Życiówka Amundsona i Bynuma. Cavs bliscy sweepu przeciwko Raptors.
Jest parę dni w roku, kiedy sama gra schodzi na drugi plan a my pasjonujemy się innymi wydarzeniami. Wcześniej w tym sezonie mieliśmy okazję odczuć to podczas Weekendu Gwiazd a teraz – jak co roku – pasjonujemy się ostatkami transferowymi. Czekając lub nie na wymianę z udziałem Howarda, Gasola i mając za sobą transfer Ellisa popatrzmy co ciekawego zdarzyło się na kilku parkietach, minionej nocy. A działo się !
1. Drużynowe cienie – Cleveland Cavaliers i Portland TrailBlazers (bilans ostatnich 10 spotkań 3-7)
Obie ekipy obok Dallas Mavericks, New Orleans Hornets (obie 3-7), Charlotte Bobacats, New York Knicks i Washington Wizards (trzy z 2-8) to ligowe dno ostatnich 10 spotkań. Minionej nocy oba teamy znów się nie popisały..
Zacznijmy od Portland, które pozwoliło Indianie odbić się nieco od dna i przerwać passę porażek. Przed spotkaniem i w trakcie jego ciągle gorąco spekulowano nad przyszłością graczy obu ekip. Gdzieś do naszych uszu dobiegały plotki związane z osobami Ray’a Feltona, Jamala Crawforda, a nawet Danny’ego Grangera. Jak wiadomo, generalnie takie szum negatywnie wpływa na poczynania zawodowców.
2/8 z gry Feltona czy 2/7 z gry Crawforda dobitnie o tym świadczy, iż gracze są gdzieś z głową w chmurach nad stanem Oregon. Team Nate’a McMillana (który wg naszych komentujących już dawno powinien się spakować i podać do dymisji) zagrał ofensywną katastrofę. 31% z gry to niemoc z jaką w Portland dawno się nie spotkano. Tylko dwóch graczy Blazers osiągnęło poziom 10 oczek (lub więcej). Rookie Nolan Smith (10) i gwiazda drużyny LaMarcus Aldridge (17).
Warte odnotowania: Z drugiej strony i w ekipie Franka Vogela widać było wyraźną dominację na deskach (50-38) i wyskakującego diabła z pudełka – Louisa Amundsona. Ex podkoszowy Warriors i Suns eksplodował, wykorzystując fatalną sytuację w szeregach rywala i zaskoczył wszystkich obserwatorów kapitalną skutecznością 10/11 oraz 21punktami na koncie (plus 8 zb).
Ponadto pierwsza i trzecia kwarta pokazała – podobnie jak w spotkaniu w TD Garden w Bostonie – jak mizernie prezentuje się atak Smug. 15 oczek w pierwszej i 13 w trzeciej kwarcie..to nie na głowy fanów dawnego teamu Clyde’a Drexlera. Wynik 92:75
Ciekawostka: aż 13 punktów padło łupem Amundsona podczas 4 kwarty.
Uwaga: Blazers zanotowali tylko 5 asyst jako zespół! Ostatni taki wynik miał miejsce w grudniu 2010 roku i był ustalony przez N.O. Hornets.
Również po wschodniej stronie NBA odbywało się spotkanie Dinozaurów z Kawalerzystami. Niestety dla fanów Cavs, marzący jeszcze o play offs 2012 koszykarze Byrona Scotta – również jak Blazers – nie imponowali skutecznością (we własnej hali!). Miejscowi wrzucili tylko 2 trójki (na 10) do kosza przeciwników.
Daniel Gibson (0-5 z gry) i Kyrie Irving (5-17 z gry) nie byli w stanie wyciągnąć swojej drużyny ma wyższy poziom niż 38% skuteczności. Obaj panowie nie byli też w stanie skutecznie zaopiekować się Jerrydem Baylessem, autorem najlepszego swojego występu w tegorocznych rozgrywkach (20pkt i 7as). Z dobrej strony pokazał się również Andrea Bargnani (19pkt i 8zb), który krok po kroku wraca do wyższej formy. Raptors nie przeszkodził też gorszy występ DeMara DeRozana (1-6 z gry).
