Celtics przegrali minionej nocy z Kings aż 95-120, a 36 punktów dla wygranych rzucił niesamowity Marcus Thornton. Do swoich zdobyczy dodał także 5 przechwytów, 4 asysty i 4 zbiórki, a jego „trójki” sprzed nosa Ray’a Allena na pewno na długo pozostaną w pamięci weterana z Bostonu. Losy wyniki rozstrzygnęły się w trzeciej kwarcie, którą „Królowie” wygrali 41-23, a C’s pozwolili rywalom trafić w ciągu 12 minut aż 70% rzutów.
Celtics stracili aż 17 piłek, z których Kings rzucili 26 punktów oraz 32 z szybkiego ataku. Punkty z kontr były konsekwencją słabej postawy bostończyków na tablicach, gdzie gospodarze zanotowali 45 zbiórek przy 28 C’s, a lubiący biegać Thornton i Isiah Thomas grali skuteczne transition-ofense, kończone łatwymi punktami. Kings zajmują 3. miejsce w lidze pod względem punktów zdobywanych z kontrataków (17.3 pkt/mecz).
Zastanawiające są wysokie porażki Celtics z zespołami nie należącymi do czołówki. 78-97 z Hornets, 74-86 z Raptors, 81-96 z Pistons, 71-103 z 76ers (choć Sixers akurat są wysoko) i teraz z Kings.