Monroe i Maxiell zapewniają wygraną Pistons

Do jednego z najciekawszych spotkań dzisiejszej nocy doszło w The Palace of Aubern Hills w Detroit, gdzie miejscowi Pistons podejmowali Atlatna Hawks. Losy meczu ważyły się do samego końca, a sama gra obfitowała przy tym w efektowne wsady czy też bloki, które wielokrotnie podrywały kibiców z krzesełek. W efekcie końcowym lepsi okazali się gospodarze pokonując rywali 86-85, odnosząc tym samym czternastą wygraną w sezonie.

Przed meczem do składu Atlanty powrócił Joe Johnson, który opuścił ostatnie cztery spotkania. Początek meczu należał ewidentnie do podopiecznych Larry’ego Drew, którzy po nie całych czterech minutach prowadzili już 15-5. Świetnie w grę weszli Josh Smith oraz Marvin Williams, którzy w tym okresie byli najbardziej aktywni w ofensywie Jastrzębi. W odpowiedzi w szeregach Pistons w strefie podkoszowej zaczął szaleć Jason Maxiell. W pierwszej kwarcie zawodnik ten zdobył 11 pkt i to dzięki jego dyspozycji zespół z Michigan zmniejszył straty do przeciwników, kończąc pierwsze dwanaście minut trzypunktowym deficytem.

W dalszej części gry swoją dobrą grę kontynuowali Williams i Smith, a więc dwójka graczy Hawks, o których mówi się, że mogą opuścić drużynę przed zakończeniem okresu transferowego. Szczególnie trzeba wyróżnić tutaj Josh’a Smith’a, który zarówno efektownymi wsadami jak i niesamowitą grą w obronie pozwolił ponownie odskoczyć z wynikiem na 9-10 pkt. W przeciwnym obozie skuteczni byli Rodney Stackey i Tay Prince, ale nie dostali dostatecznego wsparcia ze strony kolegów, aby gonić wynik. Do przerwy Hawks prowadzili 50-41.

Trzecia część meczu miała bardzo podobny przebieg do poprzedniej póki czwartego faulu nie złapał Smith – ostoja defensywy drużyny z Georgii w tym spotkaniu. Po jego zejściu szybko do głosu zaczęli dochodzić podkoszowi gospodarzy. Greg Monroe oraz Jason Maxiel zdominowali obszar „trumny” i właśnie z tego miejsca zespół Lawrance Franka czerpała najwięcej punktów. Dzięki temu Tłoki nie tylko odrobiły straty, ale także wyszły na prowadzenie kończąc trzecią kwartę wynikiem 67-62 na swoją korzyść.

Ostatnia kwarta dostarczyła widzom najwięcej emocji. Rozpoczęła się od sześciu kolejnych punktów dla gospodarzy, którzy zwiększyli prowadzenie do dziesięciu punktów. W dalszej części jednak znowu tn grze zaczęli nadawać koszykarze z Georgii. Pod koszem znowu punktował Smith, a na półdystansie dobrze sprawował się Joe Johnson. Na 36 sekund przed końcem po wejściu pod kosz 2 punkty zdobywa Jeff Teague i Jastrzębie odzyskują prowadzenie. Mamy zatem wynik 85-84 dla gości. W odpowiedzi Stuckey podaje do Tayshuna Prince’a i ten zdobywa 86 punkt dla swojego zespołu. Zostały 24 sekundy do zakończenia spotkania, a więc Atlanta może rozgrywać akcję do końca. Tak też robią i na 3 sekundy przed końcem decydujący o wyniku meczu rzut zza linii 7,24 metra oddaje Joe Johnson. Niestety okazuje się on niecelny, ale piłkę jeszcze zbiera Smith i trafia do kosza. Punkty te jednak nie zostają słusznie zaliczone bowiem piłka była jeszcze w jego dłoniach kiedy zabrzmiała syrena kończąca rywalizację. Pistons wygrywają.

Najlepszymi strzelcami Tłoków byłą dwójka wysokich graczy: Greg Monroe i Jason Maxiell. Pierwszy zdobył 20 pkt i miał 7 zbiórek drugi natomiast o jeden punkt mniej oraz 12 zbiórek. Monroe zablokował także dwa rzuty rywali. Siedem asyst zaliczył Rodney Stuckey, który znacznie lepiej prowadził grę od swojego młodszego kolegi z zespołu Brandona Knighta. Pierwszoroczniak z Mo-Town zdobył jedynie 6 pkt i asystował czterokrotnie. Należy podkreslić, że w grze Pistons widać wyraźną poprawę a wygranę z wyżej notowanymi Lakers czy dzisiejszej nocy z Hawks nie są przypadkowe. Zauważył to także środkowy Tłoków Jonas Jerebko w wypowiedzi pomeczowej „We’re getting better and better as the season progresses. Too bad we went off to that bad start but there’s not a lot you can do about that right now. We’ve just got to keep working hard and keep playing together.”

W Atlancie prym wiedli Josh Smith i Marvin Williams zdobywający kolejno 20 i 16 pkt. Powracający po przerwie Johnson miał 18 punktów, ale nie szło mu w rzutach za 3 pkt ponieważ trafił tylko raz na pięć prób w tym chybił najważniejszy rzut meczu w końcówce spotkania.

GRACZ MECZU: Jason Maxiell

Atlanta Hawks (23-17) – Detroit Pistons (14-26) 85-86

(27-24, 23-17, 12-26, 23-19)

J. Smith 20 pkt, J. Johnson 18 pkt, M. Williams 16 pkt – G. Monroe 20 pkt, J. Maxiell 19 pkt, T. Prince 17 pkt.

 

 

Komentarze do wpisu: “Monroe i Maxiell zapewniają wygraną Pistons

  1. Ja nie wiem jak trener widział tą ostatnią akcje ale wykonanie było tragiczne. Już sam pomysł utrudnienia sobie zycia rzutem za trzy kiedy dwojka daje wygrana wolna o pomste. Pomijajac ze chwile wczesniej mogl rzucac zostalyby te 3-4 sekundy ale mogliby wybronic jeszcze a tak rzut z trzy przez rece nie zdal egzaminu.

Comments are closed.