Warte odnotowania: Cavs fatalnie sobie radzili z defensywą Dwayne’a Casey’a. Team przyjezdnych zdominował walkę na tablicach, a dobitnie o tym świadczy fakt, iż to właśnie Irving był najlepiej zbierającym w swojej ekipie, z liczbą 7. W odpowiedzi panowanie gościom na tablicach zapewnili Barganani, Amir Johnson czy Aaron Gray (kolejno 8-9-7 i w sumie 45:34). Raps również radzili sobie w tym meczu bez kontuzjowanego Jose Calderona.
Ciekawostka: Raptors mają w tym sezonie bezpośredni bilans pojedynków z Cavs na poziomie 3-0!
Warto podkreślić, iż do Ohio powróciły plotki związane z osobą Ramona Sessionsa i jego przenosin do Kalifornii. Nie struty nimi zawodnik zaliczył solidny występ na poziomie 16pkt i 6as.
2. Indywidualne blaski: Andrew Bynum i Dwight Howard
Obaj grający w atmosferze potencjalnych wymian i obaj imponujący minionej nocy. Pierwszy z nich przyćmił samego Kobego Bryanta, drugi z kolei pozostawił w cieniu wielką trójkę.
Zacznijmy od derbów Florydy. Początkowo wydawało się, że to Dwayne Wade będzie tym najlepszym graczem spotkania. Pierwsze minuty to prawdziwy przebłysk Flasha i skuteczność 5/5. Lider Heat sam grał przeciwko Magii. Występy Flasha (28pkt), LeBrona (19pkt, 11as i zb) i Bosha (23pkt) przyćmił jednak Superman.
Będący obiektem największych transferowych spekulacji – wiązany najczęściej z przeprowadzką do New Jersey Nets – center trafił 9 z 13 rzutów z gry i zebrał 25 piłek. Howarda zdobycze punktowe mogły być śmiało wyższe niż 24 oczka, gdyby lider gospodarzy trafiał rzuty wolne (6-18!). W dodatku z pomocą Dwightowi przyszedł Jameer Nelson, grający najlepszy swój mecz w sezonie z 25pkt.
Ciekawostka: z linijkami statystycznymi na poziomie 24pkt/25zb/3przech/2blk jest on jednym z czterech graczy, którym udała się podobna sztuka na przestrzeni ostatnich 25 lat! Tym samym było to jego ósme spotkanie na poziomie 20/20 w sezonie (40. w karierze).
Jego Magicy odnieśli największe zwycięstwo w sezonie, ogrywając Heat w dogrywce (10-4) i w całym spotkaniu (104-98). Zespół Stana Van Gundy’ego na przestrzeni 4kw. i dogrywki zanotował zryw 20-0!
Aż dwie dogrywki przeżyli kibice w FedEx Forum w Memphis. Grizzlies trzymali Jeziorowców na dystans i niewiele zabrakło im do wygranej..gdyby nie duet Bryant – Bynum. O ile większość z nas już się przyzwyczaiła do grającego dobre zawody – zamaskowanego Kobego (34pkt/9zb/5as), o tyle wybuch formy Bynuma był czymś niespodziewanym.
Po środkowym, który całkiem niedawno dostąpił zaszczytu wyboru do Meczu Gwiazd, chyba już nie widać emocji związanych z jakimkolwiek transferem. Po niedzielnym świetnym występie w końcówce meczu z Celtami, ‘Andrzej’ był niczym dominująca nad rywalem bestia. Przypomniał nieco pojedyncze popisy Shaqa.
15 na 18 z gry, 7 na 8 z osobistych, 37 punktów, a do tego 16 zbiórek – wszystko to stanowiło świetne fundamenty do 26 wygranej w sezonie Lakers (116-111).
Warte odnotowania: w pojedynku braci Gasol, górą minimalnie okazał się Marc. 14pkt/8as/5zb/2blk to wyniki Paua, Marc miał na koncie 20pkt/11zb/3as/0 blk.
Uwaga: O.J. Mayo nie trafił żadnej z 8 prób z dystansu..Z kolei Metta World Peace nie imponował skutecznością, notując 1-7 z gry.
andrew jak Shaq? A widzieliscie ile osobistych trafil? ;)