Bez Devina Harrisa, borykającego się z wirusem żołądka, musieli przeciwstawić się najlepszej drużynie NBA podopieczni Ty’a Corbina. Wydało się, iż może to być woda na młyn Derricka Rose’a. MVP poprzedniego sezonu nie zawiódł, notując 24pkt i 13as, jednak to dwaj inni zawodnicy – notabene ex Jazz-meni – nadawali ton wydarzeniom w United Center.
Kyle Korver zajął w pierwszej piątce miejsce uskarżającego się ponownie na bóle nadgarstka Luola Denga i zanotował najlepszy występ w sezonie. Biały niski skrzydłowy Byków trafił 6 z 11 rzutów za trzy punkty, uzyskując ten nocy 26 oczek. Korver do swojego dorobku dopisał też 7 zbiórek i 6 asyst.
Rose’a i Korvera bardzo dzielnie pod koszami wspierał Carlos Boozer, który był szczególnie zmotywowany przy konfrontacji z niedawnym kolegą Paulem Millsapem (26pkt i 7zb). Booz zaliczył 13 celnych z 17 oddanych rzutów, do dorobku dopisując 8 zbiórek.
Byki dominowały pod koszami wygrywając zbiórkę 42-31. Ich skuteczność okazała się jednak bardziej kluczowa, a wygrali oni tej statystyce 55-47%. Należy zwrócić uwagę na tylko trzy próby Jazz zza łuku (wszystkie niecelne).
Warte odnotowania: w ekipie z Chicago zabrakło tej nocy nie tylko Denga. Trener Thibodeau dał odpocząć Joakimowi Noahowi (miał objawy grypy przed meczem), ponadto swoje urazy leczą C.J. Watson i Rip Hamilton.
Gościom nie udało się zastąpić nieobecnego Harrisa. Mimo 10 asyst tylko 3 z 11 prób z gry wykorzystał Jamaal Tinsley. Z kolei tylko 3 oczka w swoim dorobku zapisał Earl Watson. Będący obiektem spekulacji transferowych C.J. Miles trafił tylko raz przy 7 próbach..Ponadto pilnowany przez Omera Asika – Al Jefferson – rzucił 16pkt ale potrzebował na nie aż 19 prób rzutu.
Ciekawostka: po raz pierwszy w tym sezonie obaj trenerzy wystawili następujące wyjściowe piątki graczy: Rose-Brewer-Korver-Boozer-Asik oraz Watson-Howard-Hayward-Millsap-Jefferson.
Przełomowy moment meczu to druga i trzecia kwarta, podczas której gospodarze wypracowali sobie 16-punktową zaliczkę prowadzącą ich do 9 tryumfu w ostatnich 10 meczach.
Wynik: Chicago Bulls – Utah Jazz 111:97
Punktowali: C. Boozer 27, K. Korver 26, D. Rose 24 (13 as) oraz P. Millsap 26, A. Jefferson 16, J. Howard 15
Korver otrzymał szanse od losu i w pełni ją wykorzystał. Miał swój dzień ;)
„Bez Devina Harrisa, borykającego się z wirusem żołądka, musieli przeciwstawić się najlepszej drużynie NBA podopieczni Ty’a Corbina.”
widac twoja bezstronność :-)
Patrząc po tabeli Chicago to jedna z 3 najlepszych drużyn sezonu zasadniczego jednak patrząc pod względem składu chyba można powiedziec że najlepsza. Co róż jakieś kontuzje. Jak nie Hamilton to Rose, Deng czy Watson a mimo to trzymają się mocno.
9-1 czyli co kłamie?najlepsi od All Star czy powrotu Rose’a.nikt nie ma lepszego bilansu ostatnich spotkań.stronniczość czytam zawsze gdy piszę o Lakers,Bulls,LeBronie czy Knicks..także wrzuc na luz opierając się o fakty.