Jest już późno, a jakieś dwie dogrywki wcześniej miałem iść spać. Czego jednak nie robi się, aby zobaczyć kawał dobrej koszykówki, zakończonej wygraną Lakers 116-111 nad Grizzlies. Jeśli nie widzieliście tego meczu, to koniecznie musicie nadrobić zaległości. Andrew Bynum był genialny (37 pkt, 16 zb), a jego wsady po asystach Pau Gasola były ozdobą tego spotkania. Kobe Bryant, mimo że przez całe spotkanie szczelnie kryty przez Tony’ego Allena (18 pkt, 4 ast, 4 zb, 3 prz) oraz Quincy’ego Pondexera nie miał łatwo, ale trafiał bardzo ważne rzuty w dogrywkach i w sumie zakończył mecz z dorobkiem 34 oczek, 9 zbiórek i 5 asyst. „Jeziorowcy” jeszcze na początku czwartej kwarty przegrywali 71-82, ale dzięki skuteczności wymienionej wyżej trójki zdołali najpierw doprowadzić do dogrywki, a następnie odnieść 26 zwycięstwo w sezonie. Więcej o tym spotkaniu napiszę, jak już się wyśpię i wrócę z pracy.