Dziś do uszu większości z Was dobiegła pewnie informacja, iż gracze Chicago Bulls głośno wyrażają swoje opinie na temat przedłużenia umowy z Tomem Thibodeau. Trener Roku 2011 przed sezonem 2010-11 podpisał kontrakt na 2 lata z opcją przedłużenia jej na trzeci rok.
Kierownictwo klubu – a Byki z tego słyną co można zaobserwować w historii drużyny – nie śpieszy się z nową umową. Gracze z kolei naciskają by przed rozpoczęciem play offs zaproponować ich trenerowi prolongatę i nikt nie wątpi z nich, że ich head coach na nią nie zasługuje. Sam trener chłodno podchodzi do swojej przyszłości, wyrażając zdanie, iż na razie o tym nie myśli, skupia się na pracy i nie wie skąd biorą się tego typu spekulacje..Co to może oznaczać?
1. Thibs wierzy w sukces swojej drużyny i jak najlepszy wynik w sezonie regularnym a później w play offs może mu otworzyć bramę do większych pieniędzy (nie tylko w Chicago).
2. Sternicy klubowi również czekają na zakończenie sezonu by ewentualnie ocenić pracę trenera i przygotować się na rozmowy o przyszłości klubu. Jak wiadomo, jeśli sezon udałoby się zakończyć Mistrzostwem praktycznie nowy kontrakt (i wyższy) jest zaklepany a w drużynie nie trzeba wiele zmieniać (ew. kosmetyczne uzupełnienia). W przypadku porażki będzie czas na korekty i porównania wizji włodarzy klubu z samym trenerem (wymiana Boozera? lepszy zmiennik dla Rose’a przy jego częstych kontuzjach?? Wykup kontraktu Hamiltona??? etc.) Moje pytanie czy przy drugiej opcji pieniądze nie byłyby niższe? Atutem trenera jest wsparcie od strony graczy (Luol Deng, Carlos Boozer i Derrick Rose już stoją murem za trenerem).
3. Trener, który osiągnął 100 wygranych w rekordowym na NBA tempie, w przypadku zdobycia tytułu Mistrza będzie miał wielkie pole do popisu. Nawet jeśli nie spodoba mu się oferta Bulls, albo będzie uważał się za spełnionego w tym środowisku, może poszukać innych oraz atrakcyjniejszych (nie tylko pod względem finansowym) opcji.
4. Osobiście nie wierzę by head coach, który wyprzedził Avery’ego Johnsona z jego dwóch pierwszych lat pracy i podczas dwóch pierwszych sezonów wygrał 131 gier nie przykuwał wzroku innych managerów i klubów NBA. Jak wiadomo dobry trener na rynku NBA to rzadkość i kilka klubów może przyglądać się pracy Thibsa, nie będąc zadowolonymi z wyników swoich drużyn. Czy zatem obawy graczy i ponaglanie z ich strony nie są słuszne?
5. Oto moja lista potencjalnych chętnych na Toma Thibodeau: L.A. Clippers (zastąpiłby byłego ex trenera Bulls), L.A. Lakers (ostatnie wydarzenia z ławki Lakers pozwalają mi umieścić Thibodeau na ich liście), Miami Heat (w przypadku porażki Heat z Bulls w play offs; charakter pracy przypomina mi Pata Riley’a a gracze na pewno darzyliby Thibsa większym szacunkiem), N.Y. Knicks (muszą znaleźć – jeśli nie Mike’a Woodsona – to innego trenera, który zawładnie utalentowanym towarzystwem) oraz New Jersey Nets (jeśli marzą o wysokiej marce potrzebują mieć wysokiej klasy trenera, tzw. magnes dla dobrych graczy).
6. Przed kilkoma laty podobne perturbacje i wyczekiwania na nowy kontrakt przeżywali w Chicago min. Scottie Pippen, Phil Jackson, Luol Deng, Scott Skiles czy nawet Ben Gordon. Kiedy fanom klubu wydawało się, że niemal na 100% każdy z wymienionych zasługuje na nowy, wyższy kontrakt kończyło się dłuższymi przepychankami lub gierkami Jerry’ego Reinsdorfa źle wpływającymi na chemię w zespole. Jak będzie tym razem?
Dla przypomnienia zeszłego sezonu, z Thibsem po raz pierwszy Byki wygrały 60 spotkań od czasów Phila Jacksona i Michaela Jordana. Również po dłuższej przerwie zostali numer jeden teamem sezonu zasadniczego. W tym roku mają szansę na ponowne bycie najwyżej rozstawionymi oraz ich trener ma spore szanse na bycie numerem jeden wśród trenerów (co niespotykane po raz drugi z rzędu). Z kolei Jerry Reinsdorf to właściciel od 20 lat Chicago Bulls, Chicago White Sox (MLB) i biznesmen mający w planach kupno klubu NHL – Phoenix Coyotes. To twórca nie tylko potęgi Bulls ale i twardy orzech do zgryzienia w negocjacjach.
Lepszy zmiennik dla Rosa? Twierdzisz, że Watson nie jest dobrym zmiennikiem?
nieregularny co napisał Kamil. Popatrz na jego staty z marca, gdyby nie Lucas to nie byłoby dobrego zastępstwa dla Rose’a.
http://www.nba.com/playerfile/cj_watson/game_by_game_stats.html
Wieść niesie ,że do Bulls wróci Kirk Hinrich.
fakt Bez Lucasa przegrali by kilka dodatkowych meczy
Dodałbym do listy potencjalnych pracodawców Thunder, Brooks w poprzednich Playoffs delikatnie mówiąc się gubił, pamiętam czas z któregoś meczu z Memphis, jak przez cąły timeout powtarzał tylko: Panowie, musimy trafić, musimy to trafić, teraz niby wygląda to lepiej, ale w czerwcu się okaże czy dojrzał czy też nie.
A Thibbs w Oklahomie? Z tym potencjałem w ataku wystarczyłoby żeby choć o 10-15% polepszył ich team defence i byłaby miazga
W mojej opinii Watson to świetny zmiennik dla Rose’a. Wprawdzie jest odrobinkę nieregularny, ale nie wiem, czy jakikolwiek inny contender ma taki backup na pozycji nr 1. Dodajmy do tego jeszcze przecież Lucasa, który już parokrotnie pokazał się z bardzo dobrej strony w tym sezonie.
Ja mam nadzieje że nawet w przypadku braku sukcesu nie dojdzie do jakieś rewolucji,bo trzon zespołu jest,jeden z najlepszych trenerów jest i tego czego brakuje to typowy strzelec(miał nim być Rip).
Watson to b.dobry gracz, ktos z 2- Noah Boozer to wymiany, Rip na obecna chwile kontrakt to wykupienia, zobaczymy po sezonie jakie klocki trzeba jeszcze dobrac by w koncu zdobyc misia! GO Bulls
na temat Watsona nieco dziwne stwierdzenie , kiedy większość z nas pisze o niskiej regularności gracza. Ripa nikt nie wykupi bo Thibs wyraźnie wypowiedział się ,że wierzy w jego grę i pomoc drużynie. Boozera raczej nikt nie weźmie z tak ogromnym kontraktem, na pewno nie Lakers za wymarzonego dla Rose’a – Gasola.