająco szybkim sezonie, rozgrywanym w zabójczym nie tylko dla koszykarzy, ale nawet dla fanów sezonie, praktycznie codziennie warto coś oglądać, ja zwyczajnie wykorzystałem miniony weekend na odpoczynek od nocnego wstawania, gorączkowego poranku przy ESPN Scoreboard i kofeiny. Nie oznacza to, że całkowicie to olałem – zdążyłem już nadrobić wszystkie zaległości, ale ten weekend spędziłem tak jak większość graczy – „odd”.
Tak więc, no dobra, może to nie do końca takie dziwne, ale byłem na meczu Śląska Wrocław w Hali Orbita, ale też na Stadionie Miejskim oglądając – mniej lub bardziej – udane widowisko Śląsk-Legia. Na crime scene widziany był także Gladysh, ale co ciekawe, stał po drugiej stronie barykady. :)
Głęboki wdech, jaki wziąłem pozwala mi z niecierpliwością i powerem wrócić do gry o stawkę. Już o 4:30 rano, mecz, który naprawdę warto zobaczyć. Zakochany Kevin i wataha wilków grają dzisiaj w Lob City, a więc lepiej podporządkujcie wieczorny grafik – idźcie spać o 22 i wstańcie o 4:30. Na pewno warto. Ostatnim razem działy się całkiem ciekawe rzeczy:
Czy trzeba lepszej rekomendacji?
PS: Fajna rotacja w obronie na zasłonach, Clipps.
naturalnie, dzisiaj o 4.30 pobudka obowiązkowa:)!
a ja chyba nie idę spać :D
moja kolezanka jest z florydy i mowi ze orlando jest bardzo brzydkie. duzo spalin i brudu