MVP: Chris Paul (LAC) – 19 pkt, 15 ast, 7 stl, 5 zb
Eee.. ciężko cokolwiek napisać o takim występie. W takich chwilach najbardziej żałuję, że Clippers zajmują dopiero czwarte (niedługo może wskoczą na trzecie, ale to wciąż za mało) miejsce na Zachodzie, bo gdyby byli w pierwszej dwójce, wyścig po nagrodę MVP wyglądałby zupełnie inaczej. Paul w tym sezonie prawie cały czas wygrywa dla Clipps mecze, z lepszymi, ze słabszymi – ważne, że wygrywa, praktycznie w pojedynkę ciągnie zespół w crunch-time. Czyż nie dla takich zawodników stworzono nagrodę Most Valuable Player?
Wspomniałem o wielu końcówkach, jakie CP3 zdominował, a przecież dziś crunch-time’u nie było. Rzeczywiście, i on, i Griffin, i Foye zagrali dziś naprawdę świetnie. Ale nie zawsze tak było. Często działo się tak, że Clippers (łącznie z Paulem) przez pierwsze trzy kwarty spali, by w czwartej wygrać dzięki kolejnej świetnej formie Chrisa. Ale to już przeszłość. Teraz LAC mają realne szanse na trzecie miejsce w Konferencji, walczą o nie z lokalnymi rywalami – Lakers. Tracą do nich tylko pół wygranej, ale następne mecze grają z Grizzlies i Thunder. Jeśli chcą się utrzymać w walce o Top 3, muszą wygrywać, nie ma innej możliwości. Na pocieszenie – jeśli coś może pomóc Clippers w dalszej rywalizacji to tylko tak dobry mecz, jak dziś. To na pewno dobrze wpłynie na atmosferę w szatni, a ta dobrze wpłynie na grę.
Szczególnie świetnie Paul wypadł w przechwytach. 7 steali to jego rekord sezonu, ale nie jest to żadne niezwykłe osiągnięcie dla Paula, który zmierza po czwarty tytuł najlepszego przechwytującego ligi, dziś wyprzedził Mike’a Conley’a, który przed tym meczem miał taką samą średnią jak on. Dzięki CP3 Kings popełnili dziś 20 strat, które zostały zamienione na 32 punkty. Jedyne, do czego można się przyczepić, to skuteczność (6-14), ale biorąc pod uwagę fakt, że Paul rozpoczął od 1-8, końcowy wynik i tak jest dobry.
Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził w basketball-reference, co i jak. Na szczęście Piotrek mnie wyręczył:
– Chris Paul zanotował 19 punktów, 15 asyst, 7 przechwytów i 5 zbiórek podczas wygranego przez Clippers meczu z Kings. Dla CP3 był to już trzeci mecz w karierze na poziomie przynajmniej 15 pkt, 15 ast, 7 prz i 5 zb. Ostatnim zawodnikiem, który zaliczył spotkanie z tak wysokimi statystykami był Kevin Johnson dla Suns, 19 kwietnia 1996.
Jeśli dojdzie do serii Clippers-Grizzlies, będzie to świetna seria.
Drugie miejsce: Jason Smith (NOH) – 26 pkt, 10 zb, 12-16 FG
Smith rozegrał dziś najlepszy mecz w karierze. 26 punktów to jego rekord kariery. Wyrównał też swój rekord zbiórek. Przede wszystkim jednak trafiał rzut za rzutem, rozpoczął od trafienia 8 prób. Dziś on i Kaman zdominowali ten mecz, przyćmili kolejne double-double Kevina Love’a, razem zdobyli 47 punktów, trafiając 21 z 26 rzutów. Cieszy również ich postawa na deskach – razem zebrali 20 piłek, dzięki czemu NOH zniszczyli na tablicach Wolves, najlepiej zbierającą drużynę ligi. Minnesota nie poszalała sobie też w pomalowanym, zdobyła stamtąd tylko 38 punktów. Piotrek, znów Cię zacytuję:
– Jason Smith rzucił 26 punktów (12-16 FG) i zebrał 10 piłek, a Chris Kaman zaliczył 21 punktów (9-10 FG) i 10 zbiórek podczas wygranego przez Hornets meczu z Wolves. Ostatnim duetem z jednej drużyny, który zanotował mecz na poziomie 20/10 i trafiał ze skutecznością przynajmniej 75% z gry, byli 27 lutego 2009 dwaj gracze Suns. Shaq O’Neal – 20-25 FG, 45 pkt, 11 zb oraz Lou Amundson – 20 pkt, 10 zb, 9-11 FG. Ostatnimi graczami „Szerszeni”, którzy osiągnęli takie statystyki byli: Anthony Mason (27 pkt, 11 zb, 7-9 FG) i Derrick Coleman (25 pkt, 14 zb, 8-10 FG) w spotkaniu rozegranym 4 kwietnia 2000 z Celtics.
Paul zagrał dziś świetnie, ale Hornets wysłali dziś sygnał, że także umieją wygrywać. Tylko – po co?:) Zresztą – tak dobry występ Smitha szybko się nie powtórzy. Mimo to uważam, że za rok ta drużyna może o coś powalczyć, cała nadzieja w tym, że Eric Gordon nic sobie nie zrobi, a gracz z Draftu sprawdzi się już w pierwszym sezonie. Być może sytuację poprawiłaby też jakaś wymiana, ale ten temat nie jest w Nowym Orleanie mile przyjmowany. W przyszłym sezonie nie powinni być ostatnią drużyną na Zachodzie, bo na to nie zasługują, ale Konferencja Zachodnia jest po prostu za mocna. I dlatego jest tak ciekawa.
Trzecie miejsce: Dwight Howard (ORL) – 20 pkt, 22 zb, 6 ast, 12-18 FT
Dwight, nareszcie wróciłeś..
Mam nadzieję, że to koniec zawirowań z jego osobą w roli głównej. Ledwo skończyła się Howardodrama, już zaczęła się Howardo-i-SvG-drama. Ale chyba wszystko jest już w porządku. Chyba, bo nigdy nie można być pewnym.
Najbardziej cieszy jednak fakt, że kryzys i pięciomeczowa seria porażek dobiegły końca. Choć Sixers także mają problemy, to Howard zagrał dziś naprawdę bardzo dobrze, 100% lepiej niż ostatnio przeciwko Tysonowi Chandlerowi. Wreszcie opanował tablicę i choć miał duże problemy z trafianiem z gry (4-14), to dobrze wiodło mu się na linii, a przecież zawsze jest odwrotnie. Dzięki pewnej ręce zanotował kolejne 20/20. A przecież dorzucił jeszcze 6 asyst, to jak na centra świetny wynik.
Magic wracają do świata żywych i walczących o pierwszą trójkę Konferencji. Nadal mają szóste miejsce, ale do piątych Hawks tracą tylko pół wygranej, a do trzecich Pacers jedno zwycięstwo. Wciąż mają duże szanse na trzecią lokatę, ale muszą skupić się na grze, a nie na pozaboiskowych problemach (najczęściej chodzących wzdłuż linii bocznej).
Występ Howarda był tak wyjątkowy, że aż podam linka do dzisiejszych statystycznych ciekawostek. Są w nich aż trzy punkty dotyczące Dwighta.
Czwarte miejsce: Blake Griffin (LAC) – 27 pkt, 14 zb, 12-15 FG
Kolejny Clipper, który zagrał dziś świetnie. Za chwilę będzie jeszcze jeden. Dziś obyło się bez żadnych dunków z faulami w ataku. Było przede wszystkim efektywnie. Ale efektownie też.
Piąte miejsce: Chris Kaman (NOH) – 21 pkt, 10 zb, 9-10 FG, 4 blk
Patrz – Jason Smith
Szóste miejsce: Randy Foye (LAC) – 25 pkt, 7-9 3pt
I wreszcie trzeci Clipper. Sześć dni temu wyrównał rekord organizacji w liczbie trafionych trójek w jednym meczu (8). Dziś trafił tylko o jedną mniej. Tyle samo ile wszyscy Kings. 15 trójek w dwóch meczach? Całkiem, całkiem.
Siódme miejsce: Glen Davis (ORL) – 23 pkt, 12 zb
Orlando ma szczęście do PF’ów. Ryan Anderson poczynił ogromny progres, przez co trochę zapomnieliśmy o Davisie. Gdy Ryan doznał kontuzji, do S5 wskoczył Big Baby. Efekt? W ostatnich czterech spotkaniach notuje 21.75 ppg i 11.25 rpg. Dziś miał 23/12. W tym samym czasie Brandon Bass spudłował wszystkie 6 rzutów z gry. A przecież na początku sezonu to C’s byli wygranymi tej wymiany.
Ósme miejsce: Ersan Ilyasova (MIL) – 20 pkt, 12 zb
Bucks oficjalnie wracają do walki o PO. Wygrali 7 z 10 ostatnich meczów, w tym 4 ostatnie. Jeśli dodać do tego kryzys Sixers i kłopoty Knicks z kontuzjami.. coś może z tego być. Oby..
Dziewiąte miejsce: Rudy Gay (MEM) – 25 pkt, 9-15 FG
Grizzlies coraz lepiej sobie poczynają. Wczoraj pokonali Heat, dziś Mavericks. Zauważyliście pewnie, że w back-to-back pokonali broniących tytułu mistrzów konferencji. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2003/04.
Memphis ma chyba najbardziej stabilną pozycję na Zachodzie (wśród drużyn liczących się oczywiście). Do czwartych Clippers tracą 1,5 wygranej, zaś nad szóstymi Rockets mają 2 zwycięstwa przewagi. Wygląda więc na to, że w pierwszej rundzie Grizz pojadą do LA. Pytanie – kto ich tam ugości? Ja mimo wszystko stawiam na Clippers. Lakers niech zagrają z Rockets. Seria z LAC będzie o tyle ciekawa, że według niektórych to Memphis mogą być faworytami. Zach Randolph powinien włączyć PO-mode, tak jak rok temu. A przecież wtedy nie było Gay’a! Nawet Finał Konferencji jest w ich zasięgu. Finał też. Czarnymi końmi będą niedźwiedzie – jakkolwiek głupio to nie zabrzmiało.
Dziesiąte miejsce: Shannon Brown (PHX) – 24 pkt
Patrz – sixth-man.
Najlepszy przegrany: Pau Gasol (LAL) – 30 pkt, 13 zb
Kobe Bryant opuścił spotkanie z Suns, a to oznacza – więcej piłek do podkoszowych! Gasol z Bynumem oddali w sumie 52 rzuty, mieli razem 53 punkty i 31 zbiórek. Owszem, Drew miał dziś trochę problemów, ale mimo to uważam, że i on i Pau powinni stanowić znacznie większą część ofensywy LAL. Bryant wciąż potrafi rzucać i trafiać, ale bez wsparcia front-courtu na pewno nie zdobędzie mistrzostwa. A żeby to wsparcie dostał, musi podzielić się piłką i to jest największy problem.
To może wyglądać tak – Bryant nie zagrał i Lakers od razu przegrali 20 punktami. Ale w ofensywie wszystko było w porządku (poza Bynumem, ale Gasol rozegrał świetny mecz), po prostu ciężko jest wygrać mecz, w którym pozwala się rywalowi na 125 punktów.
A więc – Mike Brown powinien trochę poeksperymentować z ofensywą przez podkoszowych, którzy powinni dostawać więcej rzutów. Lepiej oddawać rzuty spod kosza niż z półdystansu, nie? Lakers w tej chwili mają inny problem, bowiem gonią ich Clippers. Czyli pewnie ze strachu nie dokonają żadnych zmian.
Drugie miejsce: Kevin Love (MIN) – 29 pkt, 12 zb
Double-double machine znów produkuje, ale dziś Love został przyćmiony przez Smitha i Kamana, którzy byli dziś za dobrzy. Po prostu.
Trzecie miejsce: Ty Lawson (DEN) – 21 pkt, 6 ast
Nuggets niespodziewanie przegrali w Golden State. Ta porażka może ich bardzo wiele kosztować. Mają tylko jedno zwycięstwo przewagi nad Suns i Jazz. Przypominam – bronią ósmego miejsca.
Lawson był najlepszym strzelcem tamtego meczu, ale jak widać – to nie wystarczyło. Nuggets to „drużyna-studnia”, ale dziś byli w tym gorsi od Warriors. Kto by pomyślał?
Czwarte miejsce: Michael Beasley (MIN) – 20 pkt, 7 zb
Piąte miejsce: Thaddeus Young (PHI) – 20 pkt, 7 zb
Niby takie same stat-line’y, dlaczego więc B-Easy jest przed Youngiem? Prosta sprawa – skuteczność. Young trafił 8 z 16, a Beasley 7 z 11 rzutów.
Szóste miejsce: LaMarcus Aldridge (POR) – 21 pkt
3,5 wygranej do ósmego miejsca.. mission impossible.
Siódme miejsce: Metta World Peace (LAL) – 19 pkt, 8-10 FG
MWP 4 MVP? To nadal tylko głupi żart. Ale Artest ostatnio zdobył 23 punkty, a dziś 19 – trafił w tamtych meczach w sumie 16 z 23 rzutów z gry.
Ósme miejsce: Andrew Bynum (LAL) – 23 pkt, 18 zb
10-27 FG nie zachęca, ale nie mógłbym nie umieścić kogoś, kto zrobił 23/18.
Dziewiąte miejsce: DeMarcus Cousins (SAC) – 15 pkt, 20 zb
5-19 FG nie zachęca, ale nie mógłbym nie umieścić kogoś, kto zrobił 15/20.
Dziesiąte miejsce: Cory Higgins (CHA) – 22 pkt, 25 min, 9-15 FG
Nie znam go, dlatego nie dziwi mnie fakt, że gra w Bobcats. Okrutne, ale prawdziwe. 11. porażka z rzędu.
Sixth-man: Shannon Brown (PHX) – 24 pkt
+ wyróżnienie dla Michaela Redda, którego później już nie zmieszczę. I on i Brown wykorzystali nieobecność Bryanta i rozegrali świetne spotkania. Redd w drugiej kwarcie zdobył 17 punktów, zaś Brown w trzeciej rzucił 20. Kobe by tego lepiej nie zrobił. Swoją drogą – ciekawe, jak KB odpowiedziałby na tak dobrą formę rzutową swoich bezpośrednich rywali. Zapewne oddawałby kolejne rzuty. To rzeczywiście dobrze, że Bynum z Gasolem się dziś wyszumieli.
Play-offy znów są blisko..
Drugie miejsce: Beno Udrih (MIL) – 21 pkt, 6 ast, 9-15 FG
Trzecie miejsce: Jannero Pargo (ATL) – 15 pkt, 9 ast
Czwarte miejsce: Michael Beasley (MIN) – 20 pkt, 7 zb
Piąte miejsce: Thaddeus Young (PHI) – 20 pkt, 7 zb
Rookie: Greg Stiemsma (BOS) – 10 pkt, 9 zb, 5 blk, 4-4 FG
Co tu komentować? Gdybym się uparł, mógłbym wcisnąć go do najlepszych sixth-manów, ale na szczęście znalazło się dla niego miejsce tutaj. Wszystkie bloki miał w drugiej kwarcie, w tym dwa w jej pierwszej akcji. Dobry shot-blocker nigdy nie jest zły.
Drugie miejsce: Cory Higgins (CHA) – 22 pkt, 25 min, 9-15 FG
Trzecie miejsce: Ivan Johnson (ATL) – 17 pkt, 6 zb
Czwarte miejsce: Markieff Morris (PHX) – 13 pkt, 5 zb, 4-5 FG
Piąte miejsce: Klay Thompson (GSW) – 15 pkt, 6-11 FG
International Player: Pau Gasol (LAL) – 30 pkt, 13 zb
Drugie miejsce: Chris Kaman (NOH) – 21 pkt, 10 zb, 9-10 FG, 4 blk
Trzecie miejsce: Ersan Ilyasova (MIL) – 20 pkt, 12 zb
Czwarte miejsce: Beno Udrih (MIL) – 21 pkt, 6 ast, 9-15 FG
Piąte miejsce: Zaza Pachulia (ATL) – 12 pkt, 16 zb, 5-6 FG
All-NBA 1st team:
- Chris Paul
- Randy Foye
- Blake Griffin
- Jason Smith
- Dwight Howard
All-NBA 2nd team:
- Beno Udrih
- Shannon Brown
- Kevin Love
- Pau Gasol
- Chris Kaman
Najlepsi
punkty: P. Gasol (30)
zbiórki: Howard (22)
asysty: Paul (15)
przechwyty: Paul (7)
bloki: Stiemsma (5)
straty: T. Evans (6)
3pt: Foye (7)
FT: Howard (12)
Dziś trochę krócej niż wczoraj, wybaczcie, ale chciałem zdążyć przed meczem Bulls-Knicks. A i tak nie zdążyłem. Do jutra.
Shannon Brown był S5 w tym meczu