Celtowie ciągle wiedzą jak pokonać Heat!

Potrójny dublet Rondo.

Faworytem spotkania w TD Garden na pewno nie byli Celtowie. Osłabiony brakiem Ray’a Allena zespół Doca Riversa nie mógł również liczyć na innych leczących urazy graczy jak Marquis Daniels oraz Mike Pietrus. Wydawało się ,że bez trzech ważnych, obwodowych graczy, niezwykle ciężko będzie bronić Zielonym przeciwko LeBronowi Jamesowi oraz Dwayne’owi Wade’owi. Nic z tych rzeczy!


Gospodarze pojedynku rozpoczęli ten mecz z wysokiego 'C’ za sprawą indywidualnych popisów Rajona Rondo. Jedynka Celtów już w pierwszych 6 minutach miała na koncie 10 oczek i m.in. celną trójkę. Najwszechstronniejszy gracz Celtów dostał też należyte wsparcie od Avery’ego Bradley’a, któremu nie straszna była konfrontacja z Flashem. Wynik 29-19 dawał wielkie nadzieje na wygraną kibicom C’s.

W drugiej odsłonie do gry mocniej włączył się Wade. Jego 8 oczek przy należytym wsparciu rezerwowych – Shane’a Battiera (7pkt) i Udonisa Haslema (4pkt) dało gościom skrócenie dystansu do rywala na 1 pkt. Brandon Bass (6pkt) i Kevin Garnett (4pkt) postarali się jednak by miejscowi dowieźli prowadzenie do przerwy (49-44). Warto podkreślić, iż fatalnie od początku spotkania spisywał się Chris Bosh. Trzecia opcja w ataku Miami trafiła tylko 2 z 11 prób z gry. Wcale nie lepiej ze skutecznością radzili sobie koledzy ex Dinozaura, łącznie trafiając z 35% skutecznością z pola!

Dla przykładu Norris Cole trafił również 2 z 11 prób, a Mario Chalmers 1 z 5.

Momentum okazała się trzecia ćwiartka. W niej tylko pierwsze minuty były wyrównane i goście zostawali w grze za sprawą LeBrona Jamesa (23pkt). Rondo i Bradley napędzali akcje gospodarzy a z minuty na minutę przewaga miejscowych się powiększała. Między 6 i 9 minutą 3kw. Zieloni zanotowali zryw 13-0, pozwalający im na uzyskanie 20-punktowej przewagi (72-52). W tym momencie tylko cud mógł uratować graczy Erika Spoelstry, którzy jeszcze przed 4kw. wpadli w większy dołek (56-80).

Co ciekawe, zarówno trzecia kwarta w Oklahomie City jak i w Bostonie miały taki sam wynik na korzyść gospodarzy (31:12). Ponadto goście po tych ciosach już nie się podnieśli w finałowych 12 minutach. Zieloni wygrali nieznacznie zbiórkę (49:47) i pozwolili gościom na 3 celne próby zza łuku.

Wszyscy gracze pierwszej piątki Doca Riversa zaliczyli podwójną zdobycz punktową. Rajon Rondo zaliczył triple double na poziomie 16pkt/14as/11zb a Brandon Bass podwójny dublet z wynikiem 16pkt oraz 10 zbiórek. Najskuteczniejsi w meczu Paul Pierce i LeBron James zanotowali po 23 oczka.

Dla Celtów była to 30 wygrana w sezonie i wyraźny sygnał oznaczający zwyżkę formy. Jak wiadomo gracze Riversa toczą zacięty bój z zawodnikami Douga Collinsa o pierwsze miejsce w Atlantic Division. Była to również ich piąta wygrana w serii. Heat z kolei przegrali na wyjeździe po raz 12 i zmarnowali okazję na dogonienie Byków w wyścigu o pierwsze miejsce na Wschodzie.

Dla Rondo było to 5 triple double w bieżących rozgrywkach.

Wynik: Boston Celtics (30-22) – Miami Heat (37-14) 91:72

Punktowali: Pierce 23, Bass i Rondo po 16, Bradley 13, Garnett 10 oraz James 23, Wade 15 i Battier 11.