10 mecz z rzędu rozegrali bez kontuzjowanego Derricka Rose’a zawodnicy Chicago Bulls. To co udawało się w ostatnich 7 z 9 spotkań bez aktualnego MVP ligi nie powiodło się Oklahomie City. Zespół Toma Thibodeau został rozbity przez Grzmot, 51-80 w pierwszych 36 minutach i w żadnej z tych kwart nie wyszedł powyżej 20 punktów. Pierwsza wiadomość dla teamu z Chicago brzmiała – w Oklahomie City – „też potrafimy bronić!”
Druga wiadomość wychodząca od ekipy Scotta Brooksa to skuteczna gra w obronie i na deskach podkoszowych. Bulls to czołowy, zbierający team NBA. Mający czołowy tercet podkoszowych w Eastern Conference – Bulls (Boozer, Gibson i Noah) – zostali zatrzymani w ataku przez trójkę Thunder (Perkins, Ibaka i Collison). Carlos Boozer był praktycznie niewidoczny w ataku i miał problemy z operowaniem piłką w pobliżu kosza, notując tylko 10 oczek. Z drugiej strony swoją atletycznością imponował Serge Ibaka (9pkt/6zb/5blk). Jeszcze gorzej i bezbarwnie w konfrontacji z Kendrickiem Perkinsem (może nie miał imponujących zdobyczy statystycznych, ale jego praca była widoczna) wypadł zniechęcony defensywą Perka, Joakim Noah (1-8 z gry i 6zb, bez bloku). Jedyną iskrą dla Byków, był niezmordowany w tym sezonie, żelazny rezerwowy Taj Gibson (10pkt i 11zb)..
Goście zdobyli tylko 20 oczek z pomalowanego, podczas gdy zespół Scotta Brooksa 30. Bez penetracji Rose’a i przy braku skuteczności na obwodzie praktycznie niemożliwe okazało się nawiązanie równorzędnej walki z gospodarzami pojedynku (33% Bulls i 48% Thunder z gry).
Thunder również pokazali świetną pracę i agresywną obronę na obwodzie nie dając szans na łatwe penetracje czy punkty z czystych pozycji rywalom. Nierówno grający przez cały marzec C.J Watson trafił tylko 2 z 7 prób rzutów i nie próbował nawet akcji dwójkowych z Boozerem czy Noahem. (Thunder nie dawali mu miejsca). Próbujący go zastępować John Lucas III, bardziej wcielił się w rolę strzelca niż kreatora gry, zdobywając 19 punktów. Trafił 5 razy za trzy punkty, ale większość tych punktów – 14 – była zdobyta w ostatniej kwarcie, gdy na parkiecie oglądaliśmy głębokie rezerwy miejscowych..
Jednym zaskoczeniem dla miejscowych był dobry start Kyle’a Korvera (3-5 za trzy i 14pkt). Niski skrzydłowy gości udanie wszedł w spotkanie, trafiając parę pierwszych rzutów i to dzięki niemu Bulls trzymali bliski dystans do rywali. Trzecia kwarta jednak zarówno dla ex gracza Jazz jak i jego kolegów była gorzką do przełknięcia pigułką (12:31).
W kluczowej odsłonie numer trzy tylko 5 z 21 rzutów Bulls wpadło do kosza Thunder. Rywale Byków z Oklahomy wrzucili 12 z 22 prób.
Gracze Thibodeau nie znaleźli odpowiedzi na indywidualne poczynania Russella Westbrooka, autora 27pkt (skuteczność 10-18). Wyraźnie pojedynek na pozycji niskiego skrzydłowego przegrał Luol Deng ( 8 pkt i 4-13 z gry, bez zbiórki i bez asysty!). Kevin Durant dziś pokazał swoje wysokie aspiracje do nagrody MVP sezonu (26pkt, 10 zb i 11-16 z gry).
„We played our best defense of the year. We challenged every pass, challenged every look and every shot. We came out with good energy and toughness and I thought it was important that we do that in this game.”
–Scott Brooks
Finałowa wiadomość dla Chicago Bulls to fakt, iż do końca regular season numer jeden team Zachodu powalczy o pierwsze miejsce w NBA i czołowe rozstawienie. Przed play offs – po tym imponującym dla Thunder zwycięstwie (92:78) – nie spotkają się już. Jedyna szansa rewanżu dla Byków to finał NBA. Niestety nawet fakt grania bez Rose’a nie usprawiedliwia ich fatalnej dziś postawy po obu stronach parkietu.
„It wasn’t just the third quarter, it was the second and the first too. We didn’t come ready to play and that’s on me. They were much more aggressive than we were and I didn’t think our defense was very good either. When you play like you’re basically beating yourself.”
– Tom Thibodeau
Ciekawostki: Thunder po raz drugi w tydzień czasu pokonali east – contendera (wcześniej rozbili Heat 103:87). Bulls rozegrali już 20 spotkań bez Rose’a na przestrzeni tych rozgrywek, bilans w nich to 14-6. Thunder przerwali Bykom imponującą serię 7 wyjazdowych wygranych z rzędu, najlepszą od sezonu 1995-96. Do wyrównania rekordu słynnego tercetu Air-Pip-Worm zabrało dwóch wygranych. Byki nie przegrały dwóch meczów z rzędu od 86 spotkań w sezonie zasadniczym i czy utrzymają tę imponującą serię podczas następnego meczu z Rockets? 78 punktów to drugi najniższy wynik punktowy graczy z Wietrznego Miasta w tym sezonie!
Bulls mają po tym spotkaniu bilans 42-12 i ciągle są numerem jeden w NBA. Po piętach mocno depczą im Thunder z wynikiem 40-12. OKC wygrali 6 mecz z rzędu. To trzecia ich taka seria w tych rozgrywkach!
Wynik: Oklahoma City Thunder – Chicago Bulls 92:78
Punktowali: R. Westbrook 27, K. Durant 26 (10 zb), J. Harden 11 oraz J. Lucas 19, K. Korver 14, T. Gibson 10 (11 zb)
A w oklachomie znow farsa jesli chodzi o sedziowanie.
Cos ostatnio nadzwyczaj często decyzje arbitrow skierowane sa pod zespol grzmotow.
sugerujesz cos ?
Bullsom nie wyszedl mecz nieda sie zawsze wygrywac
co do tekstu o Tibsie to chyba ju nie jest potrzebny w oklachomie :)
Sugeruje że sędziowie potrafią spieprzyć widowisko nawet w takim szlagierze . Poprzednio darmowe faule dla Gasola teraz wzięte z dupy faule na Hardenie i Westbrooku.
Hehe,dobre Arkess.akurat jestem nielicznym który wierzy w obronę OKC.
to teraz jest nas dwoch :)