Kevin Love i Luke Ridnour poprowadzili Timberwolves do 24. wygranej w tym sezonie, tym razem nad Denver Nuggets. Pierwszy z nich zdobył 30 punktów i 21 zbiórek, a drugi dodał swoje 25 punktów do dorobku drużyny. Samorodki osłabieni brakiem Afflalo, Gallinariego, Koufosa i Fernandeza, nie potrafili dogonić Leśnych Wilków, którzy już w pierwszej kwarcie zdobyli ogromną przewagę i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 117-110.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Denver Nuggets | 26-23 | 20 | 23 | 32 | 25 | 100 |
Minnesota Timberwolves | 24-26 | 33 | 35 | 25 | 24 | 117 |
Mecz zaczął się, a raczej nie zaczął, bo problemy z zegarem 24 sekund opóźnił rozpoczęcie spotkania. Jednak, gdy wszystko zostało opanowane, a problemy (które pojawiły się później w tej samej kwarcie) zostały zażegnane, do spektaklu mogli przystąpić aktorzy jednej i drugiej drużyny. Mecz zaczął się dosyć równo, obydwie drużyny pudłowały, jak i tak samo rzadko punktowały. W połowie pierwszej ćwiartki, Timberwolves jednak odnaleźli się w meczu i zaczęli powoli odjeżdżać gościom, którzy tracili piłkę jak na zawołanie, a rzuty „na siłę” oddawali wszyscy zawodnicy Nuggets.
W pierwszej połowie gospodarze przejęli pełną kontrolę nad meczem, zdobywając 69 punktów, a oddając jedynie 53 rywalowi. Z kapitalnej strony pokazał się Ridnour, który jako pierwszy zaczął seryjnie punktować w drużynie Timberwolves. Łącznie zdobył on 25 punktów i 6 asyst. Zaraz po nim dołączył do swojego poziomu Kevin Love osiągając 42. double-double w sezonie, tym razem na poziomie 30 punktów i 21 zbiórek. Nuggets nie potrafili powstrzymać żadnego z zawodników przeciwnika. Ich obrona leżała na fatalnym poziomie, a w ataku również specjalnie się nie wyróżniali. Świetny występ z ławki zanotował Ellington, który wykorzystał 3 na 6 prób zza łuku i zdobywając 17 punktów. Do tego 3 innych zawodników Leśnych Wilków mogło się pochwalić zdobyciem więcej, niż 10 punktów – Beasley, Webster i Tolliver.
Denver zdobywało swoje punkty głównie po kontrach i w pomalowanym. Po szybkich atakach udało im się zdobyć, aż 29, a w trumnie 64 przy 38 przeciwnika. Jednak nie potrafili wstrzelić się zza łuku trafiając jedynie 3 rzuty na 15 prób, podczas gdy Timberwolves trafili 9 rzutów więcej. Nuggets grali po prostu słabo i forsowali dużo rzutów, oddając praktycznie piłkę co kilka posiadań. W drużynie wyróżniali się McGee (17 pkt, 6 zb) i McGee (13 pkt, 11 zb), którzy dali znak, że ten team może jeszcze powalczy. Jednak nie uzyskali pomocy od wychodzącego w pierwszej piątce Brewera (7 pkt, 2 zb, 3 ast), a także skutecznie punktujących rywali zza łuku czy szalejącego w pomalowanym Love’a.
BOXSCORE
Denver Nuggets – Faried 17 (6 zb), Lawson 14 (5 as), Miller 14 (4 zb, 2 as), McGee 13 (11 zb), Chandler 12 (6 zb, 5 as), Harrington 9 (3 zb), Brewer 7 (2 zb, 3 as), Mozgov 4, Hamilton 4 (6 zb), Stone 4, Andersen 2
Minnesota Timberwolves – Love 30 (21 zb, 4 as), Ridnour 25 (2 zb, 6 as), Ellington 17 (3 zb, 3 as), Beasley 11, Tolliver (6 zb, 3 as), Webster 10 (6 zb), Williams 7 (3 as), Johnson 5, Lee 2
Kevin poprawi obronę i będzie na prawdę wielkiego formatu zawodnikiem. Nie jest wojownikiem jak jego imiennik Garnett, ale jest jeszcze bardziej od niego skuteczny. 30 pkt i 21 zbr w jednym meczu to imponujący wynik. 42 DD na 47 rozegranych spotkań to też mówi za siebie.
Oby Wilki zamieniłu Beasley’a na jakiegoś wartościowego strzelca (SG lub SF) i będą mieli kompletny skład. No oczywiście jeśli wróci Rubio. Swoją drogą to najbardziej biały zespół NBA. Barea, Ridnour, Rubio, dwaj „Jugole” na środku i Love, to trzon zespołu.