Zupełnie inaczej wyobrażał sobie powrót do Atlanty były coach Hawks – Mike Woodson, którego Knicks mieli niewiele do powiedzenia w starciu z „Jastrzębiami”.
Szósta obecnie siła Wschodu nie miała wiekszych problemów z pokonaniem gości z Nowego Jorku 100:90, którzy ostatnio byli na fali wznoszącej.
Joe Johnson i Josh Smith byli głównymi aktorami spektaklu w Philips Arena. Pierwszy z nich zakończył mecz z dorobkiem 28 punktów i 6 zbiórek, drugi natomiast w trakcie swoich wysokich lotów nad obręczą uzyskał 23 i 6 zbiórek.
Sporo do gry z ławki wniósł także Willie Green, który trafiał praktycznie wszystko co wpadło mu w ręce kończąc mecz z 20 punktami na koncie.
Wśród gości dzielnie spisywał się będący w coraz wyższej dyspozycji Carmelo Anthony, którego łupem padło 36 punktów. Doprowadził nawet do wyniku 78:80, jednak wkrótce potem bardzo źle podał, dzięki czemu Hawks po raz kolejny odskoczyli na bezpieczną przewagę. Melo dodał także 9 zbiórek i niespotykane wręcz u niego 5 przechwytów, popełnił jednak też tyle samo strat.
Brakowało Amar’e, nic do gry nie wnieśli żelaźni rezerwowi Knicks – J.R Smith i Novak, którzy mieli źle ustawione celowniki, słabszy dzień miał także Chandler:
To strasznie frustrujaca porażka, gdyż ogromnie chciałem, aby trener wrócił tutaj jako zwycięzca.Reszta drużyny też tego pragnęła, jednak nie udało się.
You must be logged in to post a comment.