Po niespodziewanej porażce z Raptors (była to pierwsza porażka Knicks pod wodzą Mike’a Woodsona) Nowojorczycy szybko odzyskali odpowiedni rytm z poprzednich spotkań pokonując u siebie Detroit 101:79.
Wystarczył zaledwie jeden dzień, by na parkiet znów powróciła dobrze broniąca i szybko wyprowadzająca ataki drużyna.
Jedno z lepszych spotkań rozegrał Tyson Chandler, który w niecałe pół godziny zapisał na swoim koncie 15 punktów i 17 zbiórek kompletnie dominując strefę podkoszową w tym meczu wspólnie z Amar’e (17pkt,8zb). Wystarczy powiedzieć jedynie, że Knicks mieli 54 a Pistons zaledwie 30. Stoudemire w czwartej kwarcie musiał opuścić plac gry, jednak miało to na szczęście jedynie charakter profilaktyczny.
Poczułem ból w plecach i udałem się do szatni. Musieliśmy się upewnić, że wszystko jest w porządku z moimi plecami. Trenerzy zdają sobie sprawę z tego co działo się podczas ubiegłorocznych playoffs przeciwko Boston Celtics – powiedział skrzydłowy Knicks.
Odzywają się również głosy o słabszej dyspozycji w ataku Melo. Ten jednak nie widzi w tym większego problemu.
Chciałbym móc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Miałem przerwę w grze, ale nie jestem zaniepokojony tym faktem – powiedział Melo, który mecz zakończył z dorobkiem 15 punktów (5/12 z gry).
Jedynym mankamentem gospodarzy w tym meczu były straty, w których jak zwykle prym wiódł niezawodny w tym względzie Jeremy Lin – siedmiokrotnie gubiąc piłkę. Inni w tym względzie ni spisywali się wcale lepiej, a Knicks zgubili aż 23 piłki w tym meczu.
W zespole gości imponował jedynie będący ostatnio na fali Ben Gordon, którego łupem padło 20 punktów.
go knicks go !!!