Równa gra całej drużyny pozwoliła 76ers na przełamanie fatalnej passy pięciu kolejnych porażek. Uczciwie trzeba przyznać, że Pistons nie byli wczoraj wymagającym rywalem i goście nie musieli się nawet specjalnie wysilać (tylko Meeks zagrał powyżej 30 minut).
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Philadelphia 76ers | 21-14 | 22 | 28 | 25 | 22 | 97 |
Detroit Pistons | 11-25 | 20 | 14 | 19 | 15 | 68 |
W skrócie
Po porażkach z Magic, Mavericks, Timberwolves, Grizzlies i Rockets zespół Douga Collinsa w końcu może odetchnąć. Przerwa na Weekend Gwiazd zdecydowanie dobrze im zrobiła i od pierwszych minut było widać, że wrócili do stylu gry, który dał im tak piorunujący start sezonu. Dzielenie się piłką i aktywna gra w obronie (17 przechwytów!) pozwoliły gościom aż na 30 łatwych punktów z kontrataku.
It’s a long season. You get those stretches where you’re just not playing good basketball, Right before the break, guys were kind of fatigued and it started showing in our play. After we got our fresh legs back, we’re back to playing good basketball. – Lou Williams
Najlepszym graczem Sixers był Thaddeus Young, który z ławki wrzucił 20 punktów i zebrał 8 piłek. Znamienne dla zespołu z Filadelfii jest to, że także drugim strzelcem był nominalny zmiennik – Lou Williams (13pkt, 7ast). Poza nimi jeszcze 4 graczy zdobyło minimu 10 punktów.
Fresh legs and fresh minds — it’s something I always talk about. I just thought our guys played fresh tonight and that’s what I was hoping for. – Doug Collins
Decydującym momentem był start drugiej kwarty. Prowadząc zaledwie 2 punktami po pierwszej odsłonie, drugie 12 minut rozpoczęli serią 11-0 i tego prowadzenia już do końca nie oddali.
Wśród miejscowych na pochwały zasłużył tylko Greg Monroe. Młody center rzucił 20 punktów i zebrał 7 piłek. Monroe nie miał problemów ze zdominowaniem swoich matchupów – pilnowali go na zmianę Brand, Allen, Vucevic i Elson.
Backcourt Pistons miał straszne problemy z kreowaniem gry w ataku przez co skuteczność Detroit wyniosła katastrofalne 31.6 %. Grę Tłoków najlepiej podsumował weteran Tay Prince:
We were still on vacation.
Sixers terminarz wciąż nie rozpieszcza. W trzech kolejnych meczach (wszystkie na swoim parkiecie) zmierzą się z Thunder, Warriors i Bulls. Pistons natomiast liczą na wygraną przeciwko Bobcats (środa), a później udadzą się do Memphis by we wtorek podjąć Lakers.
Kontuzje i gracze nieaktywni
Sixers: Hawes (kontuzja), Battie, Bracklins (decyzja trenera)
Pistons: Villanueva (kontuzja), Russell (decyzja trenera)
Ciekawostki
- 17 przechwytów to nowy rekord sezonu Sixers, poprzedni wynosił 13.
- Young zdobył 20 lub więcej punktów 15 razy w poprzednich rozgrywkach. Wczorajszy był zaledwie 3 w tym sezonie.
- W czwartej kwarcie trener Collins udał się do szatni ponieważ dokuczała mu grypa i odwodnienie. Po meczu był jednak gotowy odpowiadać na pytania mediów.
- Sixers są prawdziwą zmorą Pistons. W ostatnich trzech spotkaniach pokonują ich średnio różnicą 24.3 punktu.
- Collins zapowiedział, że Spencer Hawes powróci do zespołu 12 marca w meczu przeciwko Utah.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Sixers: Brand 10, Iguodala 12 (5zb, 6ast), Allen 6, Meeks 12 (5zb), Holiday 10 (5ast), a także Elson 0, Nocioni 0, Williams 13 (7ast), Young 20 (8zb), Turner 8 (7zb), Vucevic 6 (5zb)
Pistons: Prince 4, Maxiell 4 (8zb), Monroe 20 (8zb), Stuckey 17, Knight 8, a także Gordon 3, Bynum 4, Wallace 2, Wilkins 4, Macklin 0, Daye 0, Jerebko 2 (5zb)
To że drużyna z miasta Eminem’a nie jest wyzwaniem dla ekip NBA widać od początku sezonu i prawdę mówiąc po serii porażek, Sixers nie mogli lepiej trafić na ja mecz z Pistons.
Jak prześledzimy grę ekipy z Filadelfii, ich świetną grę w obronie, mądrość dzielenia się piłką to możemy dojść do wniosku, że to ekipa na finały NBA, ale brak im „jeźdźca bez głowy”.
W obronie grają bardzo dobrą koszykówkę, chociaż widoczny jest bardzo mocno brak Hawes’a który od początku sezonu był bardzo pozytywnym zaskoczeniem.
Brakuje tutaj kogoś, kogo będą bali się rywale, że trafi z każdej pozycji i sam podgoni zespół w run’ie 10-0.
Niby jest Lou, jednak chodzi mi o kogoś to będzie ocierał się o średnią 20+ punktów na mecz.
Przed sezonem liczyłem troszeczkę, że Andre eksploduje pod względem zdobywanych punktów (i nadal mam taką nadzieję), ale widać, że Iggy myśli już chyba wyłącznie od Playoffs – w sumie logiczne… po co ryzykować urazy i tak daje sporo drużynie.
Tak się zastanawiałem kogo Szóstki mogły by wyjąć z innych drużyn, kogo kto pełnił by taką rolę i mam kilku zawodników na „celowniku”;
> E.Gordon – jego kontrakt się kończy i mam pewne przeczucia, że nie przedłuży umowy z Szerszeniami (a David Stern zrobił najgorszy deal jaki mógł – chociaż Kaman daje rade) – tylko czy warto łapać kończący się kontrakt? Może lepiej rozmawiać z zawodnikiem gdy będzie free…
> M.Ellis – no cóż, jeździec bez głowy jak ta lala, tylko czy taki gracz pasuje do filozofii gry Collinsa i czy nie wprowadzi negatywnych emocji – czy koledzy mieli by chęci aby bronić za niego a on by tylko rzucał… wątpię.
> O.J.Mayo – granie z ławki mu nie służy i to widać gołym okiem. W sumie jego kontrakt się kończy i z tego co przebąkiwał sam zawodnik, nie przedłuży go z miśkami, a Ci też nie chcą puścić go za byle picki (więc pewnie stracą wszystko) – moim zdaniem warto się nim zainteresować, szczególnie, że drużyny typu NYK czy LAC nie mają już za wiele pieniążków w kasie.
Gordon byłby ok, ale imho trzeba by bylo go przeplacic.
Z Ellisem to chyba bardziej jest tak, ze zarzad Sixers by go nie chcial – zbyt wysoki kontrakt…
OJ jest graczem w typie Lou, a do tego Williams ma przewage – gre w koncowkach. Dlatego uwazam ze dwoch zawodnikow o tak podobnej specyfice jest niepotrzebna.
Bardziej od graczy obwodowych Sixers potrzebuja podkoszowych. Nawet ze zdrowym Hawesem i dobrze grajacym Vuceviciem trzeba szukac kogos na PF kto moglby zastapic w przyszlosci Branda